Polska/ Tusk: Nie wezmę udziału w ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich
Premier Tusk jako pierwszy europejski przywódca zapowiedział, że nie weźmie udziału w ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Pekinie. Swoją decyzję argumentuje sprzeciwem wobec krwawego tłumienia protestów w Tybecie. „Obecność polityków na inauguracji olimpiady wydaje mi się niestosowna”- powiedział premier.
W Polsce ta decyzja nie budzi zdziwienia. „Gdyby jej (decyzji o nie pojechaniu do Chin - red.) nie podjął, byłoby to dziwne, bo człowiek który walczył o wolność musi być dwa razy bardziej aktywny w stosunku do tych, którzy o wolności tylko mówili”- powiedział o decyzji premiera marszałek Sejmu Komorowski. Paweł Kowal dodaje, że „to jest nasz dług” wobec osób, które w przeszłości stawały w obronie wolności i suwerenności Polski. „Przywiązanie do wolności to jest polska marka, mówimy o tym nawet wówczas, kiedy inni milczą i ostrzegają, że można na tym coś stracić”- dodał.
Polskie MSZ ma zamiar zwrócić uwagę UE na sytuację w Tybecie. Rozważane jest zorganizowanie inicjatywy dyplomatycznej, która skłoni państwa UE do konkretnego działania wobec chińskiego rządu. „Stawiamy na wspólne działanie w ramach Unii Europejskiej”- mówi wiceminister Witold Waszczykowski. Na chwilę obecną podobne zdanie do Polski ma Francja. Niemcy i Belgia nie wykluczają bojkotu. Z kolei Chiny ostrzegają, że potępianie chińskich działań wobec Tybetańczyków może zakończyć się pogorszeniem „wielomiliardowych kontraktów” między Pekinem a innymi państwami.
Na linii Polska- Chiny dochodzi do zgrzytu. Rozpoczęło się od wezwania chińskiego ambasadora do polskiego MSZ z prośbą wytłumaczenia sytuacji w Tybecie. W niedługim czasie został wezwany polski ambasador do chińskiego MSZ. Podczas gdy polski MSZ tłumaczył, że ma prawo zaprosić Dalajlamę do Polski, chiński twierdził, że to uchodźca i separatysta. Oto reakcja chińskiej ambasady na komunikat mówiący o zaproszeniu przez marszałka Senatu Borusewicza Dalajlamy: „Nasze stanowisko jest jasne i zdecydowane. Dalajlama nie jest tylko osobą religijną, ale także uchodźcą, który prowadzi działania separatystyczne i chce oderwać Tybet od Chin. Więc jeśli w jakiejkolwiek formie składałby wizytę, to ona na pewno zaszkodzi stosunkom dwustronnym. To zrani uczucia narodu chińskiego i negatywnie wpłynie na chińsko-polskie relacje.”
Nie wszystkie państwa w tak oficjalny sposób wypowiadają się na temat sytuacji w Tybecie jak polski premier. W imię nie zaogniania stosunków z komunistycznymi Chinami w stronę Tybetu niektórzy przywódcy nie patrzą. Prezydent USA Bush ogłosił, że będzie uczestniczyć w ceremonii otwarcia.
Na podstawie: gazeta.pl, bankier.pl, dziennik.pl