Anna Radłowska: W poszukiwaniu pomysłu na polską rację stanu
Od czasu wypełnienia wszystkich z wyznaczonych w 1989 r. priorytetów polskiej polityki zagranicznej, nie udało się stworzyć nowej wizji realizacji polskiej racji stanu. Bez wątpienia utrudnia to Polsce efektywne i skuteczne funkcjonowanie na arenie międzynarodowej. Zmienić niezmienne?
Każde państwo w swoim działaniu i aktywności na arenie międzynarodowej kieruje się racją stanu, wyrażającą jego naczelny interes. W przypadku wszystkich państw zasadnicze elementy raison d'état pozostają niezmienne- nadrzędnym interesem jest bowiem zawsze zagwarantowanie bezpieczeństwa, integralności terytorialnej, niezależności i suwerenności oraz możliwości rozwoju we wszystkich dziedzinach. Różnice w rozumieniu racji stanu związane są przede wszystkim z określeniem ważności tych elementów w danej sytuacji. Elementy te są oczywiście od siebie wzajemnie zależne i w dążeniu do realizacji racji stanu nie można wykluczyć któregokolwiek z nich. Państwa określają jednak, który z nich w konkretnych okolicznościach jest pilniejszy do zrealizowania, lub którego realizacja warunkuje w większym stopniu realizację pozostałych. Na przykład w polskiej polityce zagranicznej w okresie 1989- 2004 widać, że zapewnienie bezpieczeństwa było w pewnym sensie priorytetowe względem rozwoju.
Na odmienność racji stanu wpływa także konkretna wizja jej urzeczywistnienia, wpisana w cele priorytetowe polityki zagranicznej. Każde państwo w inny sposób wyznacza drogi, sposoby i metody realizacji swojej raison d'état. Poprzez sprecyzowanie swoich priorytetów, każdy kraj określa, co zamierza zrobić i jak widzi swoje miejsce na arenie międzynarodowej obecnie oraz w dłuższej perspektywie - za lat pięć, dziesięć czy piętnaście.
Konsekwencje braku pomysłów
Za sprawą wejścia Polski do Unii Europejskiej w maju 2004 r. zrealizowany został ostatni z wytyczonych po 1989 roku celów strategicznych polskiej polityki zagranicznej. Poprzez wypełnienie kolejnych priorytetów, wyznaczonych w niepewnej, postzimnowojennej rzeczywistości, Rzeczpospolita Polska chciała potwierdzić swoją suwerenność i niezależność, zapewnić sobie bezpieczeństwo i możliwość rozwoju. Drogą do osiągnięcia tych celów miała być, zgodnie zaakceptowana przez wszystkie formacje działające na polskiej arenie politycznej „odbudowa suwerenności, normalizacja stosunków z sąsiadami, rozwój współpracy regionalnej, zagwarantowanie bezpieczeństwa przez integrację z NATO, zapewnienie rozwoju i dobrobytu przez członkostwo w Unii Europejskiej”. [1] Wraz z członkostwem w Unii Europejskiej i urzeczywistnieniem wszystkich celów, pojawiła się potrzeba sformułowania nowych wytycznych.
Niestety, po 2004 roku nie udało się stworzyć jasnej, kompleksowej wizji polskiej polityki zagranicznej. Pojawiły się raczej pewne luźne pomysły szeregowane ze względu na znaczenie w różny sposób. Na domiar złego, nie udało się uzyskać ogólnopartyjnej, czy może raczej ponadpartyjnej zgody na ich realizację. Tymczasem, jako, że przygotowywanie wizji rozwoju Polski na najbliższych kilkanaście lat leży we wspólnym interesie, musi być wspólnie ustalone przez wszystkich za zgodą wszystkich. W związku z tym, wydaje się, iż podstawowy problem współczesnej polskiej polityki zagranicznej nie jest związany z brakiem pomysłów, lecz raczej z brakiem zgody co do ich znaczenia, brakiem jasno sprecyzowanych metod ich osiągania a także niespójnością założeń z rzeczywiście prowadzoną polityką. Dla przykładu samo stwierdzenie, że Niemcy i Francja są naszymi strategicznymi partnerami nic nie znaczy, jeżeli nie jest poparte zintensyfikowaniem stosunków z tymi państwami, poprzez wykorzystanie dostępnych instrumentów współpracy, na przykład Trójkąta Weimarskiego.
