Bliski Wschód/ Pokój będzie wymagał bolesnych ustępstw
Zdaniem wiceprezydenta USA, Dicka Cheney'a, który w sobotę i w niedzielę (22-23.03) spotkał się z przywódcami Izraela i Autonomii Palestyńskiej, zawarcie pokoju będzie wymagało bolesnych ustępstw po stronie obu państw.
- Osiągnięcie tej wizji [zawarcie pokoju – red.] będzie wymagało niebywałych wysiłków przy stole negocjacji i bolesnych poświęceń od obu stron. Będzie to również wymagało determinacji, by pokonać tych, którzy angażują się w przemoc i którzy odmawiają akceptacji podstawowego prawa drugiej strony do egzystencji – powiedział Cheney.
Zdaniem Cheney’a, proces tworzenia odrębnego państwa palestyńskiego przeciąga się zbyt długo. W czasie pobytu w Jerozolimie wiceprezydent spotkał się z prezydentem Izraela, Ehudem Olmertem, zaś w Ramallah - z prezydentem Autonomii Palestyńskiej, Mahmudem Abbasem oraz premierem Salamem Fajjadem. Spotkania były ukierunkowane na rozmowy mające ożywić dialog obu stron.
Jeszcze w czasie powitania Cheney’a, premier Izraela, Ehud Olmert, wskazał Iran jako jeden z głównym tematów wspólnych rozmów. Rozmawiano także na temat terroryzmu i możliwych zagrożeń bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie.
Cheney zapewnił Olmerta o wsparciu Stanów Zjednoczonych. - Zaangażowanie Ameryki w bezpieczeństwo Izraela jest trwałe i niezachwiane, jak jest również nasze zaangażowanie w prawo Izraela do bronienia się – zawsze – przeciwko terroryzmowi, atakom rakietowym i pozostałym zagrożeniom ze strony sił zmierzających do destrukcji Izraela – powiedział.
W czasie spotkania z prezydentem Abbasem, Cheney zapewniał, że z niecierpliwością oczekuje dnia, kiedy powstanie „niepodległe, demokratyczne i pokojowe państwo palestyńskie”. Dodał jednakże, że proces ten może nadal się opóźniać. - Terror i rakiety nie tylko zabijają niewinną ludność cywilną, ale także zabijają uzasadnione nadzieje i aspiracje Palestyńczyków.
Zdaniem Abbasa, Izrael jest współodpowiedzialny za brak postępu w negacjach pokojowych. Jako kwestie, które utrudniają osiągnięcie konsensusu wymienił m.in. ekspansję osadniczą Izraela, plany budowy osiedli mieszkalnych na Zachodnim Brzegu, czy też wymierzone przeciwko Autonomii Palestyńskiej aresztowania, w wyniku których ponad 11 tysięcy Palestyńczyków przebywa w izraelskich więzieniach.
W międzyczasie w Sanie, stolicy Jemenu, przedstawiciele dwóch rywalizujących ze sobą palestyńskich frakcji – Fatahu i Hamasu, zgodzili się w niedzielę (23.03) na rozpoczęcie rozmów pokojowych między ugrupowaniami, mających na celu powrót do sytuacji politycznej w Autonomii Palestyńskiej sprzed lipca 2007 r. Hamas przejął wówczas kontrolę nad Strefą Gazy od lojalnych wobec prezydenta Abbasa sił Fatahu. Bratobójcze walki na ulicach trwały tydzień.
- Nie wesprzemy współpracy z Hamasem dopóki nie zmieni on całkowicie swojej polityki – powiedział Cheney. Dodał również, że wiele dowodów wskazuje na fakt, że Hamas wspierany jest przez Iran i Syrię, które chcą „storpedować” proces pokojowy.
USA, Izrael i Unia Europejska odmawiają jakichkolwiek kontaktów z Hamasem do czasu, aż rozpozna on Izrael jako niepodległe państwo, odrzuci przemoc i zaakceptuje poprzednie porozumienia palestyńskie z państwem izraelskim.
Cheney powiedział także, że amerykańska sekretarz stanu, Condoleezza Rice, ponownie przyleci na Bliski Wschód by kontynuować rozmowy pokojowe między Izraelem a Autonomią Palestyńską. Najprawdopodobniej wizyta ta będzie miała miejsce w przeciągu najbliższego tygodnia.
W poniedziałek Cheney poleciał do Ankary by spotkać się tam z premierem Turcji, Recepem Tayyipem Erdoganem.
Na podstawie: cnn.com, haaretz.com, iht.com, israeltoday.co.il, jpost.com, news.bbc.co.uk, news.google.com, reuters.com