Tarcza - nowe otwarcie?
- Maciej Konarski
10.03.2008
Wobec widocznego impasu w polsko-amerykańskich rozmowach na temat tarczy antyrakietowej, Waszyngton zdecydował się przekazać prowadzenie negocjacji Departamentowi Stanu (zamiast jak dotychczas Pentagonowi). Amerykanie godzą się na razie na pomoc w modernizacji polskiej armii. Warszawa zachowuje wstrzemięźliwość i daje do zrozumienia, że nie wyrazi spektakularnej zgody na tarczę podczas wizyty premiera Tuska w Waszyngtonie.
O tym, że w ramach tworzenia systemu NMD mogą zostać umieszczone w Polsce i Czechach amerykańskie bazy wojskowe, mówiono już kilku lat. Przez pewien czas strony sondowały się wzajemnie. Oficjalną propozycję rozmieszenia w Polsce elementów tarczy antyrakietowej, Waszyngton złożył Polsce dopiero 19 stycznia 2007 r., a wkrótce później dyplomaci rozpoczęli konkretne negocjacje na ten temat.
Rząd PiS od początku podchodził entuzjastycznie do pomysłu umieszczenia w Polsce amerykańskich baz wojskowych. Prezydent Lech Kaczyński podczas rozmów w Białym Domu uznał wręcz budowę tarczy za „przesądzoną”, a podobne stanowisko zaprezentował premier Jarosław Kaczyński podczas rozmów ze swym czeskim odpowiednikiem. Nie wszyscy w Polsce byli jednak w pełni przekonani do tego pomysłu. Również część sąsiednich krajów pozostawała sceptyczna.
Pewna zmiana nastąpiła po październikowych wyborach parlamentarnych w Polsce, gdy rząd Donalda Tuska zaprezentował niejaką rezerwę wobec pomysłu umieszczenia w Polsce elementów NMD. Rząd PO-PSL oczekuje przede wszystkim od Waszyngtonu obietnicy większych gwarancji bezpieczeństwa i ustępstw finansowych. W tym duchu wypowiedzieli się m.in. szef dyplomacji Radosław Sikorski i minister obrony narodowej Bogdan Klich. Stanowisko to Klich potwierdził później, już w bezpośrednich rozmowach z Amerykanami. Reakcja gospodarzy nie była zbyt przychylna.
Tarcza była też przedmiotem rozmów podczas lutowej wizyty Radosława Sikorskiego w USA. Zakończyły się one obietnicą wsparcia polityki bezpieczeństwa w Polsce.
Wobec widocznego impasu w polsko-amerykańskich rozmowach na temat tarczy antyrakietowej, Waszyngton zdecydował się przekazać prowadzenie negocjacji Departamentowi Stanu (zamiast jak dotychczas Pentagonowi). Amerykanie godzą się na razie na pomoc w modernizacji polskiej armii. Warszawa zachowuje wstrzemięźliwość i daje do zrozumienia, że nie wyrazi spektakularnej zgody na tarczę podczas wizyty premiera Tuska w Waszyngtonie.
Jednocześnie rząd Tuska rozpoczął konsultacje z sąsiadami, za których brak poprzedni rząd był mocno krytykowany. Kurtuazyjne rozmowy z Rosjanami w Warszawie oraz wizyta premiera na Słowacji nie rozwiały jednak ich sceptycyzmu. Szef sztabu generalnego rosyjskiej armii generał Jurij Bałujewski ostrzegł wręcz, że jego kraj może prewencyjnie użyć sił jądrowych w obronie swej suwerenności i integralności terytorialnej (w domyśle, zagrożonych przez umieszczenie amerykańskich baz wojskowych w bezpośredniej bliskości granic).
W Polsce opozycja krytykuje działania rządu i ostrzega, że z powodu opóźniania negocjacji wyprzedzą nas Czesi, chociaż nasi południowi sąsiedzi też usztywnili swe stanowisko w sprawie tarczy.
Tarcza ekscytuje – globalnie i lokalnie
Projekt amerykańskiego narodowego systemu obrony rakietowej (NMD), znanego powszechnie pod nazwą tarczy antyrakietowej od samego początku budził wiele kontrowersji w Polsce i na świecie. O ile jednak świat emocjonował się raczej kwestią wpływu tarczy na międzynarodowe bezpieczeństwo i globalny układ sił, o tyle Polacy zastanawiali się nad ewentualnymi korzyściami i zagrożeniami związanymi z instalacją jej elementów na swoim terytorium.
Z polskiego punktu widzenia kluczową sprawą pozostawał sprzeciw Rosji wobec idei tarczy antyrakietowej, a już szczególnie instalowania jej elementów w bezpośrednim sąsiedztwie swych granic. Moskwa gotowa była jednak zaakceptować tarczę za cenę pewnych ustępstw ze strony USA – np. rezygnacji z instalacji jej elementów na obszarze byłego Bloku Wschodniego, w zamian za ich umieszczenie w Azerbejdżanie.