Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Archiwum Kanałem w stronę zwycięstwa, czyli wybory w Republice Tureckiej

Kanałem w stronę zwycięstwa, czyli wybory w Republice Tureckiej


16 maj 2011
A A A

W Turcji, kiedy zbliżają się wybory, ulice zmieniają się bardzo, gdyż wiesza się wszędzie kolorowe trójkątne flagi, jak w czasie małomiasteczkowego kiermaszu. Zawieszone między budynkami stanowią upstrzony korytarz dla samochodów. Po tym można również mniej więcej poznać , w której dzielnicy na kogo najwięcej oddaje się głosów. Po ulicach zaczynają jeździć także minibusy przedwyborcze, które przez megafon puszczają reklamy partii oraz agitacyjne piosenki. Czasami wydaje się, że ilość decybeli grubo przekracza dozwolone w mieście standardy. W Turcji jednak nikomu to nie przeszkadza, a głośna i agresywna kampania wyborcza jest tutaj na porządku dziennym. Warto się więc bliżej przypatrzeć co dzieje się wśród głównych partii politycznych w Republice Tureckiej.

MHP poza parlamentem?

Popatrzmy najpierw na najnowsze słupki wyborcze. Na razie cały czas przoduje proislamska AKP z Tayyipem Erdoğanem na czele z wynikiem 48,9 %. Główną partią opozycyjną jest postkemalistyczna CHP z przewodniczącym Kemalem Kılıçdaroğlu – 25,8% poparcia. Najnowsze wyniki sondażowe drugiej partii opozycyjnej - ultranacjonalistycznej MHP – niebezpiecznie zbliżają się do skraju 10-procentowego progu wyborczego (w wersji sondażu nie uwzględniającej tzw. niezdecydowanych wyborców osiąga nawet 9,5%). Oczywiście gdyby tak się stało w trakcie prawdziwych wyborów, to zmieniłby się diametralnie rozkład sił w parlamencie. W sytuacji gdyby MHP nie weszła do parlamentu, do rozdysponowania pomiędzy AKP i CHP byłaby pula ok. 70 miejsc. Prawie 40 miejsc dodatkowych dostałaby AKP a około 30 – CHP. Kilka miejsc więcej mogliby zdobyć  tzw. kandydaci niezależni. W praktyce zazwyczaj zasiadają na nich politycy ugrupowania BDP, które samo raczej nie ma szans na przekroczenie wyborczego progu. BDP jest partią pro-kurdyjską utworzoną po zdelegalizowaniu partii DTP w 2009 roku i osiąga w sondażach średnio 3-6 %. 

Image
 
Spadek popularności MHP jest najprawdopodobniej związany z ujawnieniem nagrania jednego z działaczy MHP ze studentką w niedwuznacznej sytuacji. Nagrania te zostały sporządzone przy pomocy ukrytej kamery zamieszczonej  na suficie w jednym z hoteli. Takie obyczajowe skandale są ostatnio coraz częściej wyciągane na światło dzienne (poprzedni przewodniczący CHP – Deniz Baykal zrezygnował z pełnienia funkcji w podobnych okolicznościach, przyp. red.). Przy okazji ujawniono również taśmę, na których jeden z członków MHP znacznie krytykuje własną partię. MHP broni się i twierdzi, że są to wszystko prowokacje przygotowane przez rządową partię AKP. Jednak jak pokazują słupki wyborcze, tureckie społeczeństwo jest podatne na takie małe skandale. Dlatego partie bardzo się ich boją, gdyż mogą je kosztować utratę wielu mandatów.

Lider MHP Devlet Bahçeli skrytykował z kolei ostatnio AKP używając bardzo osobliwych słów. W swoim przemówieniu do mieszkańców Tuzli, miasteczka będącej częścią metropolii stambulskiej, że AKP jest wytartą (czasem?), zmęczoną partią i nie wolno jej wybierać na kolejną, trzecią już kadencję. Stwierdził, że ten rząd nie ma już krajowi nic do zaoferowania. Podkreślił, że AKP jest na wskroś skorumpowana i zawezwał wszystkich wyborców do ratowania kraju przed AKP.

