Bułgaria rezygnuje z budowy elektrowni atomowej
Realizowany od ponad trzydziestu lat program atomowy został porzucony przez Bułgarię. Kraj nie był w stanie sam sfinansować inwestycji, ani znaleźć inwestora w zachodniej Europie.
Premier Bułgarii Bojko Borysow ogłosił, że Bułgaria zrezygnuje z budowy kontrowersyjnej elektrowni o planowanej mocy 2000MW. Zamiast niej, zbudowana zostanie elektrownia gazowa, a reaktor o mocy 1000MW ma powstać w innym miejscu. Decyzja o budowie elektrowni zasilanej rosyjskim gazem wywołała dyskusję na temat ewentualnego uzależnienia od Rosji, czemu sprzeciwia się premier Borysow. Stwierdził on również, że umieszczenie reaktora atomowego w innej lokalizacji obniżyłoby jego „rosyjskość”.
Oprócz kwestii finansowych, przeciw budowie elektrowni była natura. Jedną z przyczyn była lokalizacja elektrowni w rejonie o dużej aktywności sejsmicznej. Przeciwnicy tej inwestycji przywoływali trzęsienie ziemi, które w roku 1977 spowodowało śmierć ponad tysiąca sześciuset osób. Według Greenpeace nie przeprowadzono nawet rzetelnej oceny środowiskowej.
Borisow stwierdził, że Bułgarii nie stać na kontynuowanie inwestycji, której koszt osiągnie około dziesięć miliardów euro. Ponadto, trudnością jest brak zachodniego inwestora. Z udziału w finansowaniu projektu wycofał się już w 2009 roku niemiecki koncern energetyczny RWE.
Uzależnienie energetyczne Bułgarii od Moskwy jest niezaprzeczalne. 95% gazu dostarcza rosyjski Gazprom, a 70% paliwa produkowane jest w rafinerii Lukoila. Obecnie najważniejszym projektem energetycznym Bułgarii jest gazociąg South Stream.
Na podstawie: reuters.com, bbc.co.uk, globalvoicesonline.org