Młodofrontowcy winni, ale wolni
Pięciu białoruskich opozycjonistów z „Młodego Frontu”, zatrzymanych 7 listopada, sąd skazał w poniedziałek (10.11) na trzy dni więzienia. Wszyscy zostali uznani za winnych organizowania masowej akcji, zakłócającej porządek publiczny podczas obchodów święta państwowego. W czasie rozprawy, przed budynkiem sądu odbywała się pikieta. Miński sąd skazał aktywistów na trzy dni więzienia, po czym wypuścił na wolność. Karę już bowiem odbyli. Wyrok zapadł w trzy dni po wydarzeniu, a opozycjoniści przez cały ten czas przebywali w areszcie. Zostali zatrzymani w piątek (07.11), tuż po manifestacji przy Pomniku Feliksa Dzierżyńskiego. Rozwinęli wówczas transparent z hasłem „Komunizm pod trybunał”. Młodofrontowcy sprzeciwiali się świętowaniu na Białorusi 91 rocznicy wybuchu Rewolucji Październikowej.
W czasie rozprawy pod sądem zebrało się około 40 osób, w tym przedstawiciel francuskiej ambasady, były więzień polityczny Andrej Kim oraz miejscowi działacze - Paweł Siewiaryniec, Wiaczesław Siłczuk i Źmicier Daszkiewicz. Naprzeciw budynku sądu powiewały biało-czerwono-białe flagi. Zebrani utworzyli żywy łańcuch, przynieśli z sobą portrety zatrzymanych i plakat z napisem „uwolnić więźniów politycznych!”, jednocześnie skandując znajdujące się na nim hasło.
Na podstawie: mfront.net, belradio.fm, charter97.org