Analitycy: "W Norwegii jest bańka na rynku nieruchomości"
Robert J. Shiller, amerykański profesor ekonomii twierdzi, że jest wiele oznak wskazujących na istnienie bańki na norweskim rynku nieruchomości. Identycznego zdania jest starszy analityk Ole Røgeberg z Centrum Frischa przy Uniwersytecie w Oslo.
W ciągu ostatnich 20 lat ceny nieruchomości w Norwegii wzrosły o 240%. Tylko w ciągu ostatnich 8 lat ceny wzrosły o 35%, podczas gdy w analogicznym okresie w USA spadły o 33%. Zdaniem Roberta J. Shillera z Uniwersytetu Yale, który przewidział pęknięcie bańki internetowej i spadek cen nieruchomości na rynku amerykańskim w 2006r., jest to jedna z oznak niepokojącego rozwoju na rynku nieruchomości w tym kraju. "Liczby które widziałem są na tyle dramatyczne, że pozwalają mi upatrywać bańki na norweskim rynku nieruchomości". Badacz nie dostrzega racjonalnych powodów tak dużych wzrostów cen w tak krótkim czasie. Uważa, że wpływ na optymizm Norwegów mają duże dochody ze sprzedaży ropy naftowej, dzięki którym ich kraj ma uniknąć losu Irlandii po pęknięciu bańki.
Profesor wyjaśnia, na czym polega mechanizm kryzysu: "Ludzie ekstrapolują dotychczasowe doświadczenia. Jeśli przez całe ich świadome życie ceny mieszkań rosły, to uważają, że będzie się tak działo nadal. W związku z tym powstaje wrażenie, że jeśli nie kupię nieruchomości teraz, to cena wzrośnie i później mnie już na nią nie będzie stać. Na tym bazują spekulancji na rynku nieruchomości. Zakładają oni, że jeśli kupią mieszkanie dzisiaj po niższej cenie, będą w stanie wycofać się z zyskiem z interesu w przyszłości po wyższej cenie. Problem polega na tym, że nie zawsze są. Stereotypowo myśli się, że jak długo gospodarka się rozwija, tak długo rosną ceny nieruchomości. To również nie jest prawda. Ceny mogą zacząć spadać nagle w dowolnym momencie. To zależy w dużej mierze od nastrojów kupujących."
Ole Røgeberg z Centrum Badań Ekonomicznych im. Ragnara Frischa przy Uniwersytecie w Oslo stawia dwa pytania, które mają pomóc rozpoznać, czy na rynku jest bańka, czy nie. Pierwsze - jakie są koszty dostarczenia większej ilości mieszkań w dłuższym okresie i drugie - na ile dzisiejsze ceny są "nakręcone" przez psychologię? Jego zdaniem ceny nieruchomości są w tej chwili znacznie powyżej długofalowych kosztów wytworzenia dóbr finalnych, co w dłuższym okresie będzie musiało przełożyć się na ich spadek. To samo w sobie nie tworzy jeszcze bańki. Problemem jest to, że większość dzisiejszego popytu na nieruchomości bazuje na nadziei na wzrost cen w przyszłości.
Norweski badacz wskazuje również na rolę psychologii. Większość zakupów nieruchomości finansowana jest z kredytu. Bazując na tym założeniu i na pracy Eilev Jansen i André Anundsena twierdzi on, że rosnące zadłużenie nadmuchuje ceny nieruchomości które z kolei wpływają na wzrost zadłużenia, tworząc samonapędzający się mechanizm. Niestety, może on zadziałać również w drugą stronę jako maczuga finansowa.
Na podstawie: Dagens Næringsliv, Aftenbladet, Aftenposten