Co może Polska w Brukseli?
Za wpływowego, ale i upartego sojusznika uważają Polskę europejscy politycy.
Przeprowadzony wśród 50 polityków, pracujących w Brukseli i Warszawie, sondaż dotyczył pozycji, jaką może pochwalić się Polska w Unii Europejskiej. Uzyskane wyniki cieszą Polaków - ankietowani nie tylko uznali RP za najbardziej wpływowe państwo wśród nowych członków "27", ale umieścili na 7 miejscu w hierarchii najsilniejszych państw członkowskich.
W opinii respondentow Polska ustępuje jedynie Niemcom, Francji, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Włochom i Holandii, wyprzedzając państwa jak Belgia, która jest członkiem-założycielem Wspólnoty oraz jedym z najliczniej reprezentowanych krajów w unijnej kadrze urzędniczej.
Powodów do radości nie dostarcza natomiast podstawa, na jakiej zakres polskich wpływów został tak wysoko oceniony. Oprócz wielkości, która stanowiła naczelny czynnik przy formułowaniu oceny, ankietowani na drugim miejscu wymienili upór (9 % odpowiedzi), dopiero później zaś kompetentne zaplecze kadrowe czy dobrą organizację. Podobną tendencję ujawniło pytanie o rolę, jaką w kształtowaniu polityki europejskiej odgrywa Polska - 48 % respondentów stwierdziło bowiem, iż jest to rola "trudna, wojownicza".
Daniel Gros, szef brukselskiego Centrum Badań nad Polityką Europejską (CEPS), taką ocenę uważa za pozostałość po epoce rządów Jaroława Kaczyńskiego. Gros zwraca uwagę na zmiany, jakie obecnie zachodzą w europejskiej polityce Polski, jako przykład podając aktywną postawę podczas konfliktu w Gruzji. "W czasie kryzysu gruzińskiego odegraliście konstruktywną rolę" - stwierdza. Szef CEPS podkreśla też, że czynniki takie jak jakość kadr czy styl negocjowania liczą się głównie w pierwszych latach po akcesji. W dłuższej perspektywnie ważniejszy okaże się jego zdaniem aspekt merytoryczny.
Badanie przeprowadziła firma APCO Worldwide.
Na podstawie: gazeta.pl