Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Bałkańskie nadzieje przed Szczytem NATO w Chicago


15 maj 2012
A A A

W dniach 20-21 maja bieżącego roku w Chicago odbędzie się 25 Szczyt NATO. Choć zgodnie z zapowiedziami w Chicago nie będzie poruszana kwestia rozszerzenia Sojuszu Północnoatlantyckiego, państwa Bałkanów Zachodnich, które aspirują do członkostwa, wiążą ze zbliżającym się spotkaniem duże nadzieje.

Spośród wszystkich państw, które wchodziły w skład byłej Jugosławii, trzy stały się już członkami NATO: podczas piątego rozszerzenia w 2004 roku przyjęto Słowenię, a w 2009 roku w szeregi Sojuszu przyjęto Albanię i Chorwację. Choć państwa bałkańskie zarówno te już przyjęte jak i aspirujące do członkostwa mają niewielkie znaczenie z militarnego punktu widzenia, to ich związki z NATO mają fundamentalne znaczenie dla stabilności w tym jednym z najbardziej kluczowych dla bezpieczeństwa europejskiego regionie. Dla samych państw Bałkanów Zachodnich integracja ze strukturami transatlantyckimi wydaje się zaś jedyną drogą wyjścia z tzw. „szarej strefy bezpieczeństwa”, w jakiej znalazły się one w erze postzimnowojennej. Pomimo iż przedstawiciele Stanów Zjednoczonych oraz Sekretarz Generalny NATO oficjalnie zapowiedzieli, że na majowym Szczycie NATO do programu obrad nie zostanie włączana kwestia rozszerzenia Sojuszu, państwa bałkańskie liczą, że w Chicago uda im się osiągnąć pewne korzyści polityczne. Niniejszy szkic ma na celu przedstawienie etapu na jakim znajdują się obecnie w drodze do swojego członkostwa w NATO trzy państwa bałkańskie aspirujące do akcesji: Bośnia i Hercegowina, Macedonia oraz Czarnogóra.

Bośniackie nadzieje na MAP

 

Krajem który wiąże z nadchodzącym szczytem zdecydowanie największe nadzieje jest Bośnia i Hercegowina. W marcu 2012 roku bośniacki minister obrony Muhamed Ibrahimović w wywiadzie dla dziennika Veczernji List wyraził nadzieję, że Bośnia i Hercegowina zostanie formalnie włączona do Planu Działań na rzecz Członkostwa (Membership Action Plan – MAP)[1]. MAP jest mechanizmem partnerskim ustanowionym na Szczycie NATO w Waszyngtonie w 1999 roku, będącym najważniejszym formalnym etapem na drodze państwa do członkostwa w Sojuszu Północnoatlantyckim. Choć uczestnictwo MAP nie przesądza o przyszłym członkostwie w NATO, to dzięki niemu państwo uzyskuje wsparcie i pomoc ukierunkowane na jego indywidualne potrzeby w zakresie bezpieczeństwa. Ewentualne przyznanie MAP Bośni i Hercegowinie nie tylko stanowiłoby kolejny istotny krok w procesie integracji ze strukturami transatlantyckimi rozpoczętym oficjalnie w 2006 roku, ale przede wszystkim ułatwiło dalsze przeprowadzanie wewnętrznych reform polityczno-wojskowych.

