06 czerwiec 2016
Prezydent Niemiec Joachim Gauck z powodów zdrowotnych zrezygnował z ubiegania się o reelekcję w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Elekcja nowej głowy państwa na pół roku przed wyborami do Bundestagu będzie testem na możliwą koalicję w jego przyszłej kadencji.
Prezydent Joachim Gauck ogłosił swoję decyzję podczas poniedziałkowej (6.06) konferencji prasowej. „Ta decyzja nie przyszła mi łatwo (...) Nie chciałbym na następny pięcioletni okres z góry zakładać energii i witalności, których nie mogę zagwarantować” – tłumaczył 76-letni Gauck, który urząd sprawuje od 2012 roku. Jego kadencja upłynie w marcu przyszłego roku.
Prezydent RFN wybierany jest przez Zgromadzenie Federalne (wspólne posiedzenie Bundestagu i reprezentantów parlamentów krajów związkowych) na pięcioletnią kadencję. Poparcie ewentualnej ponownej kandydatury cieszącego się wielkim szacunkiem i zaufaniem społeczeństwa Gaucka zapowiedziały wcześniej zarówno partie koalicyjne, CDU/CSU i SPD, jak również Zieloni i FDP. Jego rezygnacja otwiera giełdę potencjalnych następców oraz sprawia, że elekcja nowej głowy państwa na pół roku przed wyborami do Bundestagu będzie testem na możliwą koalicję w jego przyszłej kadencji.
Wśród potencjalnych kandydatów z szeregów CDU/CSU wymienia się obecnego przewodniczącego Bundestagu Norberta Lammerta (CDU) oraz ministra finansów Wolfganga Schäuble (CDU). Ponieważ chadecy nie mają samodzielnej większości w Zgromadzeniu Federalnym, musieliby znaleźć dla swojego kandydata poparcie wśród pozostałych partii. Nieoficjalnie takiego poparcia dla aktywnego polityka chadecji odmawia koalicyjna SPD.
CDU/CSU mogłyby wysunąć także kandydaturę spoza świata polityki, dla której łatwiej byłoby uzyskać poparcie SPD i innych partii politycznych. Przed czteroma laty kanclerz Angela Merkel, która wówczas nie była zwolenniczką Joachima Gaucka, sondowała możliwość startu w wyborach przewodniczącego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego Andreasa Voßkuhle, który jednak odmówił.
W mediach pojawiła się także kandydatura Gerdy Hasselfeldt (CSU), którą jako kandydatkę na pierwszą kobietę-prezydenta RFN mogłaby poprzeć partia Zielonych. Hasselfeldt jako jedna z niewielu polityków bawarskiej CSU nie krytykowała tak popularnej wśród zwolenników Zielonych polityki kanclerz Merkel wobec kryzysu migracyjnego, przez co nie uchodzi za tak konserwatywną, jak jej partia. Poparcie przez Zielonych polityka CSU mogłoby zniwelować niechęć bawarskiej partii do ewentualnej koalicji CDU/CSU-Zieloni po przyszłorocznych wyborach do Bundestagu.
Jako możliwego kandydata z szeregów SPD wymienia się z kolei cieszącego się szacunkiem społeczeństwa ministra spraw zagranicznych Franka-Waltera Steinmeiera. Socjaldemokraci nie mogą liczyć na poparcie tej kandydatury przez koalicyjną chadecję. Zwycięstwo Steinmeiera w trzeciej turze głosowania (gdzie wymagana jest jedynie zwykła większość głosów) przy poparciu Zielonych i Lewicy byłoby jednak osiągalne. Taka kandydatura wskazywałaby z kolei na planowaną koalicję SPD-Zieloni-Lewica po przyszłorocznych wyborach do Bundestagu. Nie wiadomo jednak, czy doceniany za swoją pracę jako szef niemieckiej dyplomacji Steinmeier będzie skłonny na tak ryzykowny ruch bez stuprocentowej pewności wyniku.
Przed elekcją głowy państwa w marcu 2017 roku odbędą się jeszcze we wrześniu wybory do landtagu Meklemburgii-Pomorza Przedniego oraz do senatu Berlina. Ich wynik ukształtuje ostatecznie podział głosów w Zgromadzeniu Federalnym.
Na podstawie: Frankfurter Allgemeine Zeitung, Der Tagesspiegel.
Zdjęcie: Wikipedia Commons