Niemcy/ Sondaże przedwyborcze wskazują na równowagę sił
Jak wynika z ostatnich przedwyborczych sondaży, niedzielne wybory do niemieckiego parlamentu - Bundestagu - nie mają zdecydowanego lidera. Ostatnie badania dają obozom centroprawicy i centrolewicy niemal identyczne poparcie. Być może wróży to „wielką koalicję” CDU/CSU i SPD, jednak istnieją także inne, realne oraz na razie teoretyczne scenariusze. Przewidywalność ostatecznego wyniku wyborów utrudnia dodatkowo fakt, że ponad 200 tys. mieszkańców RFN zagłosuje dopiero 2 października, a więc znając już wynik wyborczy z 18 września.
Zgodnie ze średnimi powstałymi na podstawie danych z ostatnich przedwyborczych sondaży najważniejszych ośrodków badania opinii publicznej (Allensbach, Emnid, Forsa, Forschungsgruppe Wahlen, GMS, Infratest-dimap), niedzielne wybory powinny wygrać siostrzane partie chadeckie - CDU i CSU, których łączny wynik to 41,6 proc. głosów. Drugie miejsce zajęliby współrządzący RFN socjaldemokraci z SPD - średni wynik z sondaży to 33,3 proc. Trzecią lokatę mieliby zająć socjaliści i socjaldemokraci z Partii Lewicy - 7,9 proc. Identycznie wygląda natomiast „uśredniony” wynik dla ekologów z Sojuszu’90/Zielonych i liberałów z FDP: 7,1 proc.
Sprawujący władzę obóz czerwono-zielonej koalicji SPD-Zieloni nie uzyskałby więc większości - 40,4:56,6 , natomiast inny tradycyjnie funkcjonujący w RFN obóz - czarno-żółci z CDU/CSU-FDP mógłby zgodnie z tą symulacją uzyskać tylko nieznacznie więcej głosów niż opozycja: 48,7:48,3.
Obok sojuszu powyborczego chadeków z liberałami możliwe są jeszcze trzy dalsze rozwiązania, przy których można mówić o większości głosów: „wielka koalicja” CDU/CSU-SPD: 74,9:22,1 ; teoretyczny wariant CDU/CSU-Zieloni-FDP: 55,8:41,3 ; teoretyczny wariant CDU/CSU-Zieloni: 48,7:48,3.
Warianty teoretyczne nie były nigdy dotąd brane pod uwagę jednak zważywszy na ewentualność jedynej alternatywy w postaci „wielkiej koalicji” mogą one nabrać znaczenia - tym bardziej, że 25 lat funkcjonowania Zielonych wyraźnie odmieniło tę partię i w efekcie prezentuje ona w wielu punktach rozwiązania liberalne.
Z drugiej strony natomiast warto zwrócić uwagę, że rozwiązanie „wielkiej koalicji” byłoby dla dwóch największych partii o tyle niekorzystne, że z pewnością wzmocniło i tak relatywnie mocną w tych tygodniach pozycję lewicowej opozycji z Partii Lewicy. Podobna sytuacja miała miejsce kilka dziesięcioleci temu, gdy na szczeblu federalnym funkcjonowała koalicja CDU/CSU-SPD (1966-1969), czego rezultatem było organizowanie się Niemców w ramach Opozycji Pozaparlamentarnej (APO), a następnie w wówczas konsekwentnie lewicowych Zielonych (przełom lat 70. i 80.).
Uśredniony wynik sześciu sondaży nie daje większości kolejnemu wariantowi koalicji - SPD-Zieloni-Partia Lewicy (48,3:48,7), jednak w praktyce należałby go rozpatrywać, gdyż dwa ośrodki wskazują na jego powodzenie (Forschungsgruppe Wahlen - 49:48 i Infratest-dimap - 49,5:47,5). Nieznaczne „wahnięcie” w stosunku do uzyskania większości występuje też dla potencjalnej koalicji "sygnalizacji świetlnej" - SPD-Zieloni-FDP (47,5:49,5), jednak w tym wypadku żaden z ośrodków nie odnotował już większości głosów dla podobnie dobranego układu sił.
Ustalenie pewnego scenariusza powyborczego utrudnia dodatkowo fakt, że z powodu śmierci jednej kandydatek na deputowaną 219 tys. wyborców z Drezna pójdzie do urn dopiero 2 października. Ponieważ już kilka lat temu o zwycięstwie w wyborach decydowało 6 tys. głosów, nie jest wykluczone, że o tym, kto ostatecznie będzie rządził w Niemczech dowiemy się dopiero za klika tygodni.
/oprac. własne na podst. stron ośrodków wyborczych i in. źródeł/