Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Europa Polska Michał Wojda: Wizyta patriarchy Cyryla: pod płaszczykiem pojednania

Michał Wojda: Wizyta patriarchy Cyryla: pod płaszczykiem pojednania


21 sierpień 2012
A A A

Wizyta patriarchy Cyryla w Polsce została przyjęta przez polskich biskupów za dobrą monetę, bo jak wiadomo – ręki wyciągniętej w geście pojednania odrzucać nie wypada. Czy jest to jednak prawdziwa zapowiedź pojednania Polski i Rosji? Jak należałoby odczytać ten gest i czy przypadkiem nie jest przesadą porównywanie go do pojednania biskupów polskich i niemieckich z 1965 roku?   Pokój wyznacznikiem rozwoju

Idee pokojowe stały się wyznacznikiem rozwoju cywilizacyjnego odkąd Thomas Woodrow Wilson wygłosił swoje słynne orędzie "14 punktów", w którym znalazła się zapowiedź utworzenia Ligi Narodów. Niemniej jednak założenia paradygmatu liberalizmu w stosunkach międzynarodowych przeżyły dwa poważne ciosy (w postaci dwóch WŚ) ze strony świata, któremu pokój, wbrew idealistycznym założeniom, okazał się być nie na rękę. Pojednanie i pokój na arenie międzynarodowej ma swoją cenę i zdecydowanie lepiej być po stronie dyktującej jego warunki, niż po stronie, której są one narzucane.

Kościół prawosławny w Rosji

Przyglądając się historii kościoła prawosławnego w Rosji dostrzeżemy jego silne powiązania z aparatem władzy. Trudno wyobrazić sobie nawet niezależność kościoła w ZSRR, którego instrument władzy tak zdominował wszystkie dziedziny życia społeczeństwa. Rosyjski kościół nie był w dobie komunizmu enklawą opozycji czy też tamą w procesie atomizacji społeczeństwa - tak jak miało to miejsce w polskim kościele katolickim. Wydaje się więc, że twierdzenie jakoby za plecami hierarchów kościoła prawosławnego w ZSRR stało KGB, może okazać się całkiem uzasadnione.

Nieoficjalnie, pomoc w wyniesieniu do godności patriarchy Cyryla I wspierały władze dzisiejszej Rosji. Jako rewanż Cyryl I miał udzielić całkowitego poparcia Władimirowi Putinowi w wyborach prezydenckich. Sam Cyryl, jak utrzymują niektóre z rosyjskich mediów, miał też współpracować w latach komunizmu z KGB pod pseudonimem Michajłow i zasiadać w latach 70. ubiegłego wieku w Światowej Radzie Kościołów. (1)

Kościół prawosławny w Rosji w dalszym ciągu jest uzależniony od władzy politycznej. Tym, którzy mają krótką pamięć pragnę przypomnieć, że 12 grudnia 2004 roku władze Rosji ustanowiły 7 listopada świętem państwowym, upamiętniającym wygnanie Polaków z Moskwy w 1612 roku. Jak zachował się w tym czasie kościół prawosławny w Rosji? Bynajmniej nie postulował ekumenicznego dialogu z katolicką Polską. Rosyjska Cerkiew Prawosławna sama upierała się przy wprowadzeniu tego święta! Może ktoś powiedzieć, że przecież to wydarzenie miało jeszcze miejsce za patriarchy Aleksego II. Wydawałoby się, że może Cyryl nie kontynuuje tradycji swojego poprzednika. A jednak! W 2011 roku ten sam Cyryl, który dziś chce stać ponad politycznymi sporami i trudną historią obu narodów, porównał wygnanie Polaków z Kremla do triumfu Związku Radzieckiego nad Hitlerem! Głowa kościoła, która w ten sposób podjudza (raczej „prowokuje”) jeden naród przeciwko drugiemu nie jest chyba najlepszym symbolem pojednania...

Jan Paweł II - persona non grata

Jan Paweł II, mimo usilnych prób w zorganizowaniu pielgrzymki do największego państwa świata, nie odwiedził Rosji. Oczywiście był osobą niewygodną dla radzieckich władz, ale także postacią wyjątkowo charyzmatyczną, wielkim autorytetem, na który Moskwa patrzyła ze strachem. Nie tylko władze polityczne były nieprzychylne polskiemu papieżowi - z niechęcią odnosił się do niego także Moskiewski Patriarchat. W obliczu wizyty Cyryla I można odnieść wrażenie, że to strona rosyjska chciała za wszelką cenę wykazać inicjatywę. Trudno jednak mówić o duchu prawdziwego ekumenizmu w sytuacji, w której obydwie strony katolicka i prawosławna postanawiają rywalizować o przewodnictwo w Kościele chrześcijan. Jan Paweł II wyrażał pragnienia "chrześcijańskiej Europy oddychającej dwoma płucami". Dla Cyryla najlepiej byłoby, gdyby Europa oddychała dwoma płucami, ale nie przeszkadzałoby mu pewnie, gdyby to katolickie miało mniejszą wydolność.

"Przebaczamy i prosimy o przebaczenie"

W wizycie Cyryla I i dokumencie podpisanego pojednania wielu dopatruje się analogii do pojednania polsko-niemieckiego i listu biskupów z 1965 roku, jednak analogia ta jest dosyć nietrafiona. Retoryka moskiewskiego patriarchatu nie wskazuje na chęć proszenia o przebaczenie. O ile państwo niemieckie do 1965 roku zdołał rozliczyć się już ze swoich zbrodni wojennych, o tyle Rosja trwa w przeświadczeniu niewinności po dziś dzień. Nie oceniłbym więc tego jako dobrego fundamentu pod pojednanie, które ma być trwałe i przede wszystkim prawdziwe. Poprzednik Cyryla - Aleksy II jako podwaliny pojednania widział uregulowanie sporów pomiędzy kościołami: katolickim i prawosławnym. Czy te spory zostały faktycznie uregulowane, czy raczej staramy się je zostawić za plecami, brnąc w pozory pojednania?

Po wizycie Cyryla I w Polsce wydaje się, że pojednanie, które było misją patriarchy okazało się być fasadą, gestem (choćby najszlachetniejszym i najpiękniejszym) bez konsekwencji, który polscy biskupi wzięli za dobrą monetę. Pojednanie religijne owszem, daje się budować na płaszczyźnie religijnej, ale pojednania pomiędzy narodami nie da się budować ponad historią i polityką. Tymczasem pozostają nam jedynie nadzieje na pojednanie, ale na gest prawdziwy i szczery przyjdzie nam chyba jeszcze poczekać.

(1)    http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/666169,Zwierzchnik-Rosyjskiej-Cerkwi-pierwszy-raz-w-Polsce