Na domiar złego, polską politykę zagraniczną cechuje kolejna destrukcyjna własność, nasilająca się w szczególnym stopniu w ostatnim okresie- umiędzynarodawianie spraw wewnętrznych, a może raczej uwewnętrznienie spraw międzynarodowych. Spory wewnętrzne przenoszone są na arenę międzynarodową, co zmniejsza naszą wiarygodność jako potencjalnego partnera, a często prowadzi po prostu do ośmieszenia. Z tego punktu widzenia, całkowicie niepoważnym działaniem jest na przykład wstępne wyrażenie zgody na przyjęcie pewnych ustaleń, a potem wywoływanie wątpliwości co do ich akceptacji i woli realizacji (tak jak dzieje się teraz w przypadku traktatu lizbońskiego). Polskiej racji stanu nie służy również otwarte kontestowanie na forach międzynarodowych sposobu prowadzenia polityki zagranicznej przez oponentów politycznych. W związku z nieustaleniem kierunków działań i stanowiska Polski na arenie międzynarodowej, dochodzi do niespójnych, a nawet sprzecznych działań polskich władz oraz przyjmowania odmiennego stanowiska w tych samych sprawach.
Sytuację dodatkowo komplikuje zapisany w naszej konstytucji niejasny podział uprawnień między premierem i prezydentem w sferze polityki zagranicznej. Pozostawia on, jak pokazuje praktyka, stanowczo zbyt szerokie pole do interpretacji. W efekcie, Polska bywa traktowana przez pozostałych uczestników stosunków międzynarodowych jako nie do końca przewidywalny partner, a polska polityka zagraniczna wydaje się być prowadzona bez pomysłu czy szerszej wizji tego, jakie miejsce chcielibyśmy zająć na arenie europejskiej i światowej w perspektywie kilkunastu najbliższych lat.
Dla chcącego nic trudnego?
Poprzez „poszukiwanie pomysłu na polską rację stanu” nie chcę nawoływać do dążenia do zmiany naczelnego interesu państwa, lecz do precyzyjnego wyznaczenia priorytetów polityki zagranicznej i określenia dróg ich osiągnięcia. W ich formułowaniu należy kierować się różnymi przesłankami. Przede wszystkim, co już wcześniej zaznaczyłam, cele muszą być ponadpartyjnie uzgodnione i zaakceptowane. Zestaw priorytetów powinien zostać wyznaczony w jasny i czytelny sposób, a następnie powinna zostać ustalona hierarchia ważności w realizacji wytyczonych celów w określonym okresie, w oparciu o analizę sytuacji międzynarodowej oraz potencjalnych kierunków jej rozwoju. Interes kraju musi być analizowany w trzech perspektywach czasowych- krótkookresowej, średniookresowej i długookresowej. Cele muszą odnosić się także do różnych wymiarów terytorialnych- należy określić miejsce Polski na świecie, w Europie, w regionie oraz w stosunkach z sąsiadami.