Warto zaznaczyć, że pomimo iż Bośnia i Hercegowina wiąże duże nadzieje ze szczytem w Chicago to w porównaniu z pozostałymi państwami Bałkanów Zachodnich, które aspirują do członkostwa, znajduje się ona na bardzo wczesnym etapie integracji z NATO. Przykładowo, Bośnia i Hercegowina przystąpiła do programu Partnerstwo dla Pokoju (PfP) dopiero w grudniu 2006 roku wraz z Czarnogóra oraz Serbią, podczas gdy Macedonia, Słowenia i Albania uczyniły to ponad 10 lat wcześniej. Problem Bośni i Hercegowiny będącej jednym z najdziwniejszych tworów na mapie świata polega na tym, że pomimo upływu 17 lat od Porozumienia z Dayton jest ona państwem wciąż podzielonym i politycznie słabym. Z powodu wieloletniego konfliktu zaprzepaszczono szansę rozwojową, z której skorzystały inne państwa regionu. Bieda, brak reform gospodarczych, napięcia na tle etnicznym oraz brak spójnej wizji państwa są głównymi czynnikami, które spowodowały, że Bośnia i Hercegowina w procesie integracji ze strukturami zachodnimi pozostała daleko w tyle za swoimi sąsiadami[2].

Kolejnym etapem po PfP w dążeniu Bośni i Hercegowiny do członkostwa w Sojuszu Północnoatlantyckim było przystąpienie do Indywidualnego Planu Działań na rzecz Partnerstwa (Individual Partnership Action Plan - IPAP), oraz zaproszenie do Zintensyfikowanego Dialogu z NATO podczas szczytu w Bukareszcie w kwietniu 2008 roku. Przyznawanie Bośni i Hercegowinie możliwości udziału w kolejnych mechanizmach integracyjnych systemu transatlantyckiego pozytywnie wpłynęło na efektywność przeprowadzanych reform wewnętrznych. Przepełnieni optymizmem politycy bośniaccy liczyli, że MAP zostanie przyznany Bośni już na szczycie w Strasburgu i Kehl w 2009 roku, co umożliwiłoby wstąpienie do NATO najpóźniej w 2012 roku. Podczas 21 szczytu NATO ograniczono się jednak jedynie do pozytywnej oceny starań Bośni i Hercegowiny ukierunkowanych na integrację z Sojuszem. Pomimo iż władze bośniackie jednogłośnie opowiadały się za wstąpieniem do NATO, nie potrafiły na tym etapie zbudować porozumienia umożliwiającego przeprowadzenie reform niezbędnych do przystąpienia do Planu Działań na rzecz Członkostwa. Sekretarz Generalny NATO w dniu 29 czerwca 2009 roku wezwał władze bośniackie aby udowodniły, że potrafią osiągnąć kompromis umożliwiający utrzymanie kursu politycznych i gospodarczych reform, potwierdzający że Bośnia i Hercegowina funkcjonuje jak jedno państwo i jest zdolny do wypełnienia zobowiązań wynikających z MAP. Podstawową przeszkodą stojącą na drodze Sarajewa do MAP był problem nieuregulowanej własności obiektów wojskowych stanowiący kwestie sporną między władzami centralnymi, a dwiema autonomicznymi jednostkami państwowymi na które podzielona jest Bośnia i Hercegowina. W dniu 22 kwietnia 2010 roku Sojusz Północnoatlantycki oficjalnie zgodził się na przyznanie Bośni i Hercegowinie Planu Działań na rzecz Członkostwa, jednak tylko pod warunkiem przejęcia przez skarb państwa wszystkich nieruchomości sektora bezpieczeństwa i obrony, niezbędnych dla zapewnienia bezpieczeństwa kraju. W identycznym tonie wypowiedziano się podczas szczytu NATO w Lizbonie w listopadzie 2010 roku, podkreślając znaczenie przeprowadzonych w tym samym roku wyborów powszechnych, a także ogólny postęp Bośni i Hercegowiny na drodze reform. We wspomnianym powyżej wywiadzie Muhamed Ibrahimović poinformował, że na początku marca bieżącego roku sześć głównych sił politycznych w Bośni i Hercegowinie doszło ostatecznie do porozumienia w sprawie przekazania państwu własności koszarów, niewielkich fortów i innych budynków wojskowych, dzięki czemu warunek Sojuszu Północnoatlantyckiego został spełniony. Podczas kwietniowej wizyty przewodniczącego Prezydium Bośni i Hercegowiny Fakira Izerbegowicza w kwaterze NATO w Brukseli, Anders Fogh Rasmussen wyraził zadowolenie z osiągnięcia porozumienia dotyczącego majątku wojskowego i docenił bośniacki wkład w Afganistanie, co może, choć wcale nie musi być dobrą prognozą dla Sarajewa.

