Migracje w Niemczech
Długoletnie ignorowanie problemu integracji imigrantów w społeczeństwie niemieckim doprowadziło do poważnych konsekwencji społecznych i gospodarczych. Współczesne Niemcy próbują uporać się z tymi problemami.
Migracja powojenna
Dzisiejsze Niemcy zawdzięczają swój różnorodny etnicznie charakter czasom powojennym i na nich chciałbym się skupić w prezentowanym szkicu. Historycznie najstarszą grupą osób, które możemy określić jako imigranci byli uchodźcy i wypędzeni z terenów zamieszkałych przez Niemców do czasów konferencji w Poczdamie, czyli do sierpnia 1945 r. Skalę tego zjawiska możemy określić na 12 mln osób przybyłych głównie z ZSRR, Polski, Czechosłowacji, Węgier i Jugosławii.[1] Kolejną grupą osób pochodzenia niemieckiego ubiegających się o powrót do powojennych Niemiec było 4 mln obywateli państw bloku sowieckiego, którzy nie mogli legalnie opuścić nowych ojczyzn i powrócić do Niemiec. Ich migracja odbywała się etapami i miała swoje reperkusje w wewnętrznej polityce RFN.
Po zjednoczeniu Niemiec w 1990 r. doszło do nowego zjawiska migracji osób z krajów byłego ZSRR o pochodzeniu żydowskim. Dotyczyło to około 137 tys. osób w latach 1990-2000, więc nie była to grupa nad wyraz liczna jednak znacząca ze względu na uwarunkowania historyczne.
Gastarbeiterzy
Najważniejsze jednak znaczenie dla kształtowania powojennej migracji w Niemczech miało zjawisko tzw. Gastarbeiterów. Dotyczy ono osób przybyłych w celach zarobkowych z krajów, z którymi RFN podpisała specjalne umowy dotyczące rekrutacji pracowników. Pierwsze porozumienie podpisano z Włochami w 1955 r., następne to: Hiszpania 1960, Grecja 1960, Turcja 1961, Portugalia 1964, Tunezja 1965, Maroko (dwukrotnie) 1963 oraz w 1965. Teoretycznie pracownicy mieli wykonywać swoje obowiązki tylko przez określony czas, następnie powrócić do państwa pochodzenia. W ich miejsce powinna natomiast przyjechać kolejna grupa pracowników zastępująca poprzednią. Rotacja miała stanowić formę obrony przed osiedlaniem się na stałe obcokrajowców w Niemczech.
Praktyka okazała się inna. Koszt każdorazowego szkolenia pracowników determinował niechęć pracodawców do pozyskiwania nowych zagranicznych pomocników. Bardziej opłacalną formą współpracy okazała się długoletnie zatrudnienie i inwestowanie w rozwój dotychczasowych pracowników. Nasilenie przypływu Gastarbeiterów wiązał się również z budową muru berlińskiego i zakończeniem wewnątrzniemieckiej[2] migracji do czasu jego upadku. Pracownicy zagraniczny okazali się nie tylko stosunkowo tanią siłą roboczą, ale również spełnili rolę pewnego bufora w momencie spowolnienia niemieckiej gospodarki w latach 1966-67; to oni w pierwszej kolejności tracili dotychczasowe miejsca pracy. Największa fala migracji zarobkowej przypada na rok 1973 gdy zanotowano łącznie 2 600 tys. osób pochodzących z innych krajów niż RFN.[3] W tym samym roku wprowadzono oficjalny zakaz rekrutacji nowych pracowników. Nie spowodowało to jednak zmniejszania się liczby obcokrajowców (liczono na powrót do kraju pochodzenia), wręcz przeciwnie, stanowili oni coraz liczniejszą grupę osób. Konsekwencją tego zjawiska było przekształcenie się de facto RFN w kraj imigracyjny.
Osoby z pochodzeniem migracyjnym – stan obecny
Największą grupą obecnie zamieszkującą w RFN mającą pochodzenie migracyjne są „wysiedleńcy” z byłego bloku krajów socjalistycznych, którzy stanowią ok. 4 milionową społeczność. Osoby pochodzenia tureckiego, zarówno te, które posiadają niemiecki paszport, jak i legitymujące się tureckim obywatelstwem, tworzą prawie trzy milionową, najbardziej zamkniętą grupę. Następnie liczącymi się społecznościami obcokrajowców są osoby pochodzące z UE, krajów byłej Jugosławii, Azji, Bliskiego Wschodu i Afryki.[4] Przyjmuje się, iż łącznie 15 mln osób ma pochodzenie migracyjne. Ich rosnący wpływ na życie RFN zmusił polityków do prawnego uregulowania kwestii migracji oraz wewnętrznej integracji z niemieckim społeczeństwem.
