Były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego nie wiedział o więzieniach CIA
Były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Marek Siwiec, w wywiadzie opublikowanym w poniedziałkowej (8.09) "Rzeczpospolitej" pozytywnie ocenił współpracę wywiadowczą polskich służb z ich amerykańskimi odpowiednikami, odcinając się od sprawy domniemanych więzień CIA w Polsce.
W rozmowie z dziennikarką "Rzeczpospolitej" europoseł mówił o współpracy wywiadów RP i USA po 11 września 2001 r., uzasadniając ją zapisami art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego (zobowiązującego strony do pomocy państwu Sojuszu, którego terytorium zostanie zaatakowane). Jego zdaniem, kooperacja ta była dla Polski "bardzo owocna" i zdecydowanie przysłużyła się bezpieczeństwu kraju.
Siwiec, kierujący BBN w latach 1997-2004, podkreślał, że sam fakt lądowania w bazie w Szymanach amerykańskich samolotów nie może stanowić dowodu na to, że miały tam miejsce praktyki opisywane ostatnio przez prasę. "Wszystko to, co się kojarzy z tymi faktami, to już jest kwestia punktu widzenia (...) Gdyby się okazało, że tortury czy przetrzymywanie więźniów CIA miały miejsce i że ktokolwiek z Polaków był w to zamieszany, sprawa wyglądałaby inaczej" - zaznaczył.
Śledztwo, wszczęte przez Prokuraturę Krajową po interwencji premiera Donalda Tuska, po 4 latach od otrzymania pierwszych informacji na ten temat z Parlamentu Europejskiego, nie budzi w Siwcu większych emocji. "Skoro śledztwo jest poufne, niech takie pozostanie, a prokuratura niech się wywiązuje ze swojego obowiązku" - komentuje. Negatywnie odnosi się zaś do roli, jaką w calej sprawie odgrywa Roman Giertych, były szef komisji sejmowej badajacej sprawę domniemanych więzień, jego postawę oceniając jako "mściwość i donosicielstwo". Ewentualnej odpowiedzialności przed Trybunałem stanu nie komentuje.
Były szef BBN zaprzecza, jakoby był osobiście zaangażowany w instalowanie jednostek CIA na terenie szkoły wywiadu w mazurskich Kiejkutach. Przypominając proces, jaki wytoczył Dickowi Marty'emu, autorowi raportu Rady Europy, w którym Siwiec figuruje jako pomysłodawca umieszczenia amerykańskich więzień na Mazurach, europoseł ponownie stwierdza, że o istnieniu takich baz nie wiedział i w tym kontekście nie ma sobie nic do zarzucenia, choć "w takich sprawach nigdy nie można mieć komfortu".
Na podstawie: rp.pl