Andrzej Szczęśniak: Białoruś czeka, polscy politycy - do dzieła!
- Andrzej Szczęśniak
Białoruś jest dla nas ważnym sąsiadem, wobec którego polska polityka jest podobna, jak wobec Rosji. Słowo "reżim" zamyka wszelką dyskusję.
Czasami widowiskowo kilku polityków (zwykle ze wszystkich głównych partii) da się zatrzymać na granicy białoruskiej, co zapewnia im "coverage", czyli wystąpienie w mediach i wrażenie, że mamy jakąś politykę wobec naszego wschodniego sąsiada.
O potrzebie mądrzejszej polityki zagranicznej pisał 4 września Andrzej Talaga, „Świat” w „Dzienniku”, który uważa, że stosunki Polski z Białorusią "przypominają stosunki z jakimś kraikiem w Afryce". Pisze, że warto
cytuję: Dziennik
...grać na jego erozję i cywilizowanie się, proponować konkretne nagrody - gospodarcze, polityczne. [...] Białoruś, zagrożona przez rosyjska politykę energetyczną szuka sposobu na przełamanie izolacji, chce dialogu z UE i z Polską. Pomóżmy jej w tym, zróbmy to, zanim ubiegną nas inni
U nas słychać jedynie o przygotowaniach do sytuacji kryzysowej, to znaczy odcięcia dostaw ropy. Przygotowania te mają charakter gier wojennych, a nie racjonalności gospodarczej, gdzie nie myśli się o wrogu, a co najwyżej o konkurencie i przedkłada się ponad konflikt - współpracę gospodarczą. Jednak nie z polskiej strony:
cytuję: WNP.pl
Polska przygotowała linię obrony. Głównym jej autorem jest państwowe Przedsiębiorstwo Eksploatacji Rurociągów Naftowych Przyjaźń. Zarząd ma już gotową strategię rozwoju, która pozwoli na zabezpieczenie kraju przed rosyjskimi niespodziankami paliwowymi.
Jak mówi Przemysław Wipler, przewodniczący rady PERN i dyrektor Departamentu ds.
Dywersyfikacji Dostaw Nośników Energii w Ministerstwie Gospodarki, PERN musi wiedzieć, co zrobić w sytuacji, gdy Rosjanie rozbudują Bałtycki System Rurociągowy oraz powiększą zdolności przeładunkowe terminalu morskiego w Primorsku. Może to wiązać się z ograniczeniem lub w ogóle rezygnacją z tłoczenia ropy rurociągiem Przyjaźń.
Wymagało to będzie m.in. określenia nakładów inwestycyjnych na rozbudowę infrastruktury magazynowej na północy kraju. Firma musi być bowiem gotowa do odbioru ropy naftowej z morza. W sytuacji ograniczenia dostaw rurociągiem surowiec będzie musiał być sprowadzany do kraju tankowcami i przeładowywany w terminalu Naftoportu w Porcie Gdańskim.
Jak zapowiada Marcin Jastrzębski, dyrektor ds. strategii PERN, nowe magazyny powstaną na terenie przejmowanego przez nas Siarkopolu Gdańsk. Koszt ich budowy szacowany jest na blisko 400 mln zł.
Konflikt jest kosztowny i tracić będą obie strony. Nie słyszałem do tej pory o żadnej próbie podjęcia rozmów z Rosją czy z Białorusią. Chociaż już nawet z państwowych (a więc podległych państwu i narażonych na sankcje w przypadku krytyki właścicieli i decydentów) - pojawiają się nawoływania, żeby tak łatwo nie oddawać tak wielkiej przewagi konkurencyjnej naszych rafinerii, jaka jest połączenie rurociągiem z rosyjskimi złożami ropy naftowej.
I oto nadarza się okazja do działania. Białorusini poszukują partnerów do wzmocnienia swoje pozycji.
cytuję: cire.pl
"Białoruś jest gotowa do współpracy ze swoimi partnerami, by w bardziej wydajny sposób dostarczać energię ze wszelkich kierunków, jako że kraj jest strategicznie zlokalizowany w miejscu krzyżowania się dróg transportu energii. Zapraszamy europejskich inwestorów do udziału w strategicznych sektorach naszej gospodarki, w tym w energetyce, sektorze chemicznym i przerobu ropy" - powiedział wiceminister spraw zagranicznych Białorusi Walerij Woronieckij podczas konferencji dot. europejskiej polityki sąsiedztwa.
Białoruś zadeklarowała gotowość do wejścia we wspólne projekty europejskie, które miałyby zwiększać bezpieczeństwo tranzytu energii, w tym fizyczne bezpieczeństwo rurociągów. Kraj chce też uczestniczyć w budowie i powiększaniu zdolności magazynowania energii.
Jest to doskonała okazja do podjęcia wyzwania i zmierzenia się z zagrożeniami, które stoją przed całym polskim przemysłem rafineryjnym. Rosjanie kierują się w swoich inwestycjach strategią bezpiecznych kanałów dostaw surowców energetycznych do Europy. Białoruś jest na tej drodze słabym punktem, o czym moglibyśmy się już kilka razy przekonać. Gdyby zaproponować model współpracy firm białoruskich, polskich, europejskich i... oczywiście rosyjskich - można by uniknąć scenariusza budowy drugiej nitki Przyjaźni, omijającej Polskę.
Wystarczy się przyjrzeć temu projektowi, żeby ocenić, że jest on bardzo niewygodny dla Rosjan, że jego biznesowe uzasadnienie jest znacznie słabsze niż innych inwestycji. Można by dojść do porozumienia i utrzymać "Przyjaźń" (sama nazwa nadaje pewną symbolikę tym staraniom), a dzięki temu dochodowość polskich rafinerii. W końcu jest to jedyna inwestycja, która realnie posuwa się do przodu (w odróżnieniu od Odessa Brody czy rury z Norwegii). Jeśli pieniądze włożone w 3. nitkę Przyjaźni mają być wyrzucone w błoto...
Z pewnością nie osiągniemy poprawy przez konfrontację i wrogie gesty, tak jak jest dotychczas. Trzeba pracować nad projektami, które mogą polepszyć naszą sytuację, wykorzystując układ sił i interesów, który tutaj daje konkretne możliwości działania. Rosja i Europa potrzebują bezpiecznych kanałów transportu surowców. Polska może być inicjatorem i ważnym graczem w tej grze.
Być może później - przy lepszej atmosferze - udałoby się także przywrócić odcinek do Możejek? I projekt Jamał 2? Trzeba zacząć.
Tak więc: Politycy, do dzieła!
Tekst ukazał się pierwotnie na blogu paliwowym szczesniak.pl. Redakcja otrzymała tekst od autora.