Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home Strefa wiedzy Bezpieczeństwo Maria Ziętek: Obama i bliskowschodni proces pokojowy

Maria Ziętek: Obama i bliskowschodni proces pokojowy


01 grudzień 2009
A A A

Rok 2009 nie przyniósł poważnego przełomu w stosunkach izraelsko-palestyńskich, ale próby zawarcia kompromisu wciąż trwają. USA aktywnie uczestniczy w promowaniu porozumienia między Palestyną a Izraelem. Niestety sytuacja jest trudna i mimo starań Obamy, strony nie wykazują chęci do prowadzenia konstruktywnych rozmów i do rozwiązania konfliktu. Konflikt ten już od siedemdziesięciu lat wpływa na brak stabilności w regionie. Sytuacji nie ułatwia wewnętrzny konflikt w Palestynie. Nie zanosi się na to, żeby w najbliższej przyszłości relacje między Palestyną i Izraelem miały ulec zmianie.

 

Od początku lat dziewięćdziesiątych, czyli od porozumienia w Oslo, zdawało się, że relacje między Izraelem, a Palestyną idą w dobrym kierunku. Wybuch drugiego powstania palestyńskiego – Intifady al-Aksa – w roku 2000 przekreślił te wysiłki. Społeczność międzynarodowa na czele ze Stanami Zjednoczonymi podjęła szereg wysiłków mających na celu powrót do stołu negocjacyjnego. Głównym planem była tzw. Mapa Drogowa zaproponowana przez administracje Busha. Po zakończeniu intifady w 2005 powrócono do negocjacji. Już rok później wybory do parlamentu Autonomii Palestyńskiej wygrał radykalny Hamas. Spowodowało to dalsze napięcia.

Image
Netanjahu, Obama i Abbas (cc) article.wn.com

W 2007 roku nastąpił rozłam wśród Palestyńczyków – kontrole nad Gazą przejął Hamas. Powstały de facto dwa quasi państwa palestyńskie. Wyników wyborów z 2006 i władzy Hamasu nie uznały Stany Zjednoczone. Waszyngton zawiesił finansowanie Autonomii Palestyńskiej. Zapowiedział, że USA ponownie udzieli pomocy ekonomicznej dopiero wtedy, kiedy Hamas uzna istnienie państwa Izrael i skończy z polityką siły i stosowaniem przemocy. Obama jednocześnie zadeklarował poparcie dla prezydenta Autonomii Palestyńskiej -Mahmuda Abbasa, wywodzącego się z Fatah. Abbas opowiada się za pokojem. Gotów jest zaakceptować warunki Izraela, jeśli ten wyrazi zgodę na pokojowe współistnienie dwóch państw.

Bojownicy Hamasu kontynuowali ostrzał rakietowy terytorium Izraela. Rodziło to kolejne
napięcia. W czerwcu 2008 roku udało się podpisać rozejm. Na pół roku ustały ataki i izraelskie
akcje odwetowe. Niestety już w grudniu 2008 roku, palestyńskie ugrupowanie Hamas wznowiło ostrzał Izraela. Jego głównym celem było zniesienie blokady Strefy Gazy. 27 grudnia armia izraelaska
rozpoczęły akcję odwetową zwaną też Operacją Płynny Ołów, która miała na celu likwidację
członków Hamasu i zniszczenie ich infrastruktury w Strefie Gazy.

Operacja Płynny Ołów trwała 22 dni, zakończyła się 18 stycznia 2009 roku między innymi pod wpływem ogromnej presji międzynarodowej na Tel Awiw. W działaniach zbrojnych zginęło około tysiąca czterystu Palestyńczyków i czternastu Izraelczyków (większość to żołnierze). ONZ potępiło operację.

Zachód szuka rozwiązania 

8 stycznia 2009 Rada Bezpieczeństwa ONZ wydała rezolucję nr 1860. Zakładała ona natychmiastowe zawieszenie broni pomiędzy obiema stronami. Armia izraelska miała wycofać się z terytorium Strefy Gazy.

Obie strony konfliktu nie uznały rezolucji. Żądania Rady Bezpieczeństwa zostały określone przez nie za niewykonalne. Izrael twierdził, że zawieszenie broni jest niemożliwe, z uwagi na powtarzające się ataki rakietowe ze Strefy Gazy. Hamas  natomiast zarzucił Radzie Bezpieczeństwa, że ta, szukając rozwiązania konfliktu  nie bierze pod uwagę interesów Palestyńczyków.

