Kresowiacy rozżaleni ukraińskimi planami Kaczyńskiego
Środowiska kresowe i prawicowa prasa krytykują plany udziału prezydenta Kaczyńskiego w sobotnich obchodach 75. rocznicy „Wielkiego Głodu” na Ukrainie. Kresowiacy są dotknięci faktem, iż prezydent jedzie na Ukrainę nie uczciwszy wcześniej polskich ofiar Rzezi Wołyńskiej. „To jest kolejny zawód. Pan prezydent bardziej dba o ofiary nie swojego państwa, a o naszych zapomina” nie kryła rozgoryczenia Ewa Siemaszko – autorka monografii „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945”. „Myśmy byli przyjaciółmi Lecha Kaczyńskiego. Po tym jak nas potraktował, stracił bardzo duży elektorat na wschodzie Polski. Wielu ludzi uważa, że prezydent jest przyjacielem ukraińskich nacjonalistów” mówił z kolei w wywiadzie dla Rzeczpospolitej Zygmunt Mogiła-Lisowski, prezes Towarzystwa Miłośników Wołynia i Polesia.
Kresowiacy podkreślają, że w żadnym wypadku nie sprzeciwiają się upamiętnianiu ofiar „Wielkiego Głodu”. Są jednak rozżaleni, że Lech Kaczyński nie wziął wcześniej udziału w lipcowych obchodach 65. rocznicy Rzezi Wołyńskiej dokonanej w 1943 r. przez ukraińskich nacjonalistów na polskich mieszkańcach tych ziem. Prezydent wycofał się wówczas z patronatu, a do uczestników obchodów wysłał list, w którym w odniesieniu do wydarzeń na Wołyniu ani razu nie padło słowo „ludobójstwo”. „Poczuliśmy się jakby ktoś nam dał w twarz. Prezydent zamiast być z nami, pojechał na festiwal kultury ukraińskiej” mówi Mogiła-Lisowski.
Rozgoryczenie Kresowiaków wzbudza ponadto fakt, iż prezydent dystansując się od ich inicjatyw aktywnie uczestniczy w innych kontrowersyjnych inicjatywach dotyczących trudnej polsko-ukraińskiej historii – takich jak upamiętnienie ofiar masakry w Pawłokomie (w ramach akcji odwetowej oddział AK wymordował tam ukraińskich mieszkańców wsi).
Pracownicy kancelarii prezydenta odpierają zarzuty Kresowiaków. „Pan prezydent jako pierwsza osoba na tym urzędzie prowadzi politykę historyczną, doceniając cały wysiłek niepodległościowy Polaków” mówił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” prezydencki minister Ryszard Legutko. Kaczyńskiego bronią również politycy PiS. „Prezydent RP wielokrotnie dawał dowód i świadectwo, że tragedia naszego Narodu, zarówno ta, która dotykała naszych współobywateli z rąk nazistowskich, jak też ukraińskich czy komunistycznych siepaczy, w sposób oczywisty leżą mu na sercu” mówił poseł Joachim Brudziński. Poseł Paweł Kowal dodawał z kolei, że ofiarami „Wielkiego Głodu” byli nie tylko Ukraińcy, ale i zamieszkujący ówczesną radziecką Ukrainę Polacy (liczbę zmarłych lub zamordowanych wówczas Polaków ocenia się na ok. 21 tysięcy).
Na podstawie: rp.pl, naszdziennik.pl, dziennik.pl