Chorwacja - wybory do parlamentu na początku grudnia
Dłużej przeciągać już się nie dało. Po krótkim spotkaniu z koalicjantami obecna premier Chorwacji Jadranka Kosor ogłosiła 4 grudnia dniem nowych wyborów do chorwackiego jednoizbowego parlamentu.
Chorwacka konstytucja na przeprowadzenie nowych wyborów przewiduje 60 - dniowy okres począwszy od daty zakończenia kadencji lub rozwiązania parlamentu. Kadencja trwa 4 lata, a jej początek wyznacza pierwsze posiedzenie nowo wybranych parlamentarzystów. Trwająca obecnie szósta kadencja Chorwackiego Zgromadzenia (Hrvatski Sabor) rozpoczęła się 11 stycznia 2008 roku. W świetle powyższego wybory muszą być przeprowadzone do dnia lub najpóźniej w sam dzień 11 maja 2012 roku .Tak późne wybory pozostają już być może tylko w strefie sennych marzeń premier Kosor. Wszystkim innym już dawno przestały się śnic. I nie jest tu mowa tylko o opozycji, jak wszędzie chyba niezbyt przyjaźnie nastawionej do partii rządzącej, ale i zwykłych obywatelach coraz śmielej wykrzykujących swoje zdanie w antyrządowych protestach.
Nagle i po diable?
Zaczęło się wraz z początkiem lipca 2009 roku, kiedy to do dymisji podaje się stojący na czele konserwatywnej koalicji rządzącej premier Ivo Sanader. Rządzący już drugą kadencje premier cieszył się znacznym poparciem społecznym. Przez trzy lata od 2000 do 2003 szefował chadeckiej Chorwackiej Unii Demokratycznej (Hrvatska Demokratska Zajednica - HDZ) jako największej partii stojącej w opozycji do rządów socjaldemokratów. Jednak to jego doświadczenia z pełnionej wcześniej funkcji ministra spraw zagranicznych pomogły mu już po objęciu fotela premiera dokonać znaczących dla jego rządu posunięć na polu polityki zagranicznej. To Sanader był pierwszym chorwackim premierem, który udał się w oficjalną podróż do Belgradu, gdzie w błysku fleszy podał sobie rękę z serbskim premierem. To za jego kadencji Chorwacja rozpoczęła w 2005 roku oficjalne negocjacje w sprawie akcesji do UE. To także za jego premierostwa w kwietniu 2009 roku Chorwacja weszła w poczet państw NATO. Nagła rezygnacja Sanadera była więc zaskoczeniem. Sam zaprzeczył, ucinając tym wszelkie krążące plotki, jakoby jego rezygnacja spowodowana była problemami zdrowotnymi czy chęcią wystartowania w wyścigu o urząd prezydenta w 2010 roku. Powiedział, że całkowicie rzuca już politykę. "Zawsze jest w życiu czas na nowy początek. Taki moment właśnie nadszedł i teraz jest czas by inni przejęli władze" – powiedział Sanader w swoim uzasadnieniu.
Premier po raz pierwszy kobietą
Mówiąc o tych innych, którzy mają przejąć władzę, Sanader miał już jednak kogoś na myśli. Dokładniej, ówczesną wiceprzewodniczącą HDZ Jadrankę Kosor. To właśnie ta była dziennikarka i absolwentka prawa 4 lipca przejęła władzę w partii, a dwa dni później także i w parlamencie. Jej nowy rząd tylko nieznacznie różnił się od poprzedniego, przynosząc zmiany jedynie czterech nazwisk. Protegowana Sanadera przejęła władze w państwie, w chwili gdy wszystko zaczynało się psuć. Gospodarka przyhamowała. Produkt krajowy brutto odnotował spadek o 6,7 punktów procentowych. Także i polityka zagraniczna przestała dawać powody do dumy i radości. Słowenia, która w Unii Europejskiej jest już od 2004 roku, odpłacała się Chorwacji za trwające spory o granicę, blokując jej poczynania na drodze do członkostwa w UE. Negocjacje akcesyjne utknęły w martwym punkcie.
Polityczna puszka pandory dla konserwatystów
Za czasów, gdy Sanader wciąż piastował urząd premiera dość głośnym echem odbiła się sprawa drogich zegarków, jakie posiadał. Ich wartość wyceniona została na 150 tysięcy euro. Jednak to nie wysokość tej kwoty czy snobizm premiera był problemem, a brak wykazania tych kosztowności w zeznaniu majątkowym polityka. Od momentu rezygnacji Sanadera z funkcji premiera Chorwacji prokuratura zaczęła przyglądać się bliżej jego gabinetowi, jak i jego osobie. Tym razem jednak sprawa nie jest tak błaha. W grę wchodzą nie tysiące, a miliony euro.
