Polska/ Referendum coraz bardziej realne
We wtorek (18.03) odbędzie się drugie czytanie ustawy ratyfikacyjnej dotyczącej traktatu lizbońskiego. Brak kompromisu w Sejmie budzi obawy, że parlament ustawy nie przyjmie. Alternatywą ma być referendum.
Sejm pogrąża się w coraz większej stagnacji. Rozmowy w sprawie ratyfikacji traktatu nie są i nie będą kontynuowane. „Dzisiaj mamy tak naprawdę problem przekonania Prawa i Sprawiedliwości do tego, aby zechcieli w łaskawości swojej zagłosować za ratyfikacją tego traktatu, który sami wynegocjowali”- mówi marszałek Sejmu Komorowski.
Rząd Tuska rzuca stanowcze „nie” negocjacjom z PiS-em i proponuje oddać podjęcie decyzji społeczeństwu. Zadanie o tyle ryzykowne, że frekwencja musi wynieść ponad 50 proc. aby referendum było ważne. O euroentuzjastów premier martwić się nie musi- jest ich w Polsce wystarczająco dużo. Martwić się z kolei musi o całą UE, która razem z Polską w razie nie przyjęcia traktatu straci niepowtarzalną szansę zreformowania instytucji unijnych przeciążonych obowiązkami związanymi z akcesją nowych członków Unii.
Jeszcze do niedawna po deklaracjach PiS-u można było sądzić, że w sprawie traktatu partia będzie nieprzejednana. Albo ustawa, chroniąca suwerenność Polski albo brak poparcia rządu w sprawie traktatu. Potwierdzała to wypowiedź prezesa PiS-u , „że będzie (on-red.) głosował przeciwko Traktatowi i jeżeli dojdzie do referendum, to PiS też będzie przeciw.”
Dodatkowo Przemysław Gosiewski zbojkotował piątkowe spotkanie u marszałka Komorowskiego w sprawie traktatu, co ostatecznie zniecierpliwiło PO. "Rozmowy z Prawem i Sprawiedliwością zostały zakończone”- powiedział Zbigniew Chlebowski. Nikt z zaproszonych osób (Wojciech Olejniczak LiD, Stanisław Żelichowski PSL) nie przybył na poniedziałkowe (17.03) spotkanie z Gosiewskim. A na spotkaniu poseł miał zaproponować przepis mówiący o tym, że w razie zmian traktatu byłaby wymagana konstytucyjna większość w Sejmie i Senacie.
Podczas gdy LiD jest raczej zdeterminowany do przeprowadzenia referendum, PSL skłania się do zrobienia jeszcze jednego kroku w kierunku PiS- „świat by się nie zawalił”- mówi Eugeniusz Kłopotek. Dodaje także, że perspektywa przedterminowych wyborów nie jest trafnym pomysłem. PO z kolei twierdzi, że „jeśli sytuacja będzie narastała w sposób dramatyczny, jeśli będzie groziło to tym, że Polska się skompromituje, jako zakała Europy, to wtedy wszelkie rozwiązania, nawet najbardziej radykalne wchodzą w grę. Nawet przedterminowe wybory parlamentarne.”
Minister Sikorski posłów PiS-u nazwał „awanturnikami”, a ich propozycje „syntezą nieuctwa z paranoją.” Zaapelował do „porządnych ludzi” z PiS, że „to jest ten moment, w którym trzeba się określić, czy jest się za tym, by Polska w była w głównym nurcie europejskim, czy też ma się stać krajem eurofobicznym.” Dodał, że w zaistniałej sytuacji „najbardziej żal mi prezydenta, który ma w tej sprawie rozsądne zdanie, a jego urząd jest narażany na szwank.”
Marszałek Komorowski zaznacza jednak, że „cały czas jest na stole propozycja kompromisowa, uchwała zgłoszona przez kluby PO i PSL, która konsumuje 90 proc. poprawki zgłoszonej przez PiS.” Dodaje jednak, że niektóre propozycje PiS-u są niekonstytucyjne, tym samym niemożliwe do przyjęcia w drodze kompromisu. Marszałek jest przygotowany na przeprowadzenie referendum.
„Traktat jest napisany, sytuacja jest jasna, teraz trzeba zdecydować, czy nacisnąć zielony, czy czerwony guzik”- podsumował szef UKIE Mikołaj Dowgielewicz.
Na podstawie: gazeta.pl, rp.pl, tvn24.pl