Przełomowe zapisy odnośnie kwestii integracji imigrantów znalazły się w obecnej umowie koalicyjnej miedzy CDU/CSU a FDP. Rząd Angeli Merkel jako pierwszy podniósł kompleksowo tę kwestię. Wcześniej takie próby podejmował Gerhard Schroeder wraz z Zielonymi, ale nie przyniosły one wymiernych rezultatów. Model imigracji promowany przez chrześcijańskich demokratów zakłada naturalizację osiedlających się na stałe cudzoziemców.[5] Temu celowi służyła również ustawa imigracyjna z 2007 r. Wprowadzała ona kursy integracyjne obejmujące zajęcia z języka, historii, geografii, polityki i kultury Niemiec, obowiązkowe kursy językowe dla małżonków sprowadzanych do Niemiec w ramach łączenia rodzin i testy naturalizacyjne sprawdzające wiedzę o Niemczech osób ubiegających się o obywatelstwo RFN.[6]
Na oficjalnym politycznym szczeblu Niemcy prowadzą dialog z imigrantami w ramach kilku specjalnie w tym celu utworzonych forów. Pierwszym z nich jest Niemiecka Konferencja ds. Islamu (Deutsche Islamkonferenz). Jej obrady rozpoczęły się w 2006 r. pod przewodnictwem ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Wolfganga Schäuble. Gremium zbierało się cztery razy na najwyższym szczeblu przedstawicieli związków muzułmańskich oraz ministerstw. Utworzono kilka fachowych grup do wypracowania stanowisk w poszczególnych kwestiach: budowy meczetów, wspólnych zajęć sportowych oraz lekcji wychowania seksualnego czy odnośnie uregulowania noszenia chust przez nauczycielki podczas zajęć.
Kolejną formą współpracy, rozpoczętej również w 2006 r. są Szczyty Integracyjne. Odbywają się one każdego roku na zaproszenie kanclerza. Omawiane są na nim najważniejsze aktualne problemy migrantów. Uczestnikami Szczytów są zarówno organizacje imigranckie, jak również różnorodne organizacje pozarządowe, a także przedstawiciele krajów związkowych i rządu federalnego.
RFN prowadzi również liczne programy specjalne skierowane do migrantów by pomóc im przystosować się do życia w niemieckim społeczeństwie. Jednym z głównych projektów jest ESF-BAMF-Programm zakładający aktywizację zawodową osób o pochodzeniu imigracyjnym realizowanym przez organizowanie kursów językowych oraz praktyki w zakładach pracy.
Problemy integracji
Należy w tym miejscu zauważyć, że poziom integracji poszczególnych grup narodowych jest zróżnicowany. I tak najsłabiej proces ten przebiega wśród osób pochodzących z Turcji, zarówno w pierwszym jak i w kolejnych pokoleniach. Przyczyn słabego zintegrowania się Turków z otoczeniem lokalnym należy się dopatrywać przede wszystkim w niskim poziomie wykształcenia oraz hermetyczności grupy. Ukończyć szkołę udaje się tylko 60 proc. uczniom pochodzenia tureckiego, a 14 proc. kontynuuje naukę na uniwersytetach. Wyizolowanie się tej społeczności najbardziej widoczne jest na podstawie ilości zawieranych małżeństw wewnątrz własnej wspólnoty. Odsetek takich związków sięga 93 proc. i na tle innych grup obcokrajowców np. z krajów Dalekiego Wschodu czy UE, gdzie poziom ten wynosi odpowiednio 69 proc. i 30 proc. wydaje się nieproporcjonalnie duży.[8] Problem wyizolowania się grupy ze społeczeństwa ułatwia również fakt dostępności telewizji prasy czy radia w ojczystym języku imigrantów. Często nie widzą oni konieczności nauki języka niemieckiego. Problem ten dotyczy w szczególności kobiet przebywających znaczną część czasu we własnym gronie, nie podejmując pracy zawodowej.[9]
Specyfika tureckiej mniejszości w Niemczech polega również na tym, że są to osoby mieszkające w RFN od wielu już dziesięcioleci, a połowa z trzymilionowej populacji urodziła się w tym kraju. Dodatkowo jest to bardzo młoda wiekowo społeczność. Połowa z nich jest młodsza niż 27 lat, a 28 proc. nie ma jeszcze 15 lat[10], co pokazuje jak ważnym tematem dla niemieckich władz powinna być integracja obcokrajowców wewnątrz niemieckiego społeczeństwa.
