Polska/ Bój o służbę zagraniczną
Prezydent Kaczyński i minister Sikorski nie mogą dojść do porozumienia w sprawie nominacji ambasadorskich. Minister nie chce wysyłać dyplomatów typowanych przez Annę Fotygę i przedstawia krajom przyjmującym dyplomatów typowanych przez siebie, którzy z kolei nie mają zgody prezydenta. Konflikt na linii prezydent Kaczyński i minister Sikorski może zaszkodzić wizerunkowi Polski za granicą, ponieważ w większości odbije się na polskiej służbie zagranicznej. Istnieje możliwość, że na placówki dyplomatyczne pojadą zamiast ambasadorów charge d’affaires. Może to być spowodowane nie powołaniem przez prezydenta Kaczyńskiego ambasadorów typowanych przez ministra Sikorskiego. W wielu krajach przyjmujących taki obrót spraw może być traktowany jako obniżenie rangi stosunków dwustronnych.
Minister Sikorski nie zamierza bowiem wysyłać na placówki ambasadorów typowanych jeszcze przez poprzedniczkę Annę Fotygę i powołanych przez prezydenta. Sikorski chce wysyłać typowanych przez siebie dyplomatów, których nominacje leżą z kolei nie podpisane u prezydenta.
Ponadto minister nie czekając na prezydencką zgodę występuje do krajów przyjmujących (np. Albania, Austria, Słowacja) o zgodę na przyjęcie ambasadorów. Co najważniejsze, kraje te wyraziły już nawet zgodę. Sikorski nie dopuszcza myśli, „aby pan prezydent chciał utrudniać funkcjonowanie polskiej służby zagranicznej. Ze swojej strony zrobię wszystko, aby wypracować kompromis”- mówi.
„Rutynowa sprawa” jak mianowanie ambasadorów powoduje ogromne kontrowersje w kraju i zdezorientowanie za granicą. W dodatku obniżenie rangi dyplomatów do charge d’affaires odbije się na polskiej służbie zagranicznej, pozbawiając ją możliwości nawiązywania kontaktów z wysokimi urzędnikami. Należy dodać do całego galimatiasu 18 ambasad, które nie mają gospodarza, ale obsadzić je w najbliższym czasie będzie trzeba.
Na podstawie: gazeta.pl, rp.pl