Pierwszomajowe demonstracje w Europie
- IAR
W Kijowie w głównej demonstracji pierwszomajowej wzięło udział 4 tysiące osób. Na Plac Niepodległości przyszli głównie emeryci i działacze prorządowych związków zawodowych.
W ukraińskiej stolicy demonstrowało także blisko 300 anarchokomunistów, głównie młodych ludzi. Ponieważ trasa ich marszu przebiegała koło budynków rządowych, towarzyszyli im funkcjonariusze milicji, w tym z oddziałów specjalnych.
Władze i mieszkańcy Berlina obawiają się dziś zajść na ulicach stolicy Niemiec. Oprócz tradycyjnych zamieszek, wywoływanych co roku 1 maja przez lewicowych ekstremistów, swoją manifestację zapowiedziała również skrajna prawica.
Oczekuje się, że ulicami berlińskiej dzielnicy Prenzlauer Berg przemaszeruje trzy tysiące neonazistów. Naprzeciw nim może wyjść nawet dziesięć tysięcy osób, które mają wziąć udział w demonstracji antyfaszystowskiej, zwołanej przez władze Berlina, związki zawodowe i organizacje lewicowe.
Policja zapowiada, że będzie starała się nie dopuścić do kontaktu obu grup. Porządku w Berlinie pilnuje dziś ponad sześć tysięcy policjantów. Spróbują oni także zapanować nad sytuacją w dzielnicy Kreuzberg, gdzie co roku 1 maja dochodzi do bijatyk lewackich ekstremistów z policją. W ubiegłym roku rannych zostało w nich prawie 500 funkcjonariuszy.
Miniona noc, wbrew obawom, przebiegła w Berlinie spokojnie. Do zamieszek doszło natomiast w Hamburgu, gdzie około 200 agresywnych chuliganów obrzuciło policjantów kamieniami i butelkami, raniąc 17 stróżow prawa.
Pierwszy maja jest testem dla jedności francuskiego ruchu związkowego. Poszczególne centrale poza dwiema głównymi - komunistyczną CGT i CFDT organizują niezależnie od siebie manifestacje i mityngi. Wspólnym celem jest przeciwstawienie się rządowym planom reformy systemu emerytalnego, który pozostawiony w obecnym stanie grozi katastrofą socjalną. Związki nie chcą jednak słyszeć o przedłużeniu wieku aktywności zawodowej. Poszczególne centrale różnią się także, co do sposobów protestu oraz ewentualnych ustępstw.
1 maja to również dzień manifestacji skrajnie prawicowego Frontu Narodowego. W tym roku po raz ostatni na czele parady prowadzonej przez dziewczynę na koniu przebraną za Joannę d'Arc stoi Jean-Marie Le Pen, który już zapowiedział, że ustąpi z zajmowanego stanowiska.
Święto pracy to także tradycja obdarowywania się bukiecikami konwalii. Francuzi skarżą się, że za bukiecik tych ślicznych kwiatków, co roku trzeba więcej zapłacić.