Przed Polską stoi obecnie wiele możliwości zagwarantowania realizacji polskiej racji stanu. Priorytety polskiej polityki zagranicznej można spróbować wyznaczyć a następnie pogrupować w oparciu o dwa przykładowe wymiary. Pierwszym z nich mógłby być wymiar „ideologiczny”. Jego realizacja służyć będzie przede wszystkim określeniu roli i pozycji Polski na arenie międzynarodowej. Rzeczpospolita Polska jest państwem „średnim”, zarówno pod względem powierzchni czy ludności (w odniesieniu do pozostałych państw europejskich), jak i potencjału gospodarczego (w kontekście globalnym). W związku z tym ma trudności z właściwym określeniem zajmowanej przez siebie pozycji, a co za tym idzie roli, jaką powinna odgrywać. Przejawiamy ambicje godne państwa dużego, mocarstwa na skalę przynajmniej regionalną, lecz na swoje nieszczęście nie mamy takich możliwości.
Jedną z ról, którą jesteśmy w stanie przyjąć i która zaspokajałaby nasze ambicje oraz wyznaczała szczególne miejsce na arenie międzynarodowej, jest aktywne wspieranie procesów transformacji demokratycznej, oraz promocja praw człowieka. Pełnienie takiej roli związane jest z naszymi doświadczeniami- aktywną, wieloletnią walką o wolność, demokrację i suwerenność, udaną transformacją polityczną i gospodarczą, dotychczasową aktywnością na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych, czy też znaczącym udziałem w procesie KBWE/OBWE. Wszystko to daje nam podstawy do zaangażowania się i aktywnego wspierania praworządności, demokracji i praw człowieka nie tylko w Europie (np. na Białorusi), lecz także na całym świecie, poprzez konkretne programy i działania, w ramach organizacji takich jak OBWE, ONZ czy UE. Przygotowanie konkretnej wizji realizacji celów w ramach tego wymiaru wymagać będzie znacznej staranności. Należy dokładnie przemyśleć i przygotować wizję promocji tych wartości, tak by robić to w sposób pokojowy, z poszanowaniem odrębności kulturowej poszczególnych narodów i państw, a przede wszystkim, by nie dać się pod przykrywką pięknych, szlachetnych idei wmanewrować w kolejny Irak.
Drugim potencjalnym wymiarem priorytetów polskiej polityki zagranicznej jest wymiar „pragmatyczny”. Wyznaczenie i realizacja celów w tym przypadku ma służyć wszechstronnemu rozwojowi naszego kraju oraz zapewnieniu bezpieczeństwa w nowych warunkach międzynarodowych. Aby to osiągnąć, po pierwsze należy skoncentrować się na szeroko rozumianej promocji naszego kraju. Przede wszystkim- promocja Polski jako marki. Wiąże się z tym opracowanie profesjonalnej, kompleksowej kampanii reklamowej, skierowanej do dwóch podstawowych grup odbiorców- inwestorów i turystów. W takiej kampanii Polska powinna zostać zaprezentowana jako „kraj energicznej polityki i dynamicznie rozwijającej się gospodarki, fascynującej kultury i poruszających dziejów, a przede wszystkim milionów młodych ludzi dynamicznych, dobrze wykształconych i otwartych na dzisiejszy świat”. [2] Z kampanią powinny być sprzężone działania informacyjne i promocyjne prowadzone za pośrednictwem polskich placówek dyplomatycznych. Kolejnym działaniem o charakterze promocyjnym powinno być wspieranie naszych kandydatów, często wybitnych specjalistów w swoich dziedzinach, do piastowania rozmaitych funkcji w ramach organów organizacji międzyrządowych i międzynarodowych.
Dodatkowo, powinniśmy aktywnie starać się o organizację wielkich imprez o zasięgu ogólnoświatowym lub ogólnoeuropejskim, już na poziomie starań pokazując naszą determinację i gotowość do ich organizacji, poparte konkretnymi działaniami. Przyznanie Polsce i Ukrainie prawa do organizacji Mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 roku jest bez wątpienia sukcesem, lecz jak na razie stan i tempo naszych przygotowań nie wskazują, że jesteśmy gotowi do organizacji tak wielkiego przedsięwzięcia. Jest to unikalna szansa na to, by udowodnić Europie i całemu światu, na jak wiele nas stać. Jak na razie, niestety, szansę tą koncertowo marnujemy i jesteśmy na jak najlepszej drodze do kompromitacji.
