Trwa atak terrorystów na Bombaj
- EB, FT
Jak podają agencje informacyjne w wyniku wczorajszego zamach w Bombaju terroryści mogą przetrzymywać od 100 do 200 gości w hotelu Oberoi. Trwa akcja policji i komandosów, którzy usiłują odbić zakładników.
"Żądamy uwolnienia wszystkich więzionych w Indiach Mudżahedinów, dopiero wówczas wypuścimy tych ludzi" powiedział na antenie India TV jeden z napastników.
Do zamachów przyznała się nieznana wcześniej grupa Mudżahedini Dekanu. Według indyjskiej telewizji to obcokrajowcy byli głównym celem terrorystów, a przede wszystkim Amerykanie i Brytyjczycy. Zamachu dokonano na dzielnicę Colaba, gdzie jest najwięcej turystów.
W trakcie ataku na Taj Mahal ranny został m.in. hiszpański deputowany do Parlamentu Europejskiego, wchodzący w skład oficjalnej delegacji przebywającej w Indiach.
W skład delegacji PE oprócz Guardansa wchodzi siedmiu eurodeputowanych: dwóch Niemców, dwóch Brytyjczyków, Belg, Węgier i Polak - Jan Tadeusz Masiel ze Stronnictwa Piast. Cała delegacja parlamentu jest zlokalizowana i zdrowa, ale sytuacja jest bardzo chaotyczna - informuje PAP, powołując się na służby prasowe Parlamentu Europejskiego.
"Nie ma informacji, aby wśród ofiar zamachów byli Polacy" powiedział rzecznik MSZ Piotr Paszkowski.
Nie ustalono jeszcze liczby ofiar. Reuters informuje o 101 zabitych, 287 rannych, CNN natomiast mówi o 87 ofiarach, władze Indii podają liczbę 78. "The Times of India" ocenia liczbę rannych na 900 osób, ale informacje nie zostały jeszcze ostatecznie potwierdzone.
"To horror, nie widzieliśmy nigdy niczego podobnego" mówili oficerowie policji. W walkach ulicznych z napastnikami zginął m.in. szef antyterrorystów w Bombaju. Wiadomo, ze w atakach zginęło 12 policjantów, w tym szef miejscowej jednostki antyterrorystycznej Hemant Karkare.
Policja podała również, że zabiła 9 terrorystów i zatrzymała 9 podejrzanych. Miejscowe władze przyznają, że sytuacja w Bombaju wciąż nie jest opanowana.
Na podstawie: gazeta.pl, tvn24.pl