Na Ukrainie trwa walka o dekret prezydenta
Opublikowany w piątek (10.10) dekret prezydenta Wiktora Juszczenki, rozwiązujący ukraiński parlament, został tego samego dnia zaskarżony przez Blok Julii Tymoszenko (BJuT). Kijowski Okręgowy Sąd Administracyjny, który rozpatrywał sprawę wstrzymał wykonanie aktu. Sędzia, który wydał decyzję został natychmiast zwolniony przez Juszczenkę, a stronnicy prezydenta twierdzą, iż sąd ten nie miał prawa rozpatrywać wniosku BJuT. Kampania wyborcza przed wyznaczonymi na 7 grudnia br. przedterminowymi wyborami oficjalnie rozpoczęła się w sobotę (11.10). Po dostarczeniu decyzji sądu do Centralnej Komisji Wyborczej (CKW), zawiesiła ona swoją pracę. Decyzją sądu CKW nie może zwoływać żadnych zebrań, związanych z organizacją przedterminowych wyborów.
Budynek CKW był w sobotę blokowany przez około 40 deputowanych BJuT. Jeden z przedstawicieli, Wołodymyr Pilipenko oświadczył, iż jego partia nie dopuści do przeprowadzenia przedterminowych wyborów oraz będzie się starać o powrót na stanowisko sędziego, zwolnionego przez Juszczenkę. Wskazał, iż jest to "precedensowy przypadek uzurpacji władzy", a decyzja nie została podjęta przez organy do tego uprawnione.
Julia Tymoszenko w piątkowym (10.10) wystąpieniu telewizyjnym oświadczyła, iż nie będzie żadnych przedterminowych wyborów. Zaraz po nim dekret został zaskarżony w kijowskiem Administarcyjnym Sądzie Okręgowym, a sędzia Wołodymyr Keleberda wydał decyzję wstrzymującą wykonanie dekretu nr 911/2008 "O przedterminowym wygaśnięciu pełnomocnictw Rady Najwyższej VI kadencji oraz wyznaczeniu przedterminowych wyborów".
Decyzja ta została zaskarżona przez Sekretariat Prezydenta w Apelacyjnym Administracyjnym Sądzie Okręgowym w Kijowie. Wskazano, iż sąd pierwszej instancji nie miał prawa rozpatrywać tego rodzaju wniosku i wezwano do jego unieważnienia. Po stronie Sekretariatu opowiedział się m.in. minister sprawiedliwości Mykoła Oniszczuk wskazując, iż jedynym sądem, który może rozpatrzyć sprawę jest Sąd Konstytucyjny.
Spod budynku sądu apelacyjnego napływały w sobotę (11.10) sprzeczne informacje. Przedstawiciele prezydenta oświadczyli, iż nieznane osoby nie pozwalają im na wejście do budynku. Z kolei przedstawiciele BJuT twierdzili, iż budynek został opanowany przez pracowników Sekretariatu i Służby Bezpieczeństwa Ukrainy. Mają oni wywierać nacisk na pełniącego obowiązki przewodniczącego sądu, by jak najszybciej wydał decyzję unieważniającą.
Walerij Pisarenko, deputowany BJuT zaznaczył zaś, iż zgodnie z prawem sąd apelacyjny może podjąć decyzję nie wcześniej niż po upływie 5 dni. Dodał również, iż, według informacji posiadanych przez BJuT, posiedzenie sądu jest zaplanowane na niedzielę (12.10) po godz. 12.00.
Ministerstwo spraw wewnętrznych wzmocniło ochronę budynku, przydzielając tę funkcję pracownikom oddziału Bierkut. Z uwagi, iż niedziela jest dniem wolnym od pracy do budynku nie ma mieć prawa wstępu nikt, poza przewodniczącym sądu. Wcześniej Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała o przydzieleniu przewodniczącemu i dwóm sędziom ochrony przez specjalny oddział Alfa.
Również w niedzielę (12.10) rano deputowani BJuT mieli przeszkodzić przedstawicielom Sekretariatu Prezydenta w wejściu do budynku. Pisarenko twierdzi, że znajduje się tam 10 osób, zaś przedstawiciel prezydenta Rusłan Kyryluk mówi o 20 osobach.
Jak podaje agencja UNIAN, powołując się na Sekretariat Prezydenta, posiedzenie kijowskiego Apelacyjnego Administracyjnego Sądu Okręgowego, w związku z zaskarżeniem decyzji Administracyjnego Sądu Okręgowego, rozpocznie się w niedzielę o godz. 14.00 czasu kijowskiego.
Na podstawie: korrespondent.net, unian.net