Państwa Azji Środkowej walczą o wodę
Przywódcy pięciu środkowoazjatyckich republik, debatowali w środę (29.04) podczas szczytu w Ałma-Acie o regionalnych problemach wodnych.
Rozmowy prezydentów Kazachstanu, Kirgizji, Tadżykistanu, Turkmenistanu i Uzbekistanu dotyczyły przede wszystkim problemu wysychającego Jeziora Aralskiego. Państwa te powołały do życia Międzynarodowy Fundusz Na Rzecz Ocalenia Aralu. Było to jedyne porozumienie, jakie udało się osiągnąć liderom pięciu państw.
Znaczące różnice zdań dotyczyły kwestii zaopatrzenia w wodę, czyli wykorzystania zasobów rzek Syr-darii i Amu-darii. Leżące w dolnym biegu tych rzek Uzbekistan, Kazachstan i Turkmenistan protestowały przeciwko budowie przez Tadżykistan i Kirgizję potężnych elektrowni wodnych w górnym biegu rzek. Szczególny sprzeciw wzbudziła budowana elektrownia Rogun na rzece Wachsz w Tadżykistanie i Elektrownie Kambaratyńskie w Kirgizji - jedne z większych w świecie.
Przywódcy Tadżykistanu i Kirgizji argumentują, że wielkie zbiorniki retencyjne nie tylko nie zagrożą stałym dostawom wody do pozostałych państw, lecz nawet je zabezpieczą. Prezydenci krajów położonych w dolnym biegu rzek domagali się, by o budowie elektrowni wodnych na transgranicznych rzekach decydowały wszystkie państwa położone nad tymi rzekami.
Dla Tadżykistanu i Kirgizji - dwóch najbiedniejszych państw regionu, budowa wielkich elektrowni wodnych jest jedyną szansą na stabilność energetyczną i uniezależnienie się od dostaw drogiego uzbeckiego gazu. Oba kraje wciąż zwlekają z regularnymi opłatami, dlatego Uzbekistan często wstrzymuje dostawy. Ostatniej zimy Tadżykistan prawie przez miesiąc był odcięty od dostaw błękitnego paliwa.
Na podstawie: ng.ru, asiaplus.tj