Polska zablokuje unijny szczyt?
Pakiet klimatyczno-energetyczny jednoczy polską delegację. Prezydent i rząd są zgodni - jeśli w postanowieniach końcowych szczytu znajdą się niekorzystne dla Polski regulacje dotyczące redukcji emisji CO2, zawetują dokument.
"Mówiłem wczoraj o tym samym, co premier i go poparłem, chodzi o sprawy klimatyczne" - mówił dziennikarzom zgromadzonym w Brukseli prezydent Lech Kaczyński, zastrzegając, że do bezpośredniej rozmowy o ewentualnym wecie jeszcze nie doszło.
W podobnym tonie wypowiadał się w środę (15.10) szef polskiej dyplomacji, Radosław Sikorski. "Gramy o to, aby odwrócić decyzje z wiosny 2007 roku, które naraziłyby naszą gospodarkę na olbrzymie straty" - tłumaczył.
Zdaniem strony polskiej, społeczne koszty pakietu energetyczno-klimatycznego w obecnym kształcie byłyby zbyt wysokie dla państw Europy Środkowo-Wschodniej i przyczyniłyby się do znacznego spadku efektywności ich gospodarek. Chodzi głównie o jednolity dla wszystkich państw UE obowiązek redukcji emisji CO2 do atmosfery o 20% do 2020 r., który zgodnie ze stanowiskiem Polski, nie uwzględnia różnego stopnia i tempa rozwoju ekonomicznego poszczególnych państw członkowskich.
Kwestią sporną pozostaje też ustalenie roku bazowego, w stosunku do którego obliczane są zmiany w emisji. Według Polski i innych państw przyjętych w 2004 r., podstawą do określania limitów powinien stać się rok 2005, nie zaś 1990. Argumentując swoje postulaty, państwa te podkreślają znaczące redukcje emisji, jakich dokonały w ciągu ostatniej dekady ubiegłego wieku.
Stanowisko Polski poparły niemal wszystkie państwa Unii Europejskiej, które wstąpiły doń po 2004 r. W zainicjowanej przez Donalda Tuska, wydanej w środę (15.10) wspólnej deklaracji w sprawie pakietu, szefowie rządów Polski, Republik Bałtyckich, Słowacji, Węgier, Bułgarii i Rumunii wezwali UE, by "powstrzymała się od przyjmowania rozwiązań, które nie uwzględniają różnic w potencjałach gospodarczych państw członkowskich". Uczestniczący w spotkaniu szef czeskiego rządu, Mirek Topolanek, ostatecznie wstrzymał swój podpis w kontekście zbliżającego się przewodnictwa Czech w UE.
Polska delegacja może też liczyć na wsparcie z południa - włoski premier Silvio Berlusconi obwieścił zamiar skorzystania z prawa weta w stosunku do zapisów pakietu. "Nasze firmy w żadnym wypadku nie są w stanie znieść kosztów proponowanych obecnie regulacji" - argumentował szef włoskiego gabinetu.
Na podstawie: euobserver.com, rp.pl, tvn24.pl