{mospagebreak}
Ważnym, codziennym aspektem promocji Polski są działania i zachowania polityków na arenie międzynarodowej. Od dłuższego czasu skutecznie pracują oni na wyjątkowo złą prasę Polski, zarówno w Europie, jak i na całym świecie. W ramach priorytetu promocji, polscy politycy powinni robić wszystko, by Polska jawiła się jako państwo nowoczesne, skuteczne, konsekwentne, ale znające i stosujące najlepsze standardy savoir vivre i zachowań w kontaktach międzynarodowych. Polscy politycy nie mogą powielać stereotypów, dostarczając kolejnych dowodów na rzekomą zaściankowość, zacofanie i ogólne nieobycie.
W dążeniu do zagwarantowania Polsce rozwoju gospodarczego, który jest kolejnym celem „pragmatycznym”, trzeba nastawić się przede wszystkim na zwiększenie inwestycji zagranicznych i wymiany handlowej. Należy skupić się na wzmacnianiu, rozszerzaniu i pogłębianiu kontaktów, które już są, a także nawiązaniu całkiem nowych relacji, przede wszystkim z dynamicznie rozwijającymi się państwami azjatyckimi, latynoamerykańskimi czy afrykańskimi. W ramach realizacji priorytetu „rozwój gospodarczy” należy również rozwiązać kwestię bezpieczeństwa energetycznego, poprzez ustalenie jasnych zasad współpracy z dotychczasowymi partnerami, skuteczne działania na rzecz budowy wspólnego frontu „obronnego” z innymi krajami europejskimi oraz dywersyfikację źródeł surowców.
Realizacja trzeciego priorytetu pragmatycznego- aktywności międzynarodowej, dotyczyć powinna trzech płaszczyzn. Pierwszą jest płaszczyzna regionalna. Polska powinna jasno określić swoje stanowisko w drażliwych kwestiach z sąsiadami (Niemcy, Litwa, Rosja). Następnie należy podjąć działania na rzecz satysfakcjonującego obie strony wyjaśnienia i rozwiązania zagadnień spornych. Kolejnym zadaniem jest podejmowanie aktywnej działalności w już istniejących organizacjach integracji regionalnej, takich jak Grupa Wyszehradzka, Rada Państw Morza Bałtyckiego, czy Inicjatywa Środkowoeuropejska. Ponieważ aktywność niektórych spośród nich w ostatnim okresie zmalała, należałoby zastanowić się „czy?”, a jeżeli tak, to „jak?” miałyby one działać w przyszłości. W naszej aktywności regionalnej powinniśmy również dążyć do promowania idei integracji oraz wspierać naszych sąsiadów w ich dążeniach w tym zakresie. Wsparcie to powinno być oczywiście oparte o zasady wzajemnego porozumienia, zgody i partnerstwa, tak, by nie sprawiać wrażenia, że staramy się kogokolwiek „integrować na siłę”, wbrew jego woli czy interesom.
Drugą płaszczyzną realizacji pragmatycznego priorytetu „aktywności międzynarodowej” jest arena europejska. Tu stajemy przed koniecznością odpowiedzi na dwa podstawowe pytania. Przede wszystkim- jakiej Unii Europejskiej chcemy? Warto było by przedstawić naszym europejskim partnerom wspólnie wypracowane, konsekwentne stanowisko wobec najważniejszych kwestii związanych z kierunkami ewolucji Unii. Powinniśmy jasno określić nasze stanowisko wobec poszerzania i pogłębiania współpracy, naszej wizji przywództwa, czy procesu decyzyjnego. Równie ważnym elementem będzie przekonywanie- skuteczne, lecz pozbawione znamion szantażu- do naszego stanowiska, w połączeniu z otwartością na jego ewentualną modyfikację.