Od polityki trudno jest uciec
Od chorwackiej polityki trudno jest nawet uciec na chwilę, na przykład wyjeżdżając na wycieczkę. Planowaną wcześniej podróżą tłumaczył bowiem Sanader w SMS-ie zwrotnym do chorwackiej gazety „Vecernji List” swój wyjazd poza granice kraju na kilka godzin przed posiedzeniem na którym przegłosowano odebranie mu immunitetu na potrzeby prowadzonego przez prokuraturę postępowania.
10 października w okolicy Salzburga Sanader zostaje zatrzymany pod zarzutem nadużycia władzy i działań korupcyjnych w latach 2004 – 2009. Podstawą do takiego działania austriackiej policji jest międzynarodowy nakaz zatrzymania, wydany dzień wcześniej przez chorwacką prokuraturę na wniosek Urzędu ds. Walki z Korupcja i Przestępczością (Ured za suzbijanje korupcije i organiziranog kriminaliteta, USKOK). Do przedstawionych mu przez austriacką prokuraturę zarzutów zatrzymany się nie przyznaje.
W rezultacie wybuchu afery korupcyjnej HDZ wyraźnie już traci poparcie w kolejnych sondażach, mimo że Sanader formalnie od stycznia 2010 roku nie jest już członkiem tej partii. W lutym i marcu 2011 roku dochodzi nawet do anty- rządowych protestów wzywających do rozwiązania rządu Kosor.
Lewica nie śpi
Przywódca Partii Socjaldemokratycznej (Socijaldemokratska partija Hrvatske - SDP) będącej obecnie największą partią opozycyjną w parlamencie Zoran Milanović nie kończy tylko na przyglądaniu się i krytykowaniu całego spektaklu politycznego i zamieszania wokół HDZ. Socjaldemokraci proponują alternatywę dla rządu Kosor. W przeciwieństwie jednak do prawicy, lewica nie działa pojedynkę.
Milanović do wyborów wystartuje wraz z szefem HNS (Chorwackiej Partii Ludowej) - Radimirem Čačićem, IDS (Istryjskiego Zgromadzenia Demokratycznego) – Ivanem Jakovčićem oraz przewodniczącym HSU (Chorwackiej Partii Emerytów) Silvano Hrelja. Wspólna inicjatywa ruszy pod nazwą "Sojusz na Rzecz Zmian", potocznie zwany Koalicją Kukuriku – od nazwy restauracji, w której politycy po raz pierwszy się zebrali. Ma być to oferta nowej polityki bez machlojek i wielkich afer. Po budowaniu państwa i staraniach o wejście do UE Chorwacja potrzebowała będzie polityki dostosowanej do kolejnego etapu. Za przedstawicieli takiej polityki uważają się partie Koalicji Kukuriku.
Panaceum na wszystko może być papież i UE
Do tej pory, przez ponad rok czasu wszystkie sondaże pokazywały miażdżącą przewagę SPD nad partią Kosor. Były to różnice sięgające powyżej 10 punktów procentowych. By się zrehabilitować i odbić Kosor desperacko potrzebowała czasu. W jej interesie leżała więc jak najpóźniejsza data wyborów. 30 czerwca Chorwacja oficjalnie już otrzymała od UE zielone światło na wstąpienie do wspólnoty. Ogólnokrajowe referendum w sprawie wejścia do Unii zaplanowane jest na 9 grudnia. Wybory więc odbędą się na pięć dni przed referendum. Według badań opinii publicznej większość Chorwatów zagłosuje "za", a to daje HDZ niesłychanie dobrą okazję by na fali entuzjazmu rządzić o kadencje dłużej. Na proeuropejskich nastrojach Chorwatów da się zbić polityczny kapitał. Potwierdzeniem może być tu przykład Sanadera, który to tuż po rozpoczęciu rozmów negocjacyjnych z UE, w październiku 2005 roku cieszył się tytułem najlepiej ocenianego w Chorwacji polityka. Przykład ten równie dobrze niestety pokazuje jak łatwo pięć lat później z politycznego piedestału spaść i to dotkliwie, będąc postrzeganym w kategoriach zgoła odwrotnych.
Każdy sukces Chorwacji jest sukcesem Kosor. Wizyta w ostatnim czasie jaką złożył w kraju papież Benedykt XVI sprawiła że stopniały kolejne punkty procentowe przewagi SDP nad rządzącą HDZ. To może zadziałać, co pokazują ostatnie sondaże. Najśmielsze z nich mówią już o tylko 2,5 punktowej przewadze SDP. Mając na uwadze, że w 2007 roku HDZ wygrało choć sondażowa przewaga SDP z nowo wybranym wtedy na przewodniczącego partii Milanovićem wynosiła 5 punktów procentowych, możemy tylko powiedzieć, że na ponad trzy miesiące przed wyborami nic nie jest jeszcze w Chorwacji przesądzone.
Na podstawie informacji z serwisów:
http://www.jutarnji.hr
http://dalje.com
http://www.novilist.hr
http://www.sabor.hr
http://www.tportal.hr/
http://croatiantimes.com
http://www.france24.com
http://www.economist.com/
http://www.euronews.net/