W sierpniu 2009 roku pojawił się Raport Goldstone, który zawierał dane dotyczące niehumanitarnych działań, zarówno Hamasu, jak i Izraela podczas operacji „Płynny Ołów”. Strony konfliktu zostały zobowiązane do przeprowadzenia dochodzenia w sprawie prawdopodobnie popełnionych zbrodni wojennych na przełomie 2008 i 2009 roku. Jeżeni nie dopełnią zobowiązań sprawą zajmie się Międzynarodowy Trybunał Karny. Po ujawnieniu raportu USA zajęły się zachęcaniem obu państw do współpracy, z nadzieją, że działania dyplomatyczne ułatwią rozwiązanie kwestii zbrodni wojennych i ukaranie winnych.

Nowy prezydent - nowa polityka bliskowschodnia 

Kiedy w Palestynie i Izraelu miała miejsce operacja „Płynny Ołów”, w Stanach Zjednoczonych prezydent-elekt Barack Obama oczekiwał na objęcie stanowiska. Od początku deklarował on chęć uczestniczenia w bliskowschodnim procesie pokojowym. Porzucił politykę nieufności wobec świata muzułmańskiego wprowadzoną przez Busha po atakach na World Trade Center w Nowym Jorku w 2001 roku.  O tym, że sprawa Palestyny i Izraela jest dla Obamy ważna świadczy choćby fakt, że już na początku swojej kadencji powołał Georga Mitchella na specjalnego wysłannika do spraw Bliskiego Wschodu - jego obecność była w 2009 roku widoczna na terenie Bliskiego Wschodu. Szukał on poparcia w stolicach regionu dla pokojowego rozwiązania kwestii palestyńskiej. W lipcu spotkał się między innymi z Prezydentem Syrii Assadem, któremu oznajmił, że jeśli inicjatywa pokojowa się powiedzie, „będzie potrzebował Arabów i Izraelczyków pracujących razem na rzecz wszechstronnego pokoju. Prowadził też rozmowy pokojowe z przywódcami Izraela i Palestyny, mające doprowadzić do spotkania stron.

Dojście do władzy prawicowego przywódcy partii Likud- Benjamina Netanyahu, po wyborach w Izraelu w lutym tego roku, nie ułatwiło relacji z Palestyną. Również USA nie jest zachwycone koalicją rządzącą w kraju. Ze względu na rozbieżność interesów, porozumienie między Waszyngtonem i Tel Avivem zdaje się coraz bardziej nierealne. Priorytetem polityki Natanyahu jest sprawa Iranu (Prezydent Ahmandinejad opowiada się za „wymazaniem Izraela z mapy świata”), który jest „egzystencjalnym zagrożeniem” dla kraju. Netanyahu odkłada problem Palestyny na dalszy plan. Dla Obamy natomiast Kwestia Palestyny jest najważniejsza. Twierdzi, że porozumienie w tej sprawie ułatwi Izraelowi stworzenie szerszej koalicji przeciw Izraelowi. Mimo trudności rozmowy przywódców krajów wciąż trwają.

W czerwcu 2009 roku, podczas przemówienia na uniwersytecie w Kairze, prezydent USA ogłosił „nowy początek w relacjach między US i światem muzułmańskim”. Zaznaczył, że „jedno państwo nie może narzucać swojej polityki innemu”, zyskując tym aprobatę państw arabskich.

W drodze do Kairu Obama spotkał się z królem Abdullahem z Arabii Saudyjskiej. Zadeklarował wtedy włączenie do polityki zagranicznej USA Arabską Inicjatywę Pokojową (której projekt po raz pierwszy został przedstawiony USA w 2002 roku). Jej celem było między innymi porozumienie w sprawie Jerozolimy, normalizacja stosunków Izraela z innymi państwami arabskimi i przyznanie uchodźcom palestyńskim prawa powrotu do kraju.

Obama zajął zdecydowaną pozycje w sprawie konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Oświadczył, że obecna sytuacja w Palestynie musi się zmienić. Izrael powinien zrozumieć, że oba państwa mają prawo do istnienia, bez zagrożenia z zewnątrz. Budowa osiedli żydowskich na Zachodnim Brzegu Jordanu i okupacja tych terenów, powinna być zatrzymana. Od Palestyny natomiast, Obama wymagał wyrzeczenia się polityki przemocy.

