UE zabierze głos w rosyjsko-ukraińskim sporze
- Maciej Pietruszewski
Andris Piebalgs, komisarz UE ds. polityki energetycznej, obiecał szybkie wyjaśnienie przyczyn zmniejszenia przesyłu rosyjskiego gazu przez rurociągi biegnące przez Ukrainę do niektórych krajów Unii Europejskiej. "Skontaktuje się ze wszystkimi stronami konfliktu, by wyjaśnić przyczyny zakłócenia przesyłu i zażądam natychmiastowego dostarczania gazu w ustalonej ilości" - oświadczył Piebalgs.
Komisja Europejska bada przyczyny ograniczenia dostaw gazu i szuka możliwości zrekompensowania niedoborów. Unijne spółki gazowe zapewniają, że nie ma zagrożenia dla obywateli UE.
Rosyjski Gazprom zapowiedział (3.01), że zwróci się z apelem do UE o wywarcie nacisków na Kijów. Rosjanie są przekonani, że Ukraina nielegalnie pobiera rosyjski gaz przesyłany tranzytem do krajów europejskich. Wiceprezes Gazpromu, Aleksandr Miedwiediew, oświadczył, że sprawdzi to efektywność działania Traktatu ECT. Rosjanie nie ratyfikowali Traktatu ECT, gdyż uznali, że nie do końca jasne są mechanizmy sankcji i przymusu tej organizacji.
Unia Europejska zażądała wznowienie tranzytu gazu do krajów zachodnich. O zmniejszeniu dostaw, 3 stycznia, poinformowały trzy kraje UE. Rumuński Transgaz zakomunikował, że przesył gazu zmalał w piątek wieczorem o 30 proc., na Węgrzech informowano o 25 proc. spadku dziennego przesyłu, zaś Polska odnotowała spadek o 6 proc. Dodatkowo Słowacja odnotowała nieznaczne zmniejszenie przesyłu.
Ukraina wysłała delegacje, w składzie której znalazł się Minister Paliw i Energetyki Jurij Prodan, do Berlina, gdzie wieczorem 3 stycznia zostanie omówiony ukraińsko-rosyjski konflikt gazowy.
9 stycznia odbędzie się natomiast specjalne posiedzenie UE, w którym będą uczestniczyć przedstawiciele Gazpromu i Naftohazu.
Na podstawie: interfax.com.ua, rian.ru, korrespondent.net