Dialog z Mińskiem tak, z Łucznikiem - nie
Rada Naczelna Związku Polakow na Białorusi podjęła w sobotę (20.09) uchwałę, w której stanowczo odmawia rozmów z, noszącą tę samą nazwę, organizacją kierowaną przez Józefa Łucznika i uznawaną przez Mińsk za reprezentanta polskiej mniejszości.
Podkreślając potrzebę rozmów z białoruskim rządem, działacze polonijni jednoznacznie sprzeciwili się zawiązaniu współpracy z drugim Związkiem, któremu przewodzi Józef Łucznik. "Po pierwsze ze strony pana Łucznika nie otrzymaliśmy żadnej propozycji. Po drugie po tamtej stronie jest tak naprawdę tylko kilka osób, które nikogo nie reprezentują" - argumentował Mieczysław Jaśkiewicz, działający na rzecz Polaków w Grodnie. Według Polonii zgrupowanej w ZPB, członkowie konkurencyjnego związku wielokrotnie szkalowali Polskę, współpracują z białoruskimi służbami i nie mają prawdziwego poparcia społecznego. Najostrzejsze z proponowanych sformułowań, nazywające działaczy Łucznika „marionetkowymi działaczami funkcjonującymi pod nadzorem KGB”, odrzucono jednak w głosowaniu.
Uchwała jest reakcją na stanowisko Warszawy, która uważa zawiązanie dialogu między obiema organizacjami za krok w stronę normalizacji sytuacji Polaków za wschodnią granicą. Z propozycją utworzenia "grupy wspólnej", zrzeszającej przedstawicieli obu Związków, wystąpiły władze w Mińsku. Pierwszy zjazd zarządu "grupy" miał odbyć się w listopadzie. Na spotkaniu tym nowy związek wybrałby swoje nowe władze, w których najprawdopodobniej zabrakłoby nielubianej przez białoruskie władze Andżeliki Borys.
Polski MSZ, dotychczas twardo wstawiający sie za Borys i jej Związkiem, przystał na tę propozycję. Oficjalnym delegatem na sobotnie zebranie był ambasador RP w Mińsku, Henryk Litwin. Litwin przekonywał do argumenów rządu. Pomysł oddelegowania trzech osób do wspólnej komisji obu Związkow poparła też sama Andżelika Borys. "Uważam, że od tematu nie uciekniemy i wcześniej czy później do sprawy trzeba będzie wrócić. Ja się nie boję rozmów" - przekonywała.
Nie bez znaczenia dla klimatu zebrania i ostrego tonu podjętych rezolucji były piątkowe doniesienia polskiej prasy. Według "Rzeczpospolitej" polski rząd miał zdecydować o poświęceniu kontrowersyjnej Borys na rzecz układania dobrych stosunków z reżimem Aleksandra Łukaszenki. Nową przewodniczącą Związku Polakow na Białorusi miała zostać jej dotychczasowa zastępczyni, Alina Jaroszewicz, bardziej pozytywnie postrzegana przez Mińsk. Mimo zdecydowanego dementi ze strony polskiego MSZ i wyrażenia przez premiera Donalda Tuska pełnego wsparcia dla obecnej przewodniczącej, Rada pozostała sceptyczna wobec propozycji Warszawy.
Na podstawie: rp.pl, gazeta.pl