Ocieplenie relacji z Grecją jedyna szansą dla Macedonii?

W lutym 2012 roku Associated Press doniosła o liście Gjorge Ivanova, w którym macedoński prezydent zwrócił się do państw NATO z prośbą o poparcie wniosku Byłej Jugosłowiańskiej Republiki Macedonii o członkostwo w Sojuszu, podczas najbliższego szczytu w Chicago. Jest to tylko jedno z wielu działań dyplomatycznych podejmowanych przez władze macedońskie na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy mających na celu zwrócenie uwagi społeczności międzynarodowej na problem przeciągającej się integracji Macedonii ze strukturami zachodnimi. Znamiennym jest również fakt określenia kraju przez prezydenta Ivanova jako  FYROM (The Former Yugoslav Republic of Macedonia), gdyż kwestia nazewnictwa od kilkunastu lat jest w istocie najpoważniejszą przeszkodą na drodze Skopje do Sojuszu Północnoatlantyckiego i Unii Europejskiej.

Spór o nazwę i narodową symbolikę jest bowiem fundamentem trwającego od początku lat dziewięćdziesiątych konfliktu grecko-macedońskiego, a mówiąc bardziej precyzyjnie zbudowanej na tym podłożu nieprzychylności Grecji wobec swojego północnego sąsiada. Ateny uznają, że mające greckie pochodzenie nazwa „Macedonia” powinna być zarezerwowana jedynie dla historycznego regionu na północy Grecji i nie może być używana przez inne państwo. Grecy twierdzą, że używanie przez rząd w Skopje nazwy „Macedonia” mogłoby stać się podstawą do roszczeń terytorialnych lub pojawienia się ruchów separatystycznych, a w konsekwencji oderwania wspomnianej prowincji od Grecji. Konflikt trwa również w przestrzeni symboliczno-historycznej: Ateny nie wyrażają zgody na odwoływanie się państwa macedońskiego do dziedzictwa po Aleksandrze Wielkim, uznając, że takie prawo przysługuje wyłącznie Grecji. Z drugiej strony, niektóre z działań władz macedońskich takie jak budowa ogromnego pomnika Aleksandra Wielkiego w stolicy kraju czy nazywanie jego imieniem lotniska lub autostrady mogą rzeczywiście wydawać się prowokacyjne i sprzeczne z ideą budowania dobrosąsiedzkich stosunków[3]

Wydaje się jednak, że bardziej agresywną stroną konfliktu niezmiennie pozostaje Grecja. Choć w 1995 roku na skutek wysiłków społeczności międzynarodowej podpisano dwustronne porozumienie, w ramach którego Skopje poszło na ustępstwa m.in. akceptując określenie FYROM, zmieniając flagę[4],czy wprowadzając do konstytucji zapis podkreślający brak roszczeń terytorialnych wobec sąsiadów, Grecy w zasadzie nie zmienili swojej konfrontacyjnej polityki. W Grecji wciąż bojkotowano produkty wyprodukowane w Republice Macedonii zawierające przymiotnik „macedoński”, a ludności macedońskiej mieszkającej przede wszystkim w pobliżu Salonik i w regionach Florina i Pela odmawiano statusu mniejszości narodowej. Zdecydowanie najważniejszym i najbardziej dotkliwym skutkiem politycznym konfliktu z Grecją jest jednak blokowanie przez Ateny macedońskich starań o członkostwo w Sojuszu Północnoatlantyckim oraz Unii Europejskiej.