Premier Netanjahu ogłosił 14 czerwca, że jest w stanie zaakceptować projekt Waszyngtonu zakładający powstanie dwóch, niepodległych państw, ale pod kilkoma warunkami. Zażądał  zdemilitaryzowania Palestyny i uznania Jerozolimy za stolicę Izraela. Jednocześnie zaznaczył, że nie planuje zrezygnować z osiedlania Zachodniego Brzegu Jordanu i odmówił nawet częściowego zniesienia blokady Strefy Gazy argumentując, że przyczyni się to do zmniejszenia bezpieczeństwa kraju. Mimo twardych warunków Izraela, Waszyngton przyjął oświadczenie ministra jako krok naprzód w stosunkach izraelsko-palestyńskich. Inaczej oceniali sytuację Palestyńczycy – zdecydowanie odrzucili propozycje Netanjahu. 

W swoim przemówieniu z 17 czerwca Hilary Clinton, amerykańska sekretarz stanu, zaznaczyła, że dla pokoju Izrael musi zaprzestać osadnictwa na terytoriach palestyńskich na Zachodnim Brzegu.

Obama próbował przekonać Iran do działania na rzecz osiągnięcia porozumienia izraelsko-palestyńskiego. Żeby zachęcić Izrael do wycofania się z zajętych terytoriów na terenie Zachodniego Brzegu i Jerozolimy, Iran zadeklarował ograniczenie środków przeznaczonych na finansowanie Hamasu.

22 września, dzięki działalności Mitchella, udało się doprowadzić do trójstronnych rozmów między USA, Izraelem i przedstawicielami Fatahu w Nowym Jorku. Spotkanie nie przyniosło przełomu w sprawach Bliskiego Wschodu. Oczywiście pojawiły się deklaracje obu stron o chęci zaprowadzenia pokoju w regionie, jednak w dalszym ciągu nie rozmawiano o konkretach. Spotkanie to było z pewnością prestiżowym sukcesem Obamy, jednak nie przyniosło rozwiązania problemu.
 
W listopadzie prezydent Autonomii Palestyńskiej- Abbas wyznaczył termin nowych wyborów na 24 stycznia 2010 roku, jednak protesty ze strony Hamasu i brak perspektyw na przeprowadzenia wyborów w Strefie Gazy zmusiły go do odłożenia wyborów. Póki nie dojdzie do porozumienia między Fatahem i Hamasem, przeprowadzenie wyborów w całej Palestynie będzie niemożliwe.

Stany Zjednoczone, mimo braku perspektyw, angażują się w proces pokojowy na Bliskim Wschodzie. Zapewnienie pokoju w tym regionie z pewnością pomoże w przywróceniu pozytywnego wizerunku Ameryki w świecie Islamu.

Jakie są szanse USA na ocieplenie stosunków między Izraelem i Palestyną? Konflikt ten istnieje od dawna i nie udało się jeszcze znaleźć odpowiedniego rozwiązania. Przez ostatni rok, z inicjatywy USA przeprowadzono wiele rozmów na temat pokoju na Bliskim Wschodzie. Nie przyniosło to jednak oczekiwanych rezultatów. Kluczowe dla przyszłego procesu pokojowego mogą okazać się przyszłe wybory do władz Autonomii Palestyńskiej – planowane na początek przyszłego roku.

Problem w tym, że państwa zachodnie, mimo starań, nie rozwiążą tego konfliktu bez współpracy i pozytywnego nastawienia państw arabskich, Palestyńczyków i samego Izraela.




Źródła:
1.    Obama Tackles Middle East Peace http://www.icsr.info/images/cmsimages/Obama%20Tackles%20Middle%20East%20Peace%20Strategic%20Comments%20%20%20Volume%2015%20Issue%205%20%20June%202009-1.pdf
2.    Zapis stenograficzny (923) z 65. posiedzenia Komisji Spraw Zagranicznych w dniu 26 maja 2009 r-http://www.senat.gov.pl/k7/kom/ksz/2009/065sz.htm
3.    Lavie E. The Palestinians and the New American and Israeli Administrations http://www.dayan.org/E_Lavie_Palnew.pdf
4.    http://www.meforum.org/2469/peace-process-or-war-process