Albańska opozycja ma zapłacić za skutki zamieszek
Władze Tirany domagają się zwrotu blisko 118 tys. euro od opozycyjnej Partii Demokratycznej. Na tyle wyceniono bowiem straty spowodowane przez zamieszki podczas wtorkowych protestów antyrządowych.
Gmina Tirana twierdzi, że w wyniku wtorkowych zamieszek musiała wydać blisko 118 tys. euro na sprzątnięcie szkód, naprawę wyrwanych chodników i kostek brukowych, a także posadzenie nowych drzew. Miejscy urzędnicy zapowiadają zablokowanie kont największego opozycyjnego ugrupowania, jeśli nie ureguluje ona należności w ciągu 30 dni, co może uczynić zgodnie z albańskim prawem. Policja poinformowała natomiast o wszczęciu postępowań wobec dziesięciu uczestników wtorkowej (8.12) demonstracji. Wśród nich jest również przywódca jednej z organizacji weteranów, który miał nawoływać do użycia przemocy.
Przedstawiciele Partii Demokratycznej (Partia Demokratike e Shqipërisë) twierdzą natomiast, że policja zachowywała się brutalnie wobec opozycjonistów, natomiast roszczenia władz Tirany nazwali śmiesznymi. Według opozycjonistów ludzie mieli prawo do protestu przeciwko rządowi Ediego Ramy, a także wezwali oni do dalszych aktów nieposłuszeństwa, dopóki premier nie poda się do dymisji.
Demonstracje w Albanii mają być sprzeciwem wobec korupcji i coraz gorszej sytuacji gospodarczej kraju. Wtorkowa demonstracja odbyła się w 25. rocznicę studenckich protestów przeciwko ówczesnym komunistycznym władzom.
Na podstawie: balkaninsight.com.