Kwaśniewski:Obama to koniec unilateralizmu
Nowa administracja będzie się musiała od samego początku mierzyć się z wieloma trudnymi problemami o charakterze globalnym. W ich rozwiązaniu ma pomóc Barackowi Obamie położenie nacisku na środki dyplomatyczne, oraz ogromny kredyt zaufania, jakim został obdarzony - twierdzi Aleksander Kwaśniewski w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".
Kwaśniewski uważa, że w polityce zagranicznej nowa administracja będzie chciała dać pierwszeństwo miękkim środkom dyplomatycznym, politycznym i ekonomicznym. Stworzy to szansę rozwiązania tych problemów, które wydawały się nierozwiązywalne tylko środkami militarnymi. Mowa tu o takich sprawach jak konflikt bliskowschodni, terroryzm, proliferacja broni jądrowej czy przestępczość zorganizowana.
Barack Obama jest pierwszym od wielu lat prezydentem USA, któremu towarzyszy tak wielki entuzjazm i nadzieje, a czynnik psychologiczny i optymizm jest bardzo ważny w społeczeństwie amerykańskim.
Ewolucja porządku międzynarodowego zmierza w stronę wielobiegunowości, w którym coraz większą rolę będą odgrywać Chiny, Rosja, Indie, Unia Europejska i kraje Ameryki Południowej. Stany Zjednoczone będą musiały więc odejść od unilateralizmu, żeby móc rozwiązać takie problemy jak światowy kryzys finansowy, terroryzm czy kwestia zmian klimatycznych.
Odejście od unilateralizmu nie może oznaczać jednak akceptacji świata podzielonego na strefy wpływów. Wojna w Gruzji powinna być dla nowej administracji sygnałem ostrzegawczym, przed prowadzeniem naiwnej polityki względem Rosji. Ta ostatnia będzie miała jednak mniejsze znaczenie w polityce zagranicznej nowego prezydenta. Priorytet będą miały sprawy Bliskiego Wschodu i Iranu - uważa Aleksander Kwaśniewski.
na podstawie: rp.pl