Atak na twierdzę CHP

Na początku maja na koncie CHP również zanotowano wpadkę, gdy w Izmirze (trzecie co do wielkości miasto w Turcji, na zachodzie kraju) zostało zatrzymanych 34 podejrzanych o korupcję pracowników urzędu miasta. Izmir od wielu lat jest ostoją CHP, w tym regionie mogą oni liczyć na spore poparcie. Nie wiadomo jak wpłynie ta akcja policji na poparcie dla partii, gdyż w urzędzie miasta w większości zasiadają politycy CHP. Zarzuty dotyczą przede wszystkim korupcji w sprawach finansowych, fałszowania dokumentów oraz ustawiania przetargów państowych. 14 osób zostało uwolnionych od zarzutów i wypuszczonych od razu, 17 zatrzymano na dłużej, natomast reszta będzie odpowiadać z wolnej stopy. Kılıçdaroğlu twierdzi, że taka akcja na 6 tygodni przed wyborami jest czysto polityczna i stanowczo ją krytykuje. Z kolei minister rządowy Bülent Arınç stwierdził, że nie świadczy to o uczciwości Kılıçdaroğlu, gdyż powinien on poprzeć działania policji i sądu. Dowody przeciwko oskarżonym są dosyć mocne, m.in. taśmy z nagraniami ustawiania przetargów dotyczących parkingów w mieście oraz inne nagrane rozmowy między urzędnikami.

Premier pod ostrzałem

Im bliżej do wyborów tym krytyka premiera Erdoğana staje się ostrzejsza. Nieobca jest w tym kraju również przemoc na scenie politycznej. 4. maja konwój wyborczy AKP jadący z Kastamonu do Amasyi (miatsa w centralnej Anatolli, na północ od Ankary) został zaatakowany przez kilku terrorystów strzelających z broni maszynowej. Kule trafiły w zbiornik z benzyną jednego z samochodów. Policjant siedzący w nim zginął na miejscu. Inny policjant został ranny. Gubernator okręgu Kastamonu stwierdził, że prawdopodobnie celem nie był premier (podróżował on w tym czasie nie w konwoju, lecz rządowym helikopterem), tylko siły policyjne. Za głównego sprawcę ataku podaje się PKK (Partię Pracujących Kurdystanu), która odpowiedzialna jest za wiele zamachów na siły policji, m.in. zeszłoroczny atak terrorysty-samobójcy na głównym placu w Stambule – Taksim, w którym 15 policjantów zostało rannych. Premier tym razem skrytykował media za rozpowszechnianie informacji o zamachu, twierdząc że działają na rzecz terrorystów. W końcu chodzi im o medialny wydźwięk całego wydarzenia. Jednak jego krytyka wydaje się być jedynie próbą odwrócenia uwagi od tego problemu przed wyborami. Premier Erdoğan w swojej mowie w Kilis koło syryjskiej granicy na południowym-wschodzie Turcji, ostrzegł też wszystkich, którzy planują głosować na niezależnych kandydatów związanych z ugrupowaniem BDP, że popierają w ten sposób politykę przemocy. Jednak BDP, już zaraz po zamachu na konwój odżegnała się od poparcia dla środków przemocy jako metody rozwiązywania konfliktów.

Przesłanie zza krat

AKP ma całkiem spory problem na południowym wschodzie. Według ankiety przeprowadzonej przez agencję Konsensus dla Habertürk najważniejszym problemem zaraz za bezrobociem (85,3% ankietowanych tak twierdzi) jest właśnie problem PKK/południowo wschodniej Turcji (52%).  Za nim plasuje się inflacja (30,1% ankietowanych) oraz problemy w systemie edukacji (24%). Korupcja jest ex aequo wraz ze zbyt dużymi różnicami między bogatymi a biednymi na 5 miejscu (15,7 %).

