Nasza Ukraina jest zadłużona na 37 miliardów hrywien
Ludowy Związek "Nasza Ukraina" (NSNU), któremu przewodniczy prezydent Wiktor Juszczenko, ma duże problemy finansowe. Tylko z tytułu najmu centralnego biura musi zapłacić ponad 2 miliony hrywien (ok. 1 mln zł) zaległości. Suma wszystkich długów prezydenckiej partii wzrosła do 37 milionów hrywien (ok. 18,5 mln zł). Oficjalnie kierownictwo NSNU przyznaje się tylko do połowy tego zadłużenia, jednak przeczą temu anonimowi informatorzy z partyjnej administracji.
Partia od ponad dwóch miesięcy nie wypłaca zapłat swoim pracownikom, w niektórych regionach przez dłuższy okres. W rezultacie, z tytułu niewypłaconych płac, NSNU musi zwrócić pracownikom 8 milionów hrywien (4 mln zł). W związku z tym, kierownictwo partii zapowiedziało skierowanie na bezpłatny urlop wszystkich swoich pracowników biur wykonawczych wraz z ich przełożonymi.
Zadłużenie Naszej Ukrainy tworzą też nieuregulowane rachunki za usługi komunalne. Utrzymanie partyjnej centrali w centrum Kijowa kosztuje miesięcznie ponad milion hrywien (0,5 mln zł). Administracja partii nie uregulowała tej sumy już przez dwa miesiące, co daje dług w postacie 2 milionów hrywien (1 mln zł). Istotnym czynnikiem jest fakt, że NSNU wynajmuje przestrzeń biurową w Kijowie od jednego ze swoich partyjnych członków - deputowanego Aleksandra Trjetjakowa. W związku z tym cena wynajmu była "symboliczna", co widać porównując długi partii z tytułu wynajmu i rachunków za usługi komunalne.
Niezapłacone rachunki za połączenia telefoniczne z centrali NSNU wynoszą 23,4 tys. hrywien (11,7 tys. zł). Obecnie z powodu nieuregulowanych rachunków biuro zostało pozbawione możliwości połączenia z Internetem.
W skład długów NSNU wchodzi również zadłużenie wobec spółki Dovira Outdoor, która w grudniu minionego roku przeprowadziła na zlecenie NSNU akcję promocyjną "Wiaczesław Kyrylenko - popieram NATO". Na terenie całej Ukrainy zostały rozmieszczone reklamy na 933 bilbordach. Firma podaje, że koszt tej usługi wyniósł 2,3 mln hrywien (1,15 mln zł). Szef kompanii Aleksandr Sytnyk, zapowiedział, że NSNU nie przyznaje się do tego zadłużenia i zapowiedział skierowanie sprawy do sądu.
Problemy finansowe mają tez regionalne organizacje Naszej Ukrainy. "Są nam winni za utrzymanie biura, za Internet i z tytułu zaległych płac" - poinformowała szefowa winnickiego NSNU, Walentyna Korolkowa. Regionalni pracownicy Naszej Ukrainy zapowiedzieli jednak, że nie zgodzą się na przejście na bezpłatny urlop, zanim nie dostaną zaległych wypłat. Natomiast oddział kijowski zdecydował się na szukanie sponsorów bez porozumienia z centralnym kierownictwem partii.
"W centralnym aparacie jest chaos: nie ma żadnych narad, żadnego kontaktu z partyjnymi władzami" - mówił wcześniej szef parlamentarnej frakcji NSNU, Mykoła Martynenko. "Czekamy tylko na następny zjazd, który powinien odbyć się w końcu marca, by usłyszeć od szefa partii w jakim kierunku idziemy i co będziemy robić w przyszłości" - kontynuował Martynenko.
Wcześniej ukraińskie media informowały, że niektórzy członkowie NSNU twierdzą, że problemy finansowe i chaos wewnętrzny są celowo prowokowane by skłonić regionalne oddziały partii do wyrażenia zgody na połączenie się z partią Zjednoczone Centrum. Dotychczas ta propozycja spotykała się z ich ostrym oporem. Przedstawiciel Zjednoczonego Centrum, Wasylyj Petewka, oświadczył, że zagadnienie połączenia z NSNU nie było jeszcze omawiane i nie dyskutowano kto w takiej sytuacji pokryłby długi Naszej Ukrainy. Tym niemniej, anonimowi informatorzy z partyjnych kuluarów informują, że kwota 37 miliardów hrywien (ok. 18,5 mln zł) nie jest aż taką wielką za przejęcie kontroli nad NSNU.
Na podstawie: Dieło