Białoruś odchodzi od jednostronnej zależności od Wschodu
Przyjmując w czwartek (20.5) w Mińsku delegację przedstawicieli największych firm litewskich, prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenko zapewnił, iż jego kraj nie zrezygnuje z obranego w ostatnich latach kursu dywersyfikacji swoich relacji z zagranicą.
Do białoruskiej stolicy przybyła dzisiaj grupa biznesmenów reprezentujących największe przedsiębiorstwa na Litwie, w tym szef wiodącego na bałtyckich rynkach koncernu chemiczno-energetyczno-transportowego "Achemos grupe" Bronislovas Lubys. Od prawie 2 lat Litwa, obok Włoch znajduje się w czołówce krajów UE, które opowiadają się za normalizacją i pogłębieniem stosunków z Mińskiem. We wrześniu ubiegłego roku, goszczącego w Wilnie Aleksandra Łukaszenkę przyjęła prezydent Dalia Grybauskaitė. Tym samym, litewska przywódczyni była pierwszą od prawie dekady europejską prezydent, która spotkała się z przywódcą Białorusi.
Podczas rozmów z litewską delegacją, Łukaszenko podkreślił, że Białoruś opowiada się za zrównoważonymi stosunkami zarówno ze Wschodem, najbliższymi sąsiadami - Litwą i Ukrainą, jak i pozostałymi krajami Europy Zachodniej. Białoruski lider podkreślił, iż służy temu polityka dywersyfikacji relacji gospodarczych jego kraju ze światem zewnętrznym.
"W ostatnim czasie przyjęliśmy kurs na dywersyfikację relacji gospodarczych i i całkiem się to nam udaje. Nie ukrywamy tego, i czasem, nie wiadomo dlaczego, wywołuje to rozdrażnienie wśród naszych przyjaciół, że próbujemy odejść od zależności od jednego państwa w kwestiach sprzedaży, zakupów itp. Tym bardziej, że państwo to, jak wam dobrze wiadomo, opiera swoje działania na pozycji siły, jak było już wielokrotnie. Dlatego też nie możemy siedzieć i czekać na mannę z nieba oraz bezproblemowe relacje z jednym lub dwoma państwami. Zaczynamy szukać nowych kierunków współpracy" - wyjaśnił litewskim biznesmenom Łukaszenko.
Białoruski przywódca zwrócił uwagę, że Białoruś jest zainteresowana ścisłą współpracą energetyczną, surowcową i tranzytową z krajami bałtyckimi. Litwa, Łotwa i Estonia mogą jego zdaniem stanowić okno dla ekspansji białoruskiej gospodarki w regionie Skandynawii oraz Europy Środkowej. Szef litewskiego koncernu "Achemos grupe" zaproponował z kolei, aby Białorusini wydzierżawili na możliwie długi okres jeden z terminali portowych w litewskiej Kłajpedzie. Terminal mógłby być wykorzystywany do przeróbki nawozów sztucznych i produktow chemicznych, które Białoruś przeznacza na eksport do krajów trzecich, w tym głównie do Wenezueli i Brazylii.
"Cieszę się, ze okres stagnacji i rozkładu w naszych relacjach gospodarczych się zakończył i nastał czas współdziałania, nie tylko w sensie ekonomicznym, ale także politycznym" - ocenił szef "Achemos grupe".
Łukaszenko zaznaczył podczas rozmów, iż zagranicznych inwestorów nie powinien zniechęcać specyficzny, prospołeczny model białoruskiej gospodarki, lecz jednocześnie potencjalni inwestorzy muszą wykazać się troską o zatrudnionych w danym przedsiębiortswie. "W tym punkcie możecie być spokojni, jeżeli otrzymacie jakiś projekt, gdzie z naszej strony partnerem będzie przedsiębiorstwo państwowe. W naszym kraju wszystkie przedsiębiorstwa posiadają akcjonariat. Nie wykluczam, że wy lub jakikolwiek inny partner może zakupić pakiet akcji i stać się głównym akcjonariuszem. Jednakże za bezcen nie oddamy żadnego przedsiębiorstwa. Nie zawsze podoba się to naszym sprawdzonym partnerom na Wschodzie - oni chcieliby przejąć praktycznie każde nasze przedsiębiorstwo. Nie jesteśmy przeciw, ale płaćcie pieniądze. A gdy już dochodzi do kwestii pieniędzy to... (...) Zawsze proponuję, aby inwestor zarządzał jakimś zakładem na próbę, przez 2-3 lata i pokazał, że potrafi to robić. Gdy zapytacie mnie na ile państwo poiwnno ingerować w gospodarkę, odpowiem: na tyle, ile może" - podsumował białoruski prezydent.
Na podstawie: belta.by, president.gov.by
Na zdjęciu: Aleksandr Łukaszenko podczas spotkania z delegacją litewskiego biznesu, Mińsk 20 maja, za: president.gov.by