Grupa Wyszehradzka bez jednolitego stanowiska w sprawie Gruzji
Mimo długich rozmów przywódcom państw wyszehradzkiej czwórki nie udało się dojść do porozumienia w kwestii oceny sierpniowych wydarzeń na Kaukazie. Ich wspólny komunikat ogranicza się jedynie do uznania nienaruszalności gruzińskiego terytorium.
Dwudniowy (12-13.09) szczyt w słowackich Pieszczanach nie przyniósł wspólnej deklaracji oceniającej przyczyny konfliktu gruzińsko-rosyjskiego, o co w pierwszym dniu spotkania silnie zabiegała delegacja polska. Jak przyznał gospodarz szczytu, słowacki prezydent Iwan Gaszparowicz, prezydentom nie udało się osiagnąć "jednolitego stanowiska". "Szukaliśmy tutaj miejsc stycznych, w których możemy uzgodnić i wyrazić stanowiska. Polska jako państwo odrębne mówi dalej to, co mówiła" - powiedział podczas wspólnej konferencji przsowej prezydent Lech Kaczyński. Gaszparowicz podkreślił jednocześnie, że mimo rozdźwięku co do genezy problemu, wszyscy zgromadzeni przywódcy opowiedzieli się za integralnością terytorialną Gruzji i ograniczeniem stosowania siły w regionie. "Wszystkie państwa są przygotowane do pomocy gospodarczej i finansowej na Kaukazie" - wtórował mu czeski przywódca, Vaclav Klaus.
Mniej kontrowersji wywołał temat dalszego rozszerzania Unii Europejskiej. Prezydenci zgodnie stwierdzili, że państwa bałkańskie, Ukraina czy Mołdawia powinny mieć otwarte drzwi do integrującej się Europy. Gaszparowicz zaznaczył też, że strategia rozszerzania UE nie może był oparta na przesłankach czysto politycznych, konieczne jest bowiem uwzględnienie wszystkich wymogów, jakim sprostać mają państwa kandydujące - również tych o charakterze społecznym oraz gospodarczym.
Ważnym wątkiem szczytu okazało się zagadnienie bezpieczeństwa energetycznego. Szczególną uwagę na potrzebę dywersyfikacji źródeł pochodzenia surowców energetycznych zwracał Lech Kaczyński, uznając ją za naczelne wyzwanie dla UE na nadchodzące lata. Vaclav Klaus podkreślał z kolei, iż uzależnianie kształtu polityki zagranicznej od tego, „którędy prowadzi jeden czy drugi gazociąg”, jest strategią błędną. Kaczyński zgodził się ze swym czeskim odpowiednikiem co do zasady, że energetyka nie powinna stanowić narzędzia uprawiania polityki. "(...)tyle tylko, że dzisiaj w niemałym stopniu wyznacza (kształt polityki zagranicznej)" - stwierdził polski prezydent, zaznaczając, że nie jest on przeciwnikiem interesów energetycznych z Rosją sensu largo. "Ale musimy pamiętać o tym, że nie może być żadnego elementu szantażu energetycznego w polityce naszego partnera" - podsumował prezydent RP.
Prezydenci potwierdzili, jak istotna jest dla nich współpraca w ramach V4. Podkreślono też fakt, iż w najbliższym czasie trzy z państw członkowskich obejmą prezydencję w Unii Europejskiej. "Chciałbym obiecać, że będę się konsultować z naszymi partnerskimi państwami wszystkie sprawy, które będziemy realizować w ramach naszej prezydencji" - mówił Vaclav Klaus, który już od stycznia obejmie stery UE jako szef państwa przewodzącego Radzie Unii Europejskiej.
Podczas spotkania w Pieszczanach Lech Kaczyński ogłosił, że przyszłoroczne spotkanie wyszehradzkich prezydentów odbędzie się w Sopocie. Jak argumentował prezydent RP, wybór ten podyktowany jest geografią - Polska jest bowiem jedynym państwem V4, które posiada dostęp do morza.
Grupa Wyszehradzka powstała w 1991 r. jako regionalna struktura integracyjna, skupiająca 3 państwa Europy Środkowej: Polskę, Węgry oraz Czechosłowację. Porozpadzie Czechosłowacji w 1993 r. organizacja, pierwotnie nazywana "Trójkątem", przyjęła obecną nazwę. Za największy sukces V4 uważa się zawarcie Środkowoeuropejskiego Porozumienia o Wolnych Handlu (CEFTA). Po wejściu wszystkich państw założycielskich do UE, działalność grupy polega głównie na koordynowaniu polityki w ramach szerszej organizacji oraz intensywnej współpracy w zakresie edukacji i młodzieży.
Na podstawie: prezydent.pl, visegrad.eu, tvn24.pl, rp.pl, tvp.info