Wiele osób głosowało między innymi na AKP w nadziei, że ta, będąc etnicznie neutralna i traktująca mniejszości będące wyznawcami Islamu na równi, rozwiąże problem kurdyjski. Niestety tak się nie stało i wielu wyborców AKP czuje z tego powodu rozgoryczenie. Taki atak przed samymi wyborami pokazuje słabość partii rządzącej w zakresie problemu kurdyjskiego. Oliwy do ognia dodały pogłoski o bojkocie wyborów przez działaczy partii pro-kurdyjskich. Abdullah Öcalan, legendarny przywódca PKK, który przebywa w jednym z tureckich więzień zapewnił w jednej ze swoich wypowiedzi, że jeśli do 15 czerwca (3 dni po wyborach) rząd nie zastosuje się z powrotem do rozejmu zawartego z PKK, może dojść do nieprzyjemnych zdarzeń. Aby temu zapobiec Öcalan kładzie nacisk na takie utworzenie parlamentu, aby uwzględnić racje polityczne PKK. Bojkot wyborów przez organizacje pro-kurdyjskie mógłby doprowadzić do niebezpiecznego impasu w stosunkach pomiędzy rządem a nimi. Poparcie AKP w “stolicy Kurdystanu” - Diyarbakir na wschodzie Turcji - również leży premierowi na sercu, gdyż do tej pory nie udało im się tam wygrać. W marcu 2009 r., w wyborach lokalnych triumfowała w dalszym ciągu, zdelegalizowana już w międzyczasie partia DTP. Otwarcie nie uznawała ona PKK za organizację terrorystyczną.

Kanał Stambuł

Premier jednak nie daje za wygraną i jeździ po całym kraju aby przekonać, że wybranie AKP na kolejną kadencję nie jest wcale takim złym pomysłem. Na zachętę dla mieszkańców Stambułu przygotował specjalny projekt, nazywany w mediach “szalonym projektem”. Otóż proponuje on wybudowanie kanału na zachód od Stambułu, który będzie łączył Morze Marmara z Morzem Czarnym. Kanał miałby mieć ok. 56 km długości, 150 m szerokości i 25 m głebokości, tak aby przez niego mogły przepływać statki o wadze 100-200 ton, co miałoby odciążyć i tak już zatłoczony Bosfor. Oczywiście miałoby to również odciążyć uciążliwy w mieście ruch, a wzdłuż kanału miałyby powstać kolejne objekty sportowe, mieszkalne, rozrywkowe i edukacyjne. Europejska część Stambułu stałaby się wtedy wyspą. A to wszystko za jedyne 30 miliardów dolarów (w optymistycznej wersji). Prace badawcze nad możliością budowy tego kanału już zostały rozpoczęte, jednak głowne badania melioracyjne mają trwać 2 lata. Czy projekt naprawdę powstanie czy nie, nie jest pewne. Jedno jest – przed wyborami gazety mają o czym pisać, a to tylko powoduje, że AKP ma dzięki projektowi Kanał Stambuł rozgłos w mediach. CHP już skrytykowała projekt, twierdząc że jest on mrzonką i ma na celu jedynie napełnienie kieszeni osobom związanym z AKP. Erdoğan nie pozostaje dłużny i krytykuje propozycje reformy socjalnej przygotowywanej przez CHP. Kılıçdaroğlu proponuje ustawę na podstawie której ubogie rodziny miałyby dostawać 600 lira zapomogi miesięcznie. 600 lira dla każdej biednej rodziny - taki slogan widnieje też na billboardach wyborczych CHP. Erdoğan na jednym ze swoich wieców twierdził, że jeżdżąc po Anatolii nie znalazł rodziny która by uwierzyła w ten slogan.

2023 rok

AKP snuje też dalekosiężne plany związane z gospodarką. Premier zapowiedział, że według Strategii Turcji na rok 2023 osiągną PKB 2 tryliony dolarów. Ten dokument został opublikowany i oddany do podpisu Najwyższej Radzie Planowania w kwietniu 2011. Erdoğan podkreśla też, że w czasie przejęcia władzy przez AKP PKB wynosiło jedynie 230 bilionów a teraz wynosi ok. 730 bilionów dolarów. Planowany jest również wzrost eksportu, szczególnie w przemyśle stalowym, tekstyliach, przemyśle maszynowym, samochodowym oraz produkcji ceramiki. W 2023 r. według AKP eksport powinien zwiększyć się do około 500 bilionów dolarów. Patrząc na sondaże, nawet najbardziej fikcyjne plany AKP zdobywają popularność a przywódcy tej partii mają naprawdę świetnych specjalistów od marketingu politycznego.

źródła
Prasa: Hürriyet, Milliyet, Habertürk, Taraf, Turkish Daily News, Radikal, Cumhürriyet,
Internet: www.haberturk.com, www.hurriyetdailynews.com, www.bpd.de