Republika Macedonii już od 1993 roku oficjalnie ubiega się o członkostwo w NATO. W 1995 Macedonię włączono do Partnerstwa dla Pokoju, a w 1999 wraz z Albanią do Planu Działań na rzecz Członkostwa (MAP). W 2003 roku trzy państwa bałkańskie najbliższe akcesji do Sojuszu Północnoatlantyckiego: Albania, Chorwacja i Macedonia utworzyły pod patronatem Stanów Zjednoczonych tzw. Grupę Adriatycką, mającą stworzyć ramy dla współpracy wymienionych państw w ich dążeniach do akcesji. „Rozszerzeniowy” szczyt NATO w Bukareszcie w dniach 2-4 kwietnia 2008 roku dla Skopje okazał się jednak wielkim rozczarowaniem. Na skutek sprzeciwu Grecji do Sojuszu Północnoatlantyckiego przyjęto tylko Chorwację i Albanię, pomimo iż ta ostatnia była gorzej przygotowana do członkostwa od Macedonii. Pomimo wieloletnich starań i ich pozytywnych efektów, upór Aten okazał się wystarczającym argumentem by zablokować kandydaturę macedońską. Co gorsza, pozostali sojusznicy nie docenili wagi problemu zakładając, iż spór zostanie rozwiązany dzięki prowadzonej przez specjalnego wysłannika ONZ mediacji między obu państwami. W Bukareszcie zabrakło nowych propozycji w tej sprawie, przez co ostatecznie ograniczono się do obietnicy zaproszenia Macedonii do NATO, gdy tylko spór z Grecją zostanie rozwiązany[5]. Takie rezultaty szczytu nie tylko okazały się niezwykle rozczarowujące dla Macedończyków, ale podważyły również NATO-wską „politykę otwartych drzwi”.

W podobnie rozczarowującym tonie wypowiadała się w ciągu ostatnich czterech lat amerykańska sekretarz stanu Hilary Clinton, która kilkakrotnie wzywała Skopje i Ateny do rozwiązania sporu, uzależniając od tego przystąpienie Macedonii do NATO. Taka postawa Stanów Zjednoczonych może być obecnie nieco rozczarowująca dla tego niewielkiego państwa bałkańskiego, gdyż przez co najmniej kilka lat stosunki macedońsko-amerykańskie były bardzo obiecujące. Wydawało się, że Macedonia stała się dla Waszyngtonu najważniejszym partnerem spośród republik post-jugosłowiańskich, czego potwierdzeniem mogło być uznanie jej pod nazwą „Republika Macedonii” – a więc wbrew greckim oczekiwaniom. Na dzień dzisiejszy jest jednak pewne, że Stany Zjednoczone pomimo swojego poparcia dla prozachodnich ambicji władz w Skopje nie podejmą żadnych nadzwyczajnych działań, które mogłyby skrócić macedońską drogę do NATO.

