Tusk i Merkel o emisji, ale nie o wspólnej historii
Polsko-niemieckie konsultacje rządowe zdominowała problematyka klimatyczna. Nie podjęto natomiast trudnych tematów związanych z wspólną historią obu państw.
"Wiele spraw należy jeszcze wyjaśnić, ale możemy sobie pozwolić na ostrożny optymizm" - podsumował wtorkowe (9.12) rozmowy premier Donald Tusk. Szef polskiego rządu stwierdził, że podczas spotkania z kanclerz Angelą Merkel uzyskał jej zrozumienie dla fundamentalnego polskiego postulatu. Chodzi o tzw. derogację, polegającą na tymczasowym wyłączeniu części postanowień unijnego pakietu energetyczno-klimatycznego wobec państw o specyficznej sytuacji gospodarczej. W przypadku Polski i nowych państw członkowskich specyfika ta polega na wysokim uzależnieniu gospodarek od energii pozyskiwanej z węgla kamiennego.
Strona niemiecka również nie jest zadowolona z proponowanych przez Francję regulacji emisji. Niemców niepokoi prespektywa wzrostu kosztów produkcji i w konsekwencji przenoszenia zakładów przez przedsiębiorstwa do "tańszych" rejonów świata. Warszawa nie zgadza się jednak na plan zakładający zmniejszenie w wyniku ulg na rzecz Berlina wpływów do funduszu solidarności. Z puli tej sfinansowana ma zostać modernizacjia elektrowni w nowych państwach członkowskich.
Dlatego też delegacje obu rządów spotkały się w Warszawie by skonsultować stanowiska przed rozpoczynającym się w czwartek (11.12) dwudniowym posiedzeniem Rady Europejskiej, które dotyczyć będzie problematyki pakietu klimatycznego. "Jeżeli jest dobra wola – wychodząc z założenia, że jeszcze będą trudne rokowania – można powiedzieć, że w czwartek i w piątek dojdzie w Brukseli do kompromisu" - stwierdziła Angela Merkel.
Pozytywne rezulataty wtorkowej wizyty dostrzega Paweł Zalewski, były szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. " Dla nas jest istotne, że mimo pewnych różnic Polska i Niemcy działają na rzecz złagodzenia pakietu. Trudniej by nam było, gdybyśmy byli pod presją zarówno ze strony Francji, jak i Niemiec" - zauważa Zalewski.
Podczas rozmów pojawiły się też wątki związane z wspólną historią obu państw. Jak zdradził Tusk, omówiono kwestię organizacji obchodów 20-lecia upadku komunizmu oraz 70-lecia wybuchu II wojny światowej. "Będziemy współpracować, aby obchody tych ważnych dla całego świata zdarzeń, i te w Gdańsku, i te w Berlinie, były obchodami wspólnymi" - zapwiedział szef polskiego rządu. Na znaczenie symboliki podczas wspomnianych uroczystości zwrócił uwagę Zalewski. "Z naszego punktu widzenia ciąg wspólnych obchodów począwszy od uroczystości 4 czerwca w Gdańsku w rocznicę pierwszych wolnych wyborów, jest najlepszy. Pokazałoby to, że upadek muru berlińskiego był konsekwencją wydarzeń zapoczątkowanych w Polsce" - powiedział.
Zmianę w tonie dialogu polsko-niemieckiego w kontekście zaszłości historycznych odnotowują analitycy zza Odry. "One nie zniknęły. Czeka nas jeszcze wiele dyskusji o muzeum ucieczek i wypędzeń Niemców po wojnie, ale nie są to już tematy dominujące w nowym dialogu pomiędzy Warszawą a Berlinem" - komentował rezultaty konsultacji Stephen Bastos, ekspert Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej. Zgadza się z nim deputowany CDU, zajmujący się sprawami polskimi, Karl-Georg Wellman. "Nikt nie oczekuje od Polski, aby osłabiła swą wrażliwość historyczną. Obfitujący w wiele ważnych rocznic przyszły rok będzie okazją do wspólnego upamiętnienia wydarzeń historycznych. To jest droga do pojednania" - stwierdza.
Na podstawie: kprm.gov.pl, gazeta.pl, rp.pl