Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Włochy-Francja: Bini Smaghi musi odejść?


30 październik 2011
A A A

Z Rzymu i z Paryża rosną naciski na włoskiego członka Europejskiego Banku Centralnego, by ustąpił miejsca reprezentantowi Francji. Ten pozostaje jednak nieugięty.

"Lorenzo Binis Maghi musi podać się do dymisji" - nawołuje już od czterech miesięcy, z coraz słabiej skrywanym poirytowaniem premier Włoch, Slivio Berlusconi. Cierpliwość Pałacu Elizejskiego, wyznaczajacego włoskiemu rządowi kolejne terminy na "załatwienie sprawy", zdaje się również dobiegać końca. Jednak sam zainteresowany powtarza "Nikt do mnie nie dzwonił, z nikim nie rozmawiałem, zatem nic się w tej kwestii nie zmieniło" i utrzymuje, że swoją ostateczną decyzję podejmie jedynie w porozumieniu z EBC. A więc na poziomie ponadnarodowym.

Dymisja Bini Smaghiego, miała być ukłonem w stronę Francji za poparcie w czerwcu br. włoskiej kandydatury Mario Draghiego na szefa Europejskiego Banku Centralnego. Manewr ten umożliwiłby Paryżowi wprowadzenie swojego przedstawiciela do Zarządu Banku, po wygaśnięciu mandatu Jean-Claude Tricheta i zapobiegł zarazem sytuacji nierówności reprezentacji obu państw w 6-osobowym organie wykonawczym najważniejszej instrytucji finansowej Unii Europejskiej, w którym, w przeciwnym razie, znalazłoby się dwóch Włochów i ani jednego Francuza.

Jednak Bini Smaghi, od momentu oficjalnego powołania Draghiego na następcę obecnego Prezesa Banku, utrzymuje, że oczekiwania wysuwane pod jego adresem, są sprzeczne z ideą ponadnarodowości tej instytucji i oficjalną linią jej działania. Dymisje muszą "mieć miejsce w momentach innych niż nominacje, nie mogą podważać reputacji ani wiarygodności EBC i muszą następować w sposób dobrowolny" - kwituje.

Argumenty swoje opiera na Opinii Dyrekcji Generalnej Służb Prawnych Banku przesłanej do Zarządu EBC 24 maja br. Mowa w niej o tym, że członkowie nie mogą dysponować własnym mandatem według własnego uznania, tym bardziej nie leży to w gestii rządzów państw członkowskich, gdyż takie działanie mogłoby poddać pod wątpliwość "reputację i wiarygodność EBC". "Każdy akt podania się do dymisji, musi następować w duchu zasady niezależności osobistej" - czytamy w dokumencie. "Dymisja podyktowana chęcią uniknięcia sytuacji, w której dwóch członków Zarządu byłoby tej samej narodowości, stałaby w sprzeczności z tą zasadą" - argumentuje ekonomista.

"Niezgodność z zasadą niezależności miałaby miejsce, gdyby nowo obejmowane stanowisko, nie było współmiene rangą ze statusem członka Zarządu lub Rady Prezesów EBC, unaoczniając naciski z zewnątrz" - Bini Smaghi powołuje się dalej na treść Opnii. A doprawdy trudno za posadę o analogicznym prestiżu uznać szefostwo w Autorita' Antitrust (włoski odpowiednik UOKIK) - jedyny jak do tej pory pomysł premiera Berlusconiego, przedstawiony ekonomiście, mający zachęcic go do opuszczenia Frankfurtu.

Opierając się na tym samym dokumencie, Bini Smaghi przekonuje, że "nowa okoliczność", w postaci objęcia przez innego obywatela Włoch (M. Draghi) sterów w Europejskim Banku Centralnym, nie może być argumentem przemawiającym za jego odejściem, ponieważ dymisje "nie mogą zbiegać się w czasie, ani być jawnie związane z nominacją innego członka Zarządu", ale muszą następować niezależnie od nich i być przeprowadzane zgodnie z ustalonymi procedurami.

Zatem teoretycznie włoski reprezentant w Zarządzie EBC może piastować swą funkcję aż do wygaśnięcia mandatu w maju 2013 roku.

Niemniej jednak Realpolitik podpowiada, że spór na linii Berlusconi - Bini Smaghi trzeba jak najszybciej zażegnać, gdyż zaostrza on dodatkowo i tak napięte od pewnego czasu stosunki między Italią a Francją.

Do "odwiecznej" rywalizacji włosko-francuskiej na gruncie gospodarczym (spór o wyższość takich produktów jak sery czy wina), dołączyła sprawa Lactalis (Parmalat), różnice stanowisk w kwestii dowodzenia misją w Libii, ułatwienie przez Francję ucieczki Cesare Battisti przed włoskim wymiarem sprawiedliwości i zamknięcie francuskich granic przed afrykańskimi uciekinierami napływającymi do
Europy poprzez port we włoskiej Lampeduzie oraz atmosfera nierówności  na szczytach europejskich, zwoływanych dla ratowania m.in. Włoch, gdzie prym wiodą Francja i Niemcy.


Atmosfera pogorszona dodatkowo przez "uśmieszek" wymieniony w zeszłą niedzielę (23.10) między prezydentem Sarkozym i kanclerz Angelą Merkel przed udzieleniem odpowiedzi na pytanie o wiarę w zapewnienia premiera Berlusconiego o powodzeniu rządowego planu ratowania gospodarki Włoch - bardzo źle przyjęty przez całą włoską opinię publiczną.