Czad/ Trwa ewakuacja cudzoziemców
Podczas gdy w stolicy Czadu, Ndżamenie, nadal toczą się zaciekłe walki, obce państwa ewakuują swoich obywateli z pogrążonego w wojnie kraju.
Cudzoziemcy opuszczają Czad
Blisko 397 cudzoziemców, głównie Francuzów, lecz również Niemców, Belgów, Hiszpanów. Egipcjan, Portugalczyków i Ormian, zostało w nocy z soboty na niedzielę ewakuowanych przez francuskie samoloty do stolicy Gabonu, Libreville. Około 560 innych przebywa pod ochroną francuskich żołnierzy w specjalnie utworzonych w Ndżamenie strefach, gdzie oczekują na ewakuację. W celu jej sprawnego przeprowadzenia Paryż przysłał do Ndżameny dodatkowych 150 żołnierzy.
Francuzi zapewnili również opiekę personelowi ambasady USA w Ndżamenie. Jej pracownicy znajdują się obecnie we francuskiej bazie lotniczej w mieście, skąd wkrótce zostaną ewakuowani. Ewakuację swego personelu zapowiedziała również ONZ.
Ewakuację swoich rodaków zorganizowały również Chiny (Pekin energicznie inwestuje ostatnio w czadyjski przemysł naftowy). 210 "kontynentalnych" Chińczyków oraz 2 obywateli Tajwanu zostało w ostatnich dniach ewakuowanych do sąsiedniego Kamerunu. Jak donosi agencja Xinhua w Ndżamenie przebywa jeszcze ok. 80 Chińczyków.
Obserwatorzy donoszą, że cudzoziemcom nie grozi raczej bezpośredni atak ze strony rebeliantów lub tym bardziej sił rządowych, lecz łatwo mogą stać się przypadkowymi ofiarami starć. Ponurym tego przykładem mogą być wydarzenia z soboty, gdy w wyniku przypadkowego ostrzału budynku saudyjskiej ambasady zginęły córka i żona jej pracownika.
Sytuacja ta nie musi jednak trwać wiecznie. Zawoalowaną groźbę wyraził bowiem rzecznik rebeliantów Abderaman Khoulamallah, który stwierdził, że rebelianci powstrzymywali się z atakiem na lotnisko w Ndżamenie aby umożliwić bezpieczną ewakuację cudzoziemców, podczas gdy z lotniska tego korzystają teraz francuskie śmigłowce atakujące ich oddziały (Francja oficjalnie pozostaje neutralna w konflikcie).
Sytuacja w stolicy pozostaje niejasna
Sytuacja w stolicy pozostaje niepewna, a obie strony twierdzą, że sytuacja jest pod ich kontrolą. Wiadomo jedynie, że w centrum Ndżameny toczą się zaciekłe walki, a prezydent Idrys Deby pozostaje odcięty w swym pałacu. Francja zaoferowała mu ewakuację z miasta, lecz prezydent odmówił.
Jak stwierdził francuski minister obrony narodowej, Herve Morin, toczące się obecnie walki będą "kluczowe" dla utrzymania się lub upadku obecnych władz Czadu.
Rebelia na wschodzie Czadu trwa od października 2005 r., gdy część żołnierzy armii rządowej (przede wszystkim wywodzących się z grupy etnicznej Zaghawa) zdezerterowała i rozpoczęła walkę z rządem. Celem "Zjednoczonego frontu na rzecz demokratycznej zmiany" jest obalenie rządzącego Czadem od 1990 r. prezydenta Idrysa Deby'ego.
Na podstawie: news.bbc.co.uk, iol..co.za, news24.com