Drugim ważnym pytaniem jest to, jakiej Polski w Unii Europejskiej chcemy- jak widzimy nasze miejsce w ramach UE za kilkanaście lat? W tym przypadku należy intensywnie popracować nad polską nieprzewidywalnością, brakiem odpowiedzialności i umiejętności negocjacyjnych. Polska na forum unijnym powinna stać się racjonalnym i spokojnym partnerem, umiejętnie i z klasą działającym na rzecz realizacji swoich celów, a nie rozkapryszonym dzieckiem w ostatniej chwili terroryzującym Europę krzykiem i histerią. Musimy nauczyć się przekazywać oraz uzasadniać nasze stanowisko, współpracować z europejskimi partnerami i budować z nimi koalicje.
Najciekawszym, z polskiego punktu widzenia, kierunkiem rozwoju unijnej polityki zagranicznej, w którego kształtowaniu powinniśmy odegrać znaczącą rolę jest kierunek wschodnioeuropejski. Powinniśmy aktywnie działać na rzecz wzmocnienia i zdynamizowania współpracy Unii ze wschodnimi sąsiadami poprzez wpływ na kształtowanie wymiaru wschodniego unijnej polityki zagranicznej. Istotne będzie tu już samo zredefiniowanie pojęcia „wschodniego” wymiaru. Oczywiste bowiem jest to, że spośród państw wschodnioeuropejskich, członkowie Unii mają najbardziej złożone, historycznie uwarunkowane stosunki i liczne interesy w Rosji. Polska mogłaby zaproponować wyłączenie Federacji Rosyjskiej z wymiaru wschodniego UE i traktowanie stosunków z nią na nieco innych zasadach, ponieważ co do polityki wobec tego państwa zbyt wiele jest różnic pomiędzy poszczególnymi członkami. W sprawach pozostałych państw wschodnioeuropejskich, Polska rzeczywiście może być unijnym „ekspertem” i orędownikiem ich problemów, jak już teraz dzieje się na forum Parlamentu Europejskiego np. w kwestii Białorusi.
Ostatnią płaszczyzną działalności powinna być arena globalna. W ramach „pragmatycznego” wymiaru Polska powinna starać się aktywnie wpływać na zmiany w funkcjonowaniu organizacji międzynarodowych, przede wszystkim Organizacji Narodów Zjednoczonych. Należy kontynuować idee reformy i dostosowania do nowych warunków samej Organizacji (przedstawiony przez W. Cimoszewicza „Nowy Akt Polityczny”), a także prace, związane z powołaniem Komisji Budowania Pokoju, Rady Praw Człowieka, czy reformą Rady Gospodarczej i Społecznej.
Powyższa wizja to tylko jeden z możliwych „pomysłów na polską rację stanu”. Podobnego, przynajmniej pod względem formy, „pomysłu” na zagwarantowanie polskiej raison d'état, oczekuję od obecnego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. Nadszedł najwyższy czas na to, by kolejny minister spraw zagranicznych okazał godnym następcą Krzysztofa Skubiszewskiego i ostatecznie określił, jak powinna wyglądać polska polityka zagraniczna. Polska potrzebuje klarownej, kompleksowej wizji swojej aktywności zagranicznej, opartej o konkretne, jasno określone cele. Polska potrzebuje ponadpartyjnej zgody na ich realizację. Przede wszystkim zaś, polscy politycy muszą te cele konsekwentnie, krok po kroku urzeczywistniać, tak by zagwarantować Polsce należne jej miejsce na arenie międzynarodowej, a przez to stworzyć możliwie najpełniejszą i najkorzystniejszą gwarancję polskiej racji stanu.
Przypisy:
[1] fragment wystąpienia ministra spraw zagranicznych Włodzimierza Cimoszewicza z dnia 21 stycznia 2004 r.
[2] fragment wystąpienia ministra spraw zagranicznych Stefana Mellera, z dnia 15 lutego 2006 r.