Polska-Afganistan/ Koniec śledztwa ws. Nangar Khel
Prokuratura Wosjkowa w Poznaniu podjęła decyzję o zamknięciu śledztwa ws. ostrzelania przez Polaków wioski w Afganistanie.
"Śledztwo zostało zamknięte, bo tak wynika z terminów procesowych" - powiedział prokurator Karol Frankowski. Dodał, iż po wpłynięciu wszystkich wniosków obrony zostanie podjęta ewentualna decyzja o uchyleniu dzisiejszego postanowienia o zamknięciu śledztwa, tak aby mogły one zostać rozpatrzone.
Według nieoficjalnych informacji akt oskarżenia ma trafić w przyszłm tygodniu do sądu. Sześciu oskarżonym prouratura zarzuca zabójstwo ludności cywilnej, jednemu zaś atak na niebroniony obiekt cywilny.
"Prawda jest taka, że ci ludzie nie zostali zabici, tylko zginęli. Nie wiedzieliśmy, że są tam cywile. To był przypadek" - powiedział w wywiadzie dla TVN24 plutonowy Tomasz Borysewicz, jeden z uczestników wydarzeń z sierpnia 2007 roku. Żołnierze przyznali, iż już wcześniej zdarzały się problemy z uzbrojeniem.
Mimo, iż wiedzieli że sprzęt może nie działać prawidłowo w warunkach Afganistanu, podkreślają, że musieli nadal brać udział w akcjach bojowych. "Najtrudniejsza jest walka z przeciwnikiem, który chce zginąć" - mówią żołnierze na temat Talibów, którym oprócz fanatyzmu sprzyja doświadczenie i doskonała znajomość terenu.
Podporucznik Łukasz Bywalec powiedział w wywiadzie: "mam nadzieję że niedługo prawda wyjdzie na jaw. – Ta, do której dążymy my, nasi obrońcy i rodziny". Na razie jednak wszystkie fakty pozostają okryte tajemnicą ze względu na dobre śledztwa.
Na podstawie: wp.pl, tvn24.pl, nfow.pl,