Przez cztery lata, które upłynęły od rozczarowującego szczytu bukareszteńskiego Macedonia nie uczyniła prawie nic by rozwiązać spór z Grecją blokujący jej drogę do członkostwa w Sojuszu Północnoatlantyckim i Unii Europejskiej. Niejako automatycznie nasuwa się więc pytanie: na co liczą władze w Skopje? Wydaje się, że macedońskie nadzieje związane ze szczytem w Chicago opierają się na trzech filarach. Po pierwsze, w grudniu 2011 roku Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze rozpatrzył skargę złożoną przez Skopje w listopadzie 2008 roku uznając, że Grecja nie ma prawa blokować wejścia Macedonii do NATO z powodu sporu o nazwę kraju. Wkrótce po ogłoszeniu wyroku ustosunkował się do niego Sekretarz Generalny Sojuszu Anders Fogh Rasmussen, który oficjalnie ogłosił, że wyrok MTS nie będzie miał jednak wpływu na decyzję NATO dotyczącą przyjęcia Macedonii. Werdykt, który wydawał się być sukcesem strony macedońskiej nie wpłynie zatem znacząco na zmianę sytuacji i nie pociągnie za sobą żadnych prawnych skutków, co nie oznacza, że nie może być politycznym argumentem, na który będzie powoływać się Macedonia. Po drugie, proeuropejskie władze macedońskie z prezydentem Ivanovem na czele próbują za wszelką cenę zwrócić uwagę społeczności międzynarodowej na problem przeciągającej się procesu integracyjnego Macedonii ze strukturami zachodnimi. Gjorge Ivanov konsekwentnie podkreśla chęć przystąpienia swojego kraju do Sojuszu podczas każdego ważniejszego spotkania międzynarodowego, jak np. podczas konferencji ministrów obrony Grupy Adriatyckiej 29 marca bieżącego roku. Państwa Zachodu nie wykazują jednak jakiegokolwiek zainteresowania problemem macedońskim, dlatego podczas szczytu w Chicago sukcesem Skopje byłoby doprowadzenie do jakiejkolwiek debaty na temat członkostwa Macedonii w NATO, nawet jeśli do takich rozmów doszłoby jedynie w kuluarach[6]. Po trzecie, macedońskie elity polityczne w związku ze zbliżającym się szczytem NATO, od kilku miesięcy prowadzą swoistą kampanię dyplomatyczną mającą na celu poprawę stosunków z Grecją. Co więcej, pragmatycznie dążą do tego aby taka aktywność oraz poprawa relacji grecko-macedońskich została odnotowana na arenie międzynarodowej. W rezultacie, na przestrzeni ostatnich miesięcy miało miejsce kilka oficjalnych wizyt istotnych z punktu widzenia ewentualnego rozwiązania sporu, takich jak: spotkanie wicepremier Teuty Arii z greckim wicepremierem Theodorosem Pangalosem w dniu 25 stycznia 2012 r., wizyta prezydenta Ivanova w greckiej ambasadzie z okazji Greckiego Dnia Niepodległości 25 marca 2012 r., czy też spotkanie ministrów obrony obu stron trzy dni później.

Patrząc przez pryzmat sytuacji międzynarodowej i ograniczonego potencjału politycznego, Skopje powinno skoncentrować się właśnie na stopniowym budowaniu porozumienia z Grecją. Wobec braku wymiernego i aktywnego poparcia dla aspiracji członkowskich Macedonii na forum międzynarodowym, zakończenie sporu z Grecją jest dla niewielkiej republiki jedyną szansą na wstąpienie w szeregi Sojuszu Północnoatlantyckiego. Politycy macedońscy muszą być jednak świadomi, że w rozgrywce o członkostwo w NATO są graczem znajdującym się na niezbyt korzystnej pozycji i mającym niewiele argumentów. Dlatego polityka Macedonii powinna być rozważna i konsekwentna, ukierunkowana na trwałe rozwiązanie konfliktu z Grecją. Gdyby okazało się, że obecne zabiegi są jedynie polityczną kosmetyką podejmowaną jedynie na potrzeby zbliżającego się spotkania w Chicago, Macedonia mogłaby zostać uznana przez społeczność międzynarodową za państwo nazbyt pragmatyczne i niewiarygodne.

Wydaje się, że w obecnej sytuacji międzynarodowej nie ma odpowiedniego „klimatu politycznego” umożliwiającego rychłe rozszerzenie Paktu Północnoatlantyckiego. Dlatego też nawiązanie na zbliżającym się szczycie poważnego dialogu NATO-Macedonia jest w zasadzie niemożliwe. Kampania dyplomatyczna prowadzona obecnie przez Skopje nie zrekompensuje czteroletniego okresu bierności po szczycie w Bukareszcie, co oznacza, że w Chicago najprawdopodobniej kwestia członkostwa w ogóle nie zostanie poruszona. W takiej sytuacji władzom macedońskim nie pozostanie nic innego jak za wszelką cenę dążyć do uczynienia relacji z Grecją jeśli nie poprawnymi to przynajmniej neutralnymi i oczekiwać na taki rozwój sytuacji międzynarodowej, który umożliwi powrót do tematu rozszerzenia NATO.

