Kierunek Kijów, czyli nawarstwione problemy
Oceniając politykę rządu Tuska wobec Ukrainy trzeba podkreślić, iż otrzymał on po poprzednikach wiele nierozwiązanych problemów. Ukraińcy w ostatnim czasie zaczęli negatywnie postrzegać Polskę i rząd musi zrobić wszystko by przełamać tę negatywną tendencję. W programie wyborczym Platformy Obywatelskiej, w dziale poświęconym polityce zagranicznej, w jednym z podpunktów nakreślona została wizja stosunków z Ukrainą. Autorzy dokumentu podkreślili, że Ukraina w dalszym ciągu pozostaje wielkim i ważnym partnerem Polski w tej części Europy. Zadeklarowano także, że nasz kraj konsekwentnie będzie wspierał przemiany demokratyczne, i dążenia Ukraińców do integracji z Zachodem. W podobnym tonie w swoim expose wypowiadał się premier Tusk, który zapowiedział, że rząd poświęci specjalną uwagę relacjom z Ukrainą, gdyż to wynika z polskich ambicji współkształtowania wymiaru wschodniego Unii Europejskiej. Podkreślił przy tym, że przyszłość Ukrainy powinna być kluczowym elementem wymiaru wschodniego i polityki sąsiedztwa Unii Europejskiej. Premier potwierdził także niezmienne wsparcie dla prozachodnich aspiracji Ukrainy. Z powyższych deklaracji wynika, iż polityka obecnego rządu wobec Ukrainy nie różni się od polityki poprzednich gabinetów, i przynajmniej na poziomie deklaratywnym jest ich kontynuacją. Niemniej, każdy nowy rząd kształtuje politykę w ramach bieżącej sytuacji międzynarodowej, realizacji podjętych zobowiązań i strategii własnego działania. Tym samym analizując politykę zagraniczną Polski wobec Ukrainy i w ogóle stosunki dwustronne, należy zwrócić uwagę na kilka istotnych czynników, które w pewnym sensie doprowadziły do ich pogorszenia się. Na poziomie deklaracji politycznych, ukraińscy politycy w dalszym ciągu bardzo dobrze wypowiadają się na temat tych stosunków, jednak nieoficjalnie usłyszeć można opinie, że obecnie nasze relacje przechodzą okres próby, i od szybkiego rozwiązania istniejących problemów w dużej mierze zależeć będzie dalszy rozwój stosunków dwustronnych.
„Czynnik graniczny”
Kwestie, o których mowa powyżej, a które negatywnie wpłynęły na kształt stosunków polsko – ukraińskich określić można jako „czynnik graniczny”. Na ten czynnik składają się problemy związane z wejściem Polski do strefy Schengen, strajkiem polskich celników, który sparaliżował wschodnie granice, a także brakiem porozumienia o małym ruchu granicznym. Oficjalnie, z politycznego punku widzenia sprawy te nie rzutują na wzajemne relacje, jednak na poziomie społecznym wpłynęły na życie milionów Ukraińców, dla których Polska jawi się obecnie jako państwo nieprzychylne, do którego coraz trudniej jest się dostać. Z wejścia Polski do strefy Schengen, i tym samym pogorszenia się sytuacji Ukraińców nie należy Tuskowi czynić zarzutów, ponieważ taka sytuacja miałaby miejsce niezależnie od konfiguracji rządowej. Należy jednak podkreślić, iż niezwykle ważnym zadaniem polskich służb konsularnych jest, by obsługa wydawania wiz była na jak najlepszym poziomie. Z informacji uzyskanych przez psz.pl w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Ukrainy wynika, że jednak często dochodzi do przypadków, kiedy Ukraińcy skarżą się na jakość obsługi, określając ją jako arogancką i niemiłą.
Kolejnym niezwykle istotnym problemem, jaki składa się na „czynnik graniczny” jest kwestia porozumienia o małym ruchu granicznym. Z jej brak trudno obwiniać ministra Sikorskiego, który wielokrotnie podkreślał, że resort w ogóle nie był przygotowany do negocjowania tego porozumienia. Trudno się z nim nie zgodzić, ponieważ ta niezwykle istotna, ale zarazem trudna umowa wymagała sporo czasu na jej doprecyzowanie. Dla osób, które zawiniły w tym przypadku, nie może być żadnego usprawiedliwienia, ponieważ o tym, że Polska wejdzie do strefy Schengen, i będzie potrzeba podpisania umowy regulującej ruch przygraniczny polskie władzy wiedziały od kilku lat.
Niemniej jednak problem pozostał i rząd Tuska, musi się z nim zmierzyć, i co najważniejsze jak najszybciej rozwiązać. Podczas ostatnich negocjacji dwustronnych, które odbyły się w Kijowie w dniach 14 – 15 lutego ustalono, że do strefy uprawniającej do bezwizowego wjazdu do Polski włączony zostanie 50 kilometrowy pas. Ukraińców jednak to nie satysfakcjonuje i proponują, by również Drohobycz i Lwów włączyć w tę strefę, co jednak jest mało realne biorąc pod uwagę łączną ilość mieszkańców tych miast. Kolejną kwestią sporną tych negocjacji jest problem związany z ubezpieczeniem osób, które będą przekraczać granicę bez wiz. Chodzi o polisy ubezpieczeniowe, które mają gwarantować zwrot polskim instytucjom ewentualne należności za udzieloną pomoc. Te dwie kwestie są najtrudniejszymi do rozwiązania i wpływają na przeciąganie się negocjacji. Biorąc pod uwagę, że wynegocjowane porozumienie musi zostać jeszcze zaakceptowane przez Komisję Europejską, to należy przypuszczać, że wejdzie ono w życie dopiero pod koniec tego roku, a w tym czasie będziemy mieć do czynienia z kolejnymi protestami, a być może nawet blokadami granicy. W tych protestach udział brać będą zwykli Ukraińcy – a nie politycy – dla których obecnie Polska kojarzy się jednoznacznie negatywnie, a „strategiczne partnerstwo” na poziomie społeczeństw przez takie wydarzenia może zostać ponownie utracone.
