Polska-Rosja/ Dobra atmosfera spotkania Grupy do Spraw Trudnych
Po zakończeniu warszawskiego spotkania Polsko-Rosyjskiej Grupy do Spraw Trudnych, obie strony zgodziły się, że problematyczne kwestie ciążące na dwustronnych stosunkach nie powinny być wykorzystywane jako element gry politycznej.
Polsko-rosyjska komisja zakończyła w sobotę (14.06) w południe pierwsze w obecnym składzie, dwudniowe posiedzenie, podczas którego zajmowała się harmonogramem i zakresem swojej pracy. Kolejne spotkanie ma się odbyć jesienią w Moskwie.
Polski współprzewodniczący Grupy, Adam Daniel Rotfeld, podkreślił, że podstawą wypracowywania porozumienia w sprawach trudnych musi być partnerski charakter stosunków między państwami. Rotfeld podkreślał dobrą atmosferę, w jakiej toczyły się rozmowy zaznaczając jednak, iż rzeczowa praca opierająca się "na zasadzie wzajemnego zaufania i z dobrą wolą" nie jest jednoznaczna z uzyskaniem jednolitego stanowiska. Obok elementów zbieżnych, jak w przypadku kultury, istnieją zaczące różnice, jak potencjał Polski i Rosji czy, najbardziej kontrowersyjna, interpretacja wspólnej historii. Rotfeld zaznaczył, że celem prac Grupy jest właśnie szukanie tego, co w stosunkach polsko-rosyjskich zbieżne. W komunikacie Grupy kończącym posiedzenie, cel ten ujęty został jako "oczyszczanie drogi i usuwanie przeszkód w procesie podejmowania decyzji na najwyższym szczeblu, które stworzą trwały fundament partnerskich stosunków opartych na prawdzie i wzajemnym szacunku".
Dobrej myśli jest też rosyjski współprzewodniczący Grupy, Anatolij Torkunow. "Chociaż reprezentujemy różne szkoły badawcze i historyczne, nie jesteśmy zgodni w wielu sprawach, mamy różne poglądy, jednocześnie mamy jedną rzecz wspólną - zrozumienie wagi, konieczności i powagi naszej pracy" - mówił rosyjski badacz. Zdaniem Torkunowa jeszcze w tym roku może dojść do uzgodnienia projektu zbierającego wszystkie "najbardziej bolesne sprawy", jakie ciążą na stosunkach polsko-rosyjskich.
Pozytywna jest także ocena polskiego rządu - premier Donald Tusk komentując zakończone spotkanie Grupy stwierdził, że jest pod "dużym i dobrym wrażeniem" tych obrad."Mam sygnały, które pozwalają mi mówić o takim ostrożnym optymizmie, jeśli chodzi o ewolucję w tej kwestii i stanowisko władz rosyjskich(...)I miałem osobistą satysfakcję, że Rosjanie przyjęli jako cel podstawowy pojednanie polsko-rosyjskie zbudowane na prawdzie, a nie na jakiejś politycznej grze" - podkreślił polski premier dodając, że w pracach grupy nie powinno być tematów tabu oraz że liczy na wizytę w Polsce premiera Putina jeszcze w tym roku. Z kolei szef MSZ, Radosław Sikorski, pracę polsko-rosyjskiego zespołu uważa za szansę na polepszenie stosunków między dwoma państwami. Sikorski zwrócił uwagę na fakt, że Grupa wprowadza do bilateralnych kontaktów Polski i Rosji nową jakość - nie są to spotkania zaangażowanych w bieżące sprawy polityczne biurokratów, lecz konsultacje na szczeblu ekspertów i badaczy. "Z jednej strony nie chcemy być niewolnikami przeszłości, ale z drugiej strony mamy prawo do tego, by nasze stosunki się polepszały na bazie prawdy historycznej" - podsumował szef polskiej dyplomacji.
Uczestniczący w spotkaniu prezes federacji Rodzin Katyńskich, Andrzej Skąpski, zwrócił uwagę na szczególne znaczenie tej sprawy dla obustronnych relacji. Skąpski stwierdził, że ta, nierozwiązana od ponad 60 lat, sprawa jest "zadrą kładącą się głębokim cieniem" na stosunkach polsko-rosyjskich. Przedstawiciele obu stron nie ukrywali, że właśnie Katyń był jednym z głównych tematów poruszonych podczas zamkniętego posiedzenia. Rotfeld w rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że w tej kwestii strony uzyskały "daleko idącą zbieżność". "W czasie wystąpień w istocie rzeczy nie było to przedmiotem polemik, tylko takiego spójnego opisania" - dodał. Polski współprzewodniczący ustosunkował się też do doniesień "Rzeczpospolitej" o gotowości Rosjan do upamiętnienia ofiar Katynia przez zbudowanie w Polsce specjalnego muzeum, pomnika czy domu dla chorych z rodzin pomordowanych, publikację uznając za "sygnał społeczny", podkreślając jednak, że jest też "kilka pomysłów lepszych", wątku tego jednak rozwinąć nie chciał.
Mimo iż sobotnie posiedzenie było otwarte dla mediów, członkowie Grupy są raczej niechętni udziałowi tych ostatnich w pracach zespołu. Poruszane kwestie są trudne dla obu stron, sąd też prace komisji "z natury rzeczy mają charakter dość delikatny i w ogóle wspólna praca zespołów badawczych na ogół odbywa się (...) w zaciszu", co zaznaczył prof. Rotfeld. Polski współprzewodniczący podkreślił jednak, że choć ze względu na znaczenie omawianych spraw udział prasy nie jest "pomocny", nie oznacza to, że ta praca ma jakiś charakter sekretny, tajny".
Eksperci odnieśli się też do piątkowej (13.06) publikacji "Dziennika", informującej o rosyjskim 14 - punktowym planie tematów, jakimi miała zająć się Grupa, według gazety zawierającym przekłamania historyczne i o jawnie antypolskim charakterze. Rzecznik polskiego MSZ, Piotr Paszkowski, zaprzeczył, jakoby strona rosyjska taki dokument przekazała, Szef Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, Sławomir Dębski, potwierdził z kolei istnienie notatki, zdementował jednak rzekome zarzuty pod adresem Polski, jakie miały się w niej znajdować. Szczególnie oburzony był Adam D. Rotfeld. "W artykule Dziennika nie ma ani słowa prawdy! Czytając go, byłem zdumiony. Jego autor bardzo poważnie zaszkodził polskiej racji stanu. Postawił pod znakiem zapytania całą naszą pracę." - mówił polski szef Grupy w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Publikacja zbulwersowała rosyjskich gości - aby uspokoić atmosferę, z członkami komisji spotkali się Donald Tusk i Radosław Sikorski, zaś prezydent Lech Kaczyński przyjął obu szefów Grupy. "Dziennik" jak dotąd nie odniósł się co całej sprawy.
Na podstawie: msz.gov.pl, gazeta.pl, rp.pl, polskieradio.pl/iar, tvn24.pl