Najlepiej zintegrowaną grupą imigrantów są osoby pochodzące z krajów UE. Ich wykształcenie oraz aktywność na rynku pracy są zadawalające, również uczestniczenie w życiu publicznym jest najbardziej widoczne ze wszystkich mniejszości.
By poprawić stopień integracji RFN powinno położyć największy nacisk na zmiany w szkolnictwie, tak by szkoła stała się centrum procesu integracyjnego, z większą ilością nauczycieli z pochodzeniem migracyjnym. Istotnym elementem jest również specyficzne podejście do konkretnych grup migrantów, które różnią się między sobą znacznie pod względem poziomu integracji. Z badań wynika także, iż imigranci posiadający niemieckie obywatelstwo zdecydowanie lepiej uczestniczą w życiu społecznym Niemiec.[11]
Do problemu niemieckiej integracji należy zaliczyć konflikty ogniskujące się w szkolnictwie a odnoszące się do kwestii prezentowania przynależności religijnej. Kilka lat temu głośne było roszczenie obywatelki Niemiec urodzonej w Afganistanie Fereshty Ludin. Jako niemiecka nauczycielka domagała się prawa do noszenia chusty na głowę podczas prowadzenia zajęć. Motywowała to swoimi przekonaniami religijnymi. Gdy dyrekcja nie zgodziła się na jej prośbę sprawa trafiła do sądu. Po kilkuletnich przepychankach prawnych ostatecznie w 2003 roku sprawę rozstrzygnął Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe. Sędziowie orzekli, iż nie ma prawnych podstaw do zakazania kobiecie uczenia w chuście. Jednak część sędziów była innego zdania, co zaznaczyli w odrębnym uzasadnieniu.[12]
Pozytywne przejawy integracji
W coraz większym stopniu można odnaleźć również sygnały udanej integracji w społeczeństwie niemieckim. Świadczą o tym chociażby politycy z pochodzeniem migracyjnym zasiadający w najwyższych gremiach swoich partii (przewodniczącym partii Zielonych jest Cem Özdemir) a także ostatnio na stanowiskach ministerialnych (ministrem zdrowia jest Philipp Rösler z partii liberalnej). Szczególne przejawy zaangażowania imigrantów (zarówno w pierwszym jak i w drugim pokoleniu) można odnaleźć w polityce lokalnej. Jednocześnie Niemcy jako naród nie są jeszcze gotowi na wybranie kanclerza o pochodzeniu imigracyjnym.
* W szkicu celowo pominięto zagadnienie polskiej imigracji w Niemczech, gdyż jest to temat zbyt obszerny na skrótowe przedstawienie w przyjętej konwencji.
[3] M. Mazur-Rafał, op. cit. s. 9.
[4] Migrationsbericht des Bundesamtes für Migration und Flüchtlinge im Auftrag der Bundesregierung
Migrationsbericht 2007, data publikacji styczeń 2009
[6] M. Zawilska-Florczuk, Polityka RFN wobec imigrantów – od integracji do neutralizacji, Komentarze OSW, nr 32, styczeń 2010, s. 3.
[7] M. Zawilska-Florczuk, op. cit. s. 2.
[8] Migrationsbericht 2007, op. cit.
[9] FAZ, 26.01.2009, http://www.faz.net/s/Rub594835B672714A1DB1A121534F010EE1/Doc~E04DF07F555574F40B680F4B3B68DE5C7~ATpl~Ecommon~Scontent.html
[10] Migrationsbericht 2007, op. cit.
[11] Ibidem
[12] K. Frymark, Koran w niemieckich szkołach, http://www.psz.pl/Koran-w-niemieckich-szkolach