Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Kierunek Waszyngton, czyli Mission imposible


16 luty 2008
A A A

Warto zauważyć, iż dotychczasowe rozmowy w sprawie tarczy są konsekwentną realizacją założeń określonych w mandacie negocjacyjnym. I wydaje się, że przynoszą efekty. Tarcza antyrakietowa ma zostać zainstalowana w Europie Środkowo- Wschodniej w celu ochrony Stanów Zjednoczonych i Europy przed atakiem z tzw. krajów bandyckich czyli Iranu czy Korei Północnej Amerykanie negocjują obecnie zainstalowanie jej elementów na polskim i czeskim terytorium. W Polsce miałaby się znaleźć wyrzutnia rakiet, w Czechach radar. Strona czeska jest już u końca negocjacji, mając w kieszeni zniesienie wiz dla Czechów wjeżdżających do USA podczas gdy Polska nadal negocjuje finansowanie przez USA polskiej armii.

Tarcza wzbudza ogromne kontrowersje zarówno w krajach, w których ma być zainstalowana jaki i u naszych sąsiadów – Rosji, Ukrainy, Słowacji. Zwłaszcza Moskwa stanowczo sprzeciwia się instalacji tarczy niemal u granic Federacji, gdyż według Kremla sprawa nie jest odpowiednio uargumentowana i bardziej wygląda na amerykańską manifestację siły wobec Rosji.

Premier Tusk w expose podkreślał konieczność zacieśniania współpracy ze Stanami Zjednoczonymi „będziemy starali się przekonać amerykańskich partnerów, by nasz sojusz znalazł wyraz w większej obecności amerykańskiej w Polsce i we wzmocnieniu zdolności obronnych”. Premier i jego współpracownicy równocześnie krytykowali jednak poprzednią ekipę rządzącą za zbyt dużą uległość względem Stanów Zjednoczonych i zapowiadali większe zdecydowanie w negocjacjach. Nie ulega wątpliwości, że obietnice były podczas tych stu dni realizowane, choć nie uniknięto porażek.

Do zasług premiera Tuska należy zapewne zaliczyć sprawną koordynację działań resortów zajmujących się kwestią tarczy antyrakietowej – MSZ i MON. Poza tym jak wielokrotnie podkreślał Tusk, nowe warunki, które postawiliśmy (a właściwie powrót do pierwotnej wersji tych warunków, określonych na początku ubiegłego roku) mają na celu faktyczne zabezpieczenie Polski przed ewentualnymi zagrożeniami zewnętrznymi poprzez amerykańską pomoc w modernizacji armii i uzyskanie nowoczesnych systemów obrony powietrznej (PAC- 3 i THAAD).

Polskie stanowisko przedstawione w połowie stycznia wywołało niemałe poruszenie w szeregach administracji Busha. Polska jednak, wystarczająco mocno przekonana o konieczności uzyskania amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa, zdecydowanie broniła swych interesów.

Polskie stanowisko negocjacyjne wzmocniła zapewne współpraca z Czechami, podjęta z inicjatywy premiera Tuska. Jest to o tyle korzystne, że wspólny front z naszym południowym sąsiadem daje Polsce lepszą pozycję nie tylko w rozmowach z Amerykanami, ale także w relacjach z mocno niezadowoloną a potężną Rosją. Czesi jednak zdają się być bardziej zdeterminowani do szybkiego podpisania umowy z USA i są już na finiszu rozmów. Polska natomiast bardzo mocno podkreśla, że to czy tarcza powstanie na terenie Polski uzależnione jest od przebiegu negocjacji, czyli de facto od korzyści, jakie uda nam się uzyskać w zamian za podpisanie umowy.

Sposób prowadzenia rozmów z Amerykanami budzi zastrzeżenia, zwłaszcza z prawej strony sceny politycznej. Jak podkreśla Jarosław Kaczyński, tarcza jest wartością samą w sobie, bo wiąże nas ściślejszym sojuszem ze Stanami Zjednoczonymi, dlatego najpierw polski rząd powinien wynegocjować warunki rozmieszczenia bazy na terytorium kraju, a dopiero później czerpać dalsze korzyści (tak jak robią to Włosi). Niewątpliwie kwestia rozmieszczenia elementów tarczy przeciwrakietowej w Polsce budzi kontrowersje. Z jednej strony umowa z Amerykanami wiąże nas silniejszym sojuszem z tym najpotężniejszym, zwłaszcza pod względem militarnym, państwem na świecie, co bez wątpienie wzmacnia pozycję Polski na arenie międzynarodowej. Jest też szansą dodatkowego rozwoju infrastruktury, niezbędnej do sprawnego funkcjonowania bazy. Polska może również osiągnąć wymierne korzyści, określone w mandacie negocjacyjnym, a mianowicie pomoc Amerykanów w modernizacji armii. Z drugiej jednak strony ryzykuje się eskalację konfliktu z Rosją, która uważa budowę systemu za nowy wyścig zbrojeń. Premier Tusk podkreślał wielokrotnie, że umieszczenie elementów tarczy w Polsce może także obniżyć jej bezpieczeństwo, co należy zrekompensować dodatkowymi działaniami i gwarancjami (dlatego tak istotna jest amerykańska pomoc dla polskiej armii). Eksperci twierdzą, że sojusz z USA może na nas ściągnąć niechęć fanatycznych islamistów i wystawić kraj na niebezpieczeństwo zamachów terrorystycznych. Rząd polski nie odnosi się jednak w żaden sposób do tego zarzutu.

Warto zauważyć, iż dotychczasowe rozmowy w sprawie tarczy są konsekwentną realizacją założeń określonych w mandacie negocjacyjnym. I wydaje się, że przynoszą efekty, czego odzwierciedleniem może być ostatnio ogłoszona zgoda strony amerykańskiej na pomoc w unowocześnieniu polskiej armii. Pozostaje cierpliwie czekać na marcową wizytę premiera w Waszyngtonie, która może zakończyć kolejny etap negocjacji.