Czarnogóra, Serbia a Sojusz Północnoatlantycki


Spośród pozostałych dwóch państw Bałkanów Zachodnich do członkostwa w Sojuszu Północnoatlantyckim aspiruje jedynie Czarnogóra. Początki procesu integracji Podgoricy z NATO sięgają czerwca 2003 roku, kiedy jeszcze jako federacyjna Serbia i Czarnogóra przystąpiła ona do Partnerstwa dla Pokoju. Tuż po ogłoszeniu niepodległości 3 czerwca 2006 roku Czarnogóra otworzyła w Brukseli Stałą Misję przy NATO. Podczas Szczytu NATO w Rydze w listopadzie 2006 roku Czarnogóra samodzielnie przystąpiła do PfP, a w kolejnym roku podpisała porozumienie tranzytowe zezwalające wojskom Sojuszu Północnoatlantyckiego na przemarsz przez własne terytorium. Warto zaznaczyć, że dzięki względnie efektywnym reformom wewnętrznym Czarnogóra stosunkowo szybko mogła pokonywać kolejne etapy integracji z NATO, gdyż w 2008 r. przystąpiła do Zintensyfikowanego Dialogu oraz Indywidualnego Planu Działań na rzecz Partnerstwa (IPAP), podczas gdy już w grudniu 2009 r. zaproszono ją do uczestnictwa w MAP. Podczas swojej wizyty w Podgoricy, Sekretarz NATO Anders Fogh Rasmussen pochwalił władze Czarnogóry za determinację, a także zachęcił do dalszych wysiłków mających na celu zbliżenie własnego sektora bezpieczeństwa i obronności do standardów transatlantyckich. Pomimo pozytywnego wpływu reform, Czarnogóra nie jest bowiem wolna od poważnych problemów wewnętrznych. Kwestiami na które władze w Podgoricy powinny zwrócić szczególną uwagę są niewystarczająca skuteczność zwalczania przestępczości zorganizowanej, a także najpoważniejszy problem wewnętrzny w kraju – bardzo wysoki poziom korupcji i nepotyzmu[7].

Podgorica liczy, że na zbliżającym się majowym szczycie w Chicago zostanie potwierdzona perspektywa członkostwa Macedonii. Obecnie przebywa w Czarnogórze delegacja Atlantic Council (ACUS), która ma dokonać screeningu jej dotychczasowych postępów w procesie integracji z NATO. Wiceprezes ACUS i były dyrektor Rady Bezpieczeństwa Narodowego w administracji G.W. Busha, Damon Wilson uważa, że jeśli Czarnogóra realnie myśli o członkostwie w Sojuszu Północnoatlantyckim powinna nie tylko skuteczniej walczyć z korupcją i przestępczością zorganizowaną ale przede wszystkim przedefiniować wpływy obcych państw i rozwiązać problem dominacji Rosji na swoim terytorium. Wilson sceptycznie odnosi się również do oczekiwań Podgoricy podkreślając, że Czarnogórę czeka jeszcze długa drogą do członkostwa w Pakcie Północnoatlantyckim.

