Strzelanina w miejscowości Loerrach na południu Niemiec
- IAR
Cztery osoby zabite i trzy ranne - to bilans wczorajszej strzelaniny w miejscowości Loerrach na południu Niemiec, przy granicy ze Szwajcarią. Wśród ofiar jest sprawczyni strzelaniny, która zginęła zastrzelona przez policję.
Według informacji niemieckiej policji i prokuratury, 41-letnia kobieta, prawdopodobnie prawniczka, najpierw zastrzeliła w jednym z mieszkań w centrum Loerrach swojego partnera życiowego i ich 5-letniego syna. W mieszkaniu wznieciła pożar. Doszło tam do silnej eksplozji. Kobieta wybiegła z budynku i strzelając na oślep raniła dwóch przechodniów. Udała się do pobliskiego szpitala, gdzie zastrzeliła pielęgniarza. Raniła też jednego z interweniujących policjantów. Sama zginęła od kul funkcjonariuszy. Motywy działania napastniczki nie są znane.
Policja nie wyklucza, że kobieta doznała załamania nerwowego z powodu konfliktu rodzinnego. Niektóre media twierdzą, że jej partner odszedł od niej krótko przed tragedią. Nie wiadomo na razie, dlaczego uzbrojona kobieta pobiegła do szpitala.