Belgijska prasa pisze o kryzysie politycznym w kraju
- IAR
Prasa w Belgii pisze głównie o kryzysie politycznym w kraju. "100 dni bez rządu" - to główna informacja we francuskojęzycznych dziennikach i jedna z ważniejszych w gazetach niderlandzkojęzycznych.
Prasa pisze o wczorajszym spotkaniu na szczycie lidera francuskojęzycznych socjalistów Elio Di Rupo i przywódcy flamandzkich nacjonalistów Barta De Wevera. Zdecydowano na nim, że negocjacje w sprawie reformy kraju, finansowania regionów, oraz utworzenia nowego rządu będą kontynuowane mimo impasu. "Mała karuzela znowu się kręci" - tak tytułuje swój artykuł gazeta "La Libre Belgique". Obaj politycy obwiniali się do tej pory wzajemnie o fiasko rozmów, nie chcieli ustąpić w negocjacjach, a teraz znowu zasiądą do stołu negocjacyjnego.
O tym, że po stu dniach wszystko zaczyna się na nowo, pisze też dziennik "Le Soir". Gazeta podkreśla, że Belgia wciąż pogrążona jest w kryzysie, bo partie z Flandrii i Walonii nie potrafią się porozumieć, ale po wczorajszym spotkaniu jest przynajmniej nadzieja, że na razie nie dojdzie eskalacji konfliktu. "Politycy chcą zyskać na czasie" - pisze "Le Soir". W komentarzu redakcyjnym gazeta pisze, że wznowienie negocjacji jest dobrą wiadomością, bo zerwanie ich spowodowałoby jeszcze większy kryzys polityczny i chaos, więc najgorszego udało się uniknąć. "Ale na jak długo?" - pyta dziennik. Uzgodnienie po wczorajszych rozmowach jest oczywiste - zyskać trochę czasu i sprawdzić na ile partie z Flandrii i Walonii są gotowe pójść na kompromis - pisze "Le Soir". Z kolei dziennik "De Morgen" tak pisze o wczorajszym spotkaniu dwóch kluczowych polityków: "Nie było zderzenia, ale też nie ma przełomu" i - podobnie jak gazeta "Le Soir" - dodaje, że obaj politycy chcą zyskać na czasie. Najbliższe dni okażą się więc kluczowe.