Aby dopełnić analizy podejścia państw Bałkanów Zachodnich do kwestii członkostwa w Sojuszu Północnoatlantyckim, należy krótko wspomnieć także o postawie Serbii. W przeciwieństwie do trzech państw omówionych powyżej Serbia nie aspiruje do wstąpienia w szeregi NATO. Belgrad dąży jedynie do pogłębiania współpracy z Sojuszem opartej na mechanizmach poza-akcesyjnych. Od grudnia 2006 roku Serbia jest członkiem Partnerstwa dla Pokoju, natomiast w kwietniu 2011 roku Rada Północnoatlantycka zaakceptowała wniosek Belgradu o przyznanie Indywidualnego Planu Działań na rzecz Partnerstwa (IPAP). Dzięki IPAP Serbia poprzez pogłębione konsultacje polityczne i praktyczną kooperację w ramach specjalnie utworzonej Grupy (NATO-Serbia Defence Reform Group - DRG) otrzymuje wsparcie w reformach sektora bezpieczeństwa i obronności.

Do kwestii wstąpienia Serbii do Paktu Północnoatlantyckiego podczas spotkania GLOBSEC 2012 w Bratysławie odniósł się wspomniany powyżej Damon Wilson, który zapewnił, że na Serbii nigdy nie będzie wywierana presja w sprawie integracji z NATO jak również nie zostanie ona postawiona przed wyborem między Sojuszem a Rosją, z którą łączą ją obecnie ścisłe relacje. Wilson podkreślił również, że Serbia, nie będąc w strukturach NATO, może z powodzeniem współpracować z Sojuszem, a jako przykład podał współpracę serbskich i amerykańskich służb bezpieczeństwa po zeszłorocznym napadzie na ambasadę USA w Sarajewie. Wydaje się, że pamięć o nalotach lotniczych przeprowadzonych w ramach operacji Allied Force w 1999 roku przez samoloty NATO jest nadal czynnikiem w największym stopniu determinującym nastawienie Serbów do Paktu Północnoatlantyckiego. Serbskie społeczeństwo niezmiennie odrzuca możliwość wstąpienia ich kraju do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Według najnowszych badań, aż 70 procent obywateli Serbii sprzeciwia się akcesji do NATO, podczas gdy za ścisłą współpracą opowiada się jedynie co dziesiąty Serb. Dystans serbskiego społeczeństwa wobec Sojuszu Północnoatlantyckiego nie zaniknie w ciągu najbliższych kilku lat, co pozwala domniemywać, że Belgrad nie zacieśni swoich relacji ze strukturami transatlantyckimi.


Przypisy:
[1] Bośnia i Hercegowina liczy na majowy szczyt NATO, 26 marca 2012, http://www.wprost.pl, dostęp: 20.04.2012.
[2] Marko Mihajić, Bałkański kompleks niestabilności i bezpieczeństwa, (w:) Ryszard Zięba (red.), Bezpieczeństwo międzynarodowe po zimnej wojnie, Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne, Warszawa 2008, s. 297-328.
[3] Thomas Meaney, Harris Mylonas, The Name Game, „Foreign Policy”, 23 july 2009.
[4] Parlament Republiki Macedonii w dniu 11 sierpnia 1992 ustanowił tzw. Słońce z Werginy (16-promienna gwiazda uznawana za symbol króla Filipa II – ojca Aleksandra Wielkiego) oficjalnym symbolem państwowym. Taka decyzja spowodowała protesty Grecji odmawiającej prawa Skopje do dziedzictwa Aleksandra Wielkiego. Ostatecznie w celu poprawy stosunków władze macedońskie zmieniły flagę Republiki na tę używaną obecnie –przedstawiającą ośmiopromienne słońce.
[5] Marek Madej, Wyniki szczytu NATO w Bukareszcie, „Biuletyn PISM”, nr 14 (482), 8 kwietnia 2008.
[6] Łukasz Fleischerowicz, Stosunki macedońsko-greckie przed szczytem NATO w Chicago,  30 marca 2012 r. http://balkanistyka.org, dostęp 30 kwietnia 2012 r.
[7] Agata Biernat, Tomasz Żornaczuk, Integracja Czarnogóry z Unią Europejską, „Biuletyn PISM”, nr 82 (831) 12 sierpnia 2011.

Wykorzystane strony internetowe:
http://balkanistyka.org/
http://www.nato.int