Konrad Pędziwiatr: Blaski i cienie pomocy dla Autonomii Palestyńskiej
W zeszłym miesiącu nasz kraj zdecydował się dołączyć do grona państw, które prowadzą aktywną politykę pomocową na Bliskim Wschodzie. Autonomia Palestyńska to jednak jedyny priorytetowy biorca polskiej pomocy rozwojowej, na którego jest więcej funduszy zaplanowanych, niż wnioskowanych.
Od początku swego istnienia Autonomia Palestyńska jest beneficjentem znacznych rozmiarów pomocy rozwojowej. Część projektów realizowanych z tych środków dobrze służy Palestyńczykom, część jest przeżerana przez lokalną korupcję, a część jest zmiatana z powierzchni ziemi przez armię izraelską (np. podczas ostatniej ofensywy w Gazie).
W zeszłym miesiącu nasz kraj zdecydował się dołączyć do grona państw, które prowadzą aktywną politykę pomocową w tym rejonie. Oczywiście od poziomu zaangażowania rozwojowego, na przykład, państw skandynawskich w regionie dzielą nas jeszcze lata świetlne, ale pierwsze oznaki ożywienia są bardzo obiecujące.
Gdy wychwalam ‘pierwsze jaskółki’, to mam na myśli porozumienie ramowe o współpracy rozwojowej pomiędzy MSZ RP a MSZ Palestyńskiej Władzy Narodowej podpisane na początku lutego w Warszawie przez Radosława Sikorskiego i Riada al-Malki. Porozumienie to przewiduje między innym a) pomoc techniczną, szkolenia, transfer wiedzy specjalistycznej, doradztwo i inne usługi świadczone władzom palestyńskim, osobom prawnym, agencjom i innym organizacjom; b) dostawy towarów, sprzętu, materiałów i usług; c) stypendia przyznawane kandydatom z Palestyny na studia lub szkolenia w Polsce; d) wpłaty do budżetu Agencji Narodów Zjednoczonych dla Pomocy Uchodźcom Palestyńskim na Bliskim Wschodzie (UNRWA) oraz e) finansowanie projektów rozwojowych i/lub humanitarnych ujętych w palestyńskich narodowych planach strategicznych.
Współpraca ma dotyczyć między innymi a) interwencji w sytuacjach kryzysowych, humanitarnych i społecznych; b) rozwoju zasobów ludzkich (w tym rozwój młodzieży i budowa społeczeństwa obywatelskiego); c) projektów rozwoju wspólnot lokalnych (np. odbudowa infrastruktury, rolnictwo i bezpieczeństwo żywnościowe, opieka zdrowotna); oraz d) współpracy na rzecz ochrony dziedzictwa kulturowego.
Z drugiej strony smuci fakt, że w konkursie Pomoc Zagraniczna 2009 złożone zostały tylko dwa wnioski na realizowanie projektów pomocowych na terytorium Autonomii Palestyńskiej na łączną sumę 350 tysięcy złotych. Tym samym Autonomia Palestyńska to jedyny priorytetowy biorca polskiej pomocy rozwojowej, na którego jest więcej funduszy zaplanowanych, niż wnioskowanych. Wysokość dostępnych środków na projekty polsko-palestyńskie wynosiła w tym roku pół miliona złotych więc złożone wnioski pokrywają tylko część przyznanych na ten cel pieniędzy. Przykładowo na Afganistan jest 4 miliona złotych, a zgłoszone wnioski opiewają na 6,5 milionów złotych; na Gruzję 3,5 miliona złotych, a wnioski opiewają na 11,5 miliona złotych, a na Bałkany Zachodnie 300 tysięcy złotych, a złożone projekty są szacowane na milion złotych. Czy to oznacza, że nie ma pomysłów na realizację projektów polsko-palestyńskich? Nie ma chętnych, którzy chcieliby takie projekty realizować? Pozostawiam te pytania bez odpowiedzi.
Portal Spraw Zagranicznych pełni rolę platformy swobodnej wymiany opinii - powyższy artykuł wyraża poglądy autora.
Artykuł ukazał się pierwotnie na łamach portalu arabia.pl Przedruk za zgodą redakcji.