Niemcy: Koalicyjny spór o strefy tranzytowe dla uchodźców
W sobotę (24.10) weszły w Niemczech w życie zaostrzone przepisy azylowe. Tymczasem w koalicji rządowej trwa spór o powstanie tzw. stref tranzytowych dla uchodźców, w których mieliby oni przechodzić procedurę azylową. Ma to w zamyśle pomóc w szybkim wyłowieniu osób nieuprawnionych do pozostania w Niemczech i odesłaniu ich do kraju pochodzenia.
Projekt stworzenia stref tranzytowych ogłosił na początku października minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere (CDU). Przewiduje on, że uchodźcy, którzy przekroczą niemiecką granicę, zostaną skierowani do utworzonych na terenach przygranicznych specjalnych ośrodków, gdzie przejdą wstępną procedurę azylową. Miałaby ona potrwać do siedmiu dni. W tym czasie uchodźcy nie mogliby opuszczać ośrodka. Podczas przyspieszonego postępowania odsiewane miałyby być osoby nieuprawnione do otrzymania w Niemczech statusu uchodźcy (azylu), a następnie deportowane do kraju pochodzenia.
Bez szans na azyl są m.in. imigranci z krajów bałkańskich, skąd w tym roku przybyło ich do Niemiec blisko 100 tysięcy. Rząd postanowił o zaklasyfikowaniu Albanii, Kosowa i Czarnogóry do kategorii krajów bezpiecznego pochodzenia, co wyklucza możliwość otrzymania przez ich obywateli statusu uchodźcy w Niemczech.
Wzorem dla pomysłodawców stref tranzytowych na granicy kraju są podobne procedury stosowane na pięciu niemieckich lotniskach. Osoby, które przylecą do Niemiec i wystąpią o status uchodźcy, są zatrzymywane na lotnisku i poddawane tam procedurze sprawdzającej, czy mają oni w ogóle szanse na uzyskanie azylu. Jeśli nie mają, poddawane są deportacji.
Chociaż koalicjanci zgodzili się wstępnie na stworzenie takich stref tranzytowych, trwa spór o ich kształt. Socjaldemokraci są przeciwni przetrzymywaniu tam przybyłych. Minister sprawiedliwości Heiko Maas (SPD) powiedział, że nie ma zgody na „strefy aresztu” na niemieckich granicach. „To byłby fatalny sygnał, gdyby ludzie, którzy uciekają przed wojną i prześladowaniem, trafiali najpierw do zbiorowych więzień na ziemi niczyjej” – tłumaczy Maas.
„W końcu uchodźcy będą tam przetrzymywani przez krótki czas, żeby sprawdzić, czy ich wniosek o azyl jest uprawniony” – odpiera szef CSU Horst Seehofer (na zdj.), gorący zwolennik stref tranzytowych. Premier Bawarii od dawna zabiega o zatrzymanie napływu migrantów do kraju i otwarcie krytykuje politykę kanclerz Merkel. Do rządzonego przez niego landu trafia największa część z nich. Seehofer zagroził nawet skargą na rząd do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego, jeśli ten nie podejmie odpowiednich kroków w celu zatrzymania fali uchodźców. Jego stanowisko wspiera również część CDU. Jeśli powstaną strefy tranzytowe, Seehofer jest gotów wycofać się z zapowiedzianej skargi do Trybunału (Więcej na temat wewnątrzkoalicyjnej i wewnątrzpartyjnej opozycji wobec kanclerz Merkel w artykule: „Bunt przeciwko Merkel”).
Według sondażu Politbarometer dla telewizji ZDF aż 71% Niemców popiera stworzenie stref tranzytowych na niemieckich granicach, aby nie wpuszczać do kraju osób do tego nieuprawnionych, które chcą jedynie skorzystać z tamtejszego hojnego systemu socjalnego. Jedynie 25% jest przeciw.
Na podstawie: Die Zeit, Der Spiegel.