W ten negatywny obraz Polski wśród Ukraińców wpisują się również styczniowe strajki celników, które doprowadziły do milionowych strat zarówno polskich jak i ukraińskich przewoźników. Za ten problem bezpośrednią już odpowiedzialność ponosi rząd Tuska, którego działania w celu rozwiązania tego kryzysu w ukraińskich mediach przedstawiane były jako nieudolne. Nie ulega wątpliwości, że codzienne doniesienia medialne i relacje z zablokowanej granicy, w kontekście wyżej wymienionych problemów, ugruntowały w oczach Ukraińców negatywny obraz Polski.
Gesty i symbole
W polityce międzynarodowej symbole mają duże znaczenie, i ukraińskie media szeroko komentują fakt, iż do dzisiaj premier Tusk nie złożył wizyty na Ukrainie. Minister Sikorski przebywając w Kijowie zapewniał, że premier Tusk jak dotąd nie odwiedził Ukrainy z powodu trudności związanych z ustaleniem grafików pomiędzy najwyższymi urzędnikami państwowymi. Realnym powodem odwlekania tej wizyty jest jednak problem negocjowania umowy granicznej. Zrozumiałym jest, że Tusk nie chce się narażać na zarzuty związane z brakiem tego porozumienia, i najprawdopodobniej do wizyty dojdzie dopiero wtedy, gdy ta umowa zostanie wynegocjowana. Warto jednak politykę obecnego rządu wobec Ukrainy przeanalizować w szerszym kontekście strategii realizacji polityki wschodniej, a w szczególności relacji z Rosją. Jednym ze sztandarowych haseł kampanii Platformy Obywatelskiej była naprawa stosunków z tym państwem. Dziś jeszcze trudno ocenić czy wizyta premiera Tuska w Moskwie była przełomowa, jednak należy podkreślić, iż mogło do niej dojść tylko pod warunkiem, że Tusk nie pojedzie wcześniej do Kijowa. Trudno więc nie zgodzić się z oceną kijowskiego analityka Wołodymyra Horbacza z Instytutu Współpracy Euroatlantyckiej, który twierdzi, że ewentualne polepszenie naszych relacji z Rosją, może jedynie nastąpić kosztem Ukrainy, tj. poprzez odsunięcie na drugi plan stosunków z Kijowem.
W kręgu euroatlantyckich aspiracji
Rząd Tuska, podobnie jak poprzednie gabinety, popiera euroatlantyckie aspiracje Ukrainy. Warto jednak podkreślić, iż zarówno w programie Platformy, jak i w expose premiera nie padły słowa o wspieraniu członkostwa Ukrainy w UE, a jedynie o poparciu ukraińskiego zbliżania się struktur unijnych. Członkostwo Ukrainy w Unii leży w polskim interesie, dlatego też rząd powinien jasno i otwarcie deklarować poparcie dla takiej perspektywy, i nie godzić się na zastępcze propozycje, jak chociażby niemiecka inicjatywa Synergii Czarnomorskiej, która jest projektem współpracy UE z państwami basenu Morza Czarnego, jednak w przypadku Ukrainy można ją określić jako projekt „zastępczy” wobec perspektywy członkostwa.
Jeśli chodzi o integrację Ukrainy z NATO, to należy podkreślić, iż minister Sikorski jasno opowiedział się za przyłączeniem Ukrainy do Planu Działań na Rzecz Członkostwa podczas najbliższego, kwietniowego szczytu Sojuszu w Bukareszcie. Wolę taką ukraińskie władze wyraziły w specjalnym liście, jaki w styczniu został wystosowany do sekretarza generalnego NATO Jaapa de Hoop Scheffera. W reakcji na ten list, ukraińska opozycja (Partia Regionów, Komunistyczna Partia Ukrainy) zablokowała parlament paraliżując jego pracę. W tym kontekście trudno dziś jednoznacznie wyrokować czy Sojusz zdecyduje się na zaproponowanie Ukrainie przyłączenie się do Planu Działań na Rzecz Członkostwa, jednak z polskiego punktu widzenia najważniejszym jest, że Polska była jednym z pierwszych państw, które poparło tę inicjatywę.
Oceniając politykę rządu Tuska wobec Ukrainy trzeba podkreślić, iż otrzymał on po poprzednikach wiele nierozwiązanych problemów. Od szybkości ich rozwiązania zależeć będzie dalszy rozwój dwustronnych stosunków. Ukraińcy w ostatnim czasie zaczęli negatywnie postrzegać Polskę i rząd musi zrobić wszystko by przełamać tę negatywną tendencję. Potencjał do rozwoju stosunków na poziomie społecznym istnieje, i związany jest chociażby z szansą, jaką dla naszych państw jest wspólna organizacja finałów Euro 2012. W dużej mierze od dobrej woli polityków i działaczy zależy czy tę szansę wykorzystamy, jednak jeśli poważnie traktują oni zapewnienia o „strategicznym partnerstwie” polsko – ukraińskim to nie mogą zaprzepaścić tej historycznej szansy.