Andrzej Szczęśniak: Dlaczego nie mamy wciąż gazu
- Andrzej Szczęśniak
Odbieramy obecnie mniej gazu niż podczas kryzysu na skalę europejską. Dlaczego? Fundamentalnym powodem dzisiejszej sytuacji jest fałszywa diagnoza zagrożeń dla dostaw gazu.
Europejski kryzys gazowy zakończył się porozumieniem między Rosja i Ukrainą, kontraktami między Gazpromem i Naftogazem Ukrainy. Gaz zaczął płynąć do krajów Europy. Dotarł nawet do dalekiej Grecji.
Jednak wciąż nie płynie całość gazu do Polski. Odbieramy obecnie mniej gazu niż podczas kryzysu na skalę europejską. Wtedy nie otrzymywaliśmy 14 - 16% importu, dzisiaj nie otrzymujemy 24% importu.
Dlaczego? Fundamentalnym powodem dzisiejszej sytuacji jest fałszywa diagnoza zagrożeń dla dostaw gazu. W Polsce zagrożenie to nazywa się Rosja, a lekarstwem na nie ma być dywersyfikacja. Tak więc, jaka diagnoza, takie bezpieczeństwo. Po raz kolejny odczuwamy skutki naszych utwierdzonych przekonań.
Warto przypomnieć więc kilka faktów:
1. Polska miała podpisany wieloletni kontrakt z Gazpromem na dostawy gazu. Nie ma przypadku w Europie, by Gazprom nie wywiązał się ze zobowiązań kontraktowych. Jednak polscy politycy uznają, że nie jest to wiarygodny partner, że trzeba się dywersyfikować.
2. W 2000 r. wydane zostaje rozporządzenie, wymagające dywersyfikacji dostaw gazu. Nie bierze ono pod uwagę stanu polskiej infrastruktury (rury łączą nas tylko ze wschodem). Wymaga jedynie zróżnicowania dostawców (np. firmy).
3. 12 lutego 2003 r. podpisane porozumienie z Rosją zmniejsza nasze zakupy z Gazpromu. Długoterminowy kontrakt - podstawa bezpieczeństwa dostaw gazu do Europy - zostaje w części zastąpiony dostawami "spotowymi". Dzieje się to w sytuacji, gdy do Polski fizycznie nie można sprowadzić gazu z innego kierunku niż z Rosji z powodu braku rurociągów i infrastruktury przesyłowej.
4. Wytwarza się luka dostaw na ok 2 miliardy m3. PGNiG szuka w 2003 r. dostawcy. Ogłasza aż trzy przetargi na dostawę 2 mld m3. Wybiera firmę Sinclair, która nie wywiązuje się z umowy (PGNiG - traci na tym 30 mln USD).
5. 28 X 2003 PGNiG zawiera umowy na 2 mld m3 gazu z Naftogazem Ukrainy i węgierskim Eural Trans Gas Kft, którego wiarygodność budzi poważne wątpliwości (UOP: to Siemion Mogilewicz, w USA poszukiwany za kierowanie praniem brudnych pieniędzy).
6. Spółka Eural Trans Gas zostaje zastąpiona RosUkrEnergo (RUE), spółki Gazpromu i funduszu finansowego, którego właścicielami mają być ukraińscy biznesmani. Dmitrij Firtasz odgrywa poważną rolę w ukraińskim świecie polityki przez rozliczne powiązania.
7. W październiku 2006 r. tuż przed wygaśnięciem kotratku "spotowego" PGNiG podpisuje kontrakt na przedłużenie dostaw gazu z RUE, ale także z Gazpromem. Zmiana formuły powoduje, że gaz ten jest o 10% droższy z obu kontraktów. Powodem przyjęcia gorszych warunków jest realna groźba, że Polsce zabraknie ponad 2 mld m3 gazu.
8. W 2008 roku spółka RUE jest rugowana z rynku ukraińskiego przez premier Julię Tymoszenko jako element korupcji politycznej na wielka skalę. W Polsce nie podejmuje się działań w poszukwianiu alternatyw dostaw
9. 1 stycznia 2009 spółka RosUkrEnergo zawiadamia PGNiG, że nie dostarczy gazu do odwołania. Powód: Ukraina zablokowała gaz RUE w magazynach i odmawia wydania go. Przez czas kryzysu przez Białoruś Gazprom dostarcza większe ilości gazu od zakontraktowanych, kompensując brak dostaw RUE.
10. Gazprom odsprzedaje Naftogazowi swoje roszczenia wobec RUE wysokości 1,7 mld USD. Kwotę tę wypłaca awansem za usługi tranzytu i pobiera od Naftogazu.
11. Gaz z ukraińskich magazynach zostaje przejęty przez Naftogaz Ukrainy. Protestujący przeciwko temu szef ukraińskiej służby celnej zostaje zwolniony ze stanowiska. Premier Ukrainy Julia Tymoszenko zaleca zakupy gazu od Gazpromu ("Rekomenduję moim kolegom - premierom Polski i Węgier - aby odeszli od usług pośrednika RUE. Zawsze lepiej mieć do czynienia z tym, kto sam wydobywa gaz " - w wywiadzie w ukraińskim tygodniku "Dzerkało tyżnija"). RUE odwołuje się od tej decyzji.
12. Do Polski gaz z Gazpromu zaczyna płynąć przez Ukrainę w kontraktowych ilościach. Dalej nie płynie gaz z kontraktu "spotowego". Polsce grozi brak ponad 2 mld m3 gazu (1/7 krajowego zużycia). Politycy i media obwiniają za to Rosję.
To zestawienie faktów jasno wskazuje, dlaczego 1/4 gazu ne płynie do Polski. Zła diagnoza, nie licząca się z faktami, jest matką złych decyzji. Polska diagnoza zagrożeń zamiast poprawiać naszą sytuację - pogarsza ją. Może kiedyś zaczniemy myśleć i rozumnie wnioskować, a nie wciąż ponosić się emocjami, które przesłaniają świat. Oczywiście, każdy polityk i dziennikarz może mówić i pisać co zechce. Nie zmieni to jednak faktów. I rachunków, które przyjdzie nam płacić.
Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.
Tekst ukazał się pierwotnie na Blogu Paliwowym szczesniak.pl. Publikacja za zgodą autora.