Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Tradycja górą - zmiana formuły wybierania posłów do Izby Gmin odrzucona


16 maj 2011
A A A

Przy niespodziewanie wysokiej frekwencji 67.9 proc. głosujących zdecydowało, że alternative vote nie stanowi dobrej alternatywy dla first-past-the-post. Decydujący głos w referendum mieli wcześniej niezdecydowani.

W Zjednoczonym Królestwie posłowie nadal wybierani będą w jednomandatowych okręgach wyborczych przy użyciu metody większości względnej first-past-the-post. Proponowana w referendum metoda alternative vote (AV) zakładała możliwość wyboru kandydatów drugiej, trzeciej itd. preferencji, co brane byłoby pod uwagę w sytuacji, gdyby żaden z kandydatów nie otrzymał ponad 50 proc. głosów pierwszej preferencji.  

Wynik definitywnie oddala reformę formuły wybierania posłów do Izby Gmin, ma jednak konsekwencje polityczne. Pomimo teoretycznej ponadpartyjności przedmiotu referendum przez ostatni miesiąc obserwowano uważnie objawy tarć w koalicji oraz formowane ad hoc pozakoalicyjne alianse.

Kto z kim tuż przed referendum?

Kampania przedreferendalna prowokowała do niezwykłych sojuszy, lider opozycyjnej Partii Pracy, Ed Miliband, wystąpił na konferencji wspólnie z liberalnym ministrem ds. Biznesu, Innowacji i Umiejętności, Vince’em Cable. Natomiast premier David Cameron agitował ramię w ramię z byłym ministrem spraw wewnętrznych rządu Partii Pracy, Lordem Reidem. To sytuacja dość niezwykła dla z reguły jasnego podziału na Rząd i Opozycję Jej Królewskiej Mości

Jednocześnie wewnątrz koalicji toczyła się bezpardonowa walka na epitety. Po wymianie oskarżeń o nieczyste intencje sponsorów obydwu kampanii, nadszedł czas na personalne ataki na przywódców Liberałów, których anonimowy konserwatysta nazwał „ujadającymi psami” i „wielkimi przegranymi”. Clegg zrewanżował się określeniem aktywistów z „No to AV” mianem „prawicowej kliki”, a ich kampanię jako „przedśmiertne drgawki prawicowej elity”.  kolei liberalny Minister ds Enegetyki, w rządzie Camerona, Chris Huhne, nawoływał otwarcie do paktu anty-konserwatywnego i nie wykluczył rezygnacji ze stanowiska.

Choć między Huhnem a Osobornem doszło do otwartej kłótni o treść kampanijnych ulotek podczas posiedzenia gabinetu, to obie strony zdecydowanie odrzucały możliwość zerwania koalicji. „Bez względu na wynik referendum nie wycofamy się z rządu“, zapewniał Nick Clegg.

Wyniki

Oficjalne wyniki, opublikowane przez Komisję Wyborcą 7 maja,  przedstawiają się następująco: 32.1 proc. (6,152,607 głosów) opowiedziało się za zastąpieniem systemu first-past-the-post przez alternative vote,  przeciw było ponad dwa razy więcej, 67.9 proc. (13,013,123). Frekwencja wyniosła  40,1 proc.

Image

Na tle ostatnich sondaży wyraźnie widać, że o wyniku wyborów zdecydowały osoby wcześniej niezdecydowane. Stąd też kluczowe znaczenie miały ostatnie tygodnie kampanii. Obserwatorzy podkreślają, że nie był to najlepszy moment na promowanie skomplikowanego systemu wyborczego. Do wyborców docierało w kwietniu wiele informacji dużego kalibru, takich jak tsunami i trzęsienie ziemi w Japonii, wojna w Libii, czy w końcu ślub następcy trony, księcia Williama. W takiej atmosferze obrońcom status quo było dużo łatwiej dojść z prostym przekazem do szerszej, mniej zainteresowanej publiczności niż osobom, które próbowałyby tłumaczyć zasady nowej metody głosowania.

Ekspertów zaskoczyła natomiast relatywnie wysoka frekwencja. Skumulowanie referendum z lokalnymi wyborami w Szkocji, Walii, Irlandii Płn. oraz wyborami samorządowymi w Anglii na pewno jej sprzyjało. Podkreśla się przy tym, że niższa oznaczałaby lepszy wynik dla zwolenników AV.

Ogólnie obserwowany na przestrzeni ostatnich lat trend poparcia dla reformy wyborczej nie sprawdził się w konfrontacji z rzeczywistym głosowaniem. Aktywiści kampanii „No to AV”, starali się podkreślać, że zmiana systemu głosowania prowadzić będzie do permanentnie zawieszonego parlamentu („hung parliament”), co nie cieszyło się nigdy popularnością wśród głosujących. Miało to decydujące znaczenie dla zwolenników Labour Party, której first-past-the-post nadal daje szansę na samodzielne rządy w kolejnych wyborach. To wśród nich najwięcej było niezdecydowanych, którzy w ostatnich tygodniach zdecydowali się głosować przeciw.

Konsekwencje

Historia referendów w Zjednoczonym Królestwie pokazuje, że mają one często znamienne skutki dla partii. Referendum w 1975 r. rozpoczęło proces rozpadu starych struktur Labour Party, referendum w 1979 r. przyczyniło się natomiast do upadku rządu Jamesa Callaghana. Tym razem największe skutki odczują na pewno Liberalni Demokraci. Bezpośrednio po ogłoszeniu wyników nie wydaje się, aby pozycja lidera była bezpośrednio zagrożona. Dużo jednak zależy od tego jak ułożą się teraz relacje na wszystkich szczeblach z koalicyjną Partią Konserwatywną oraz które postulaty programowe zdecyduje się teraz szczególnie silnie forsować kierownictwo partii.

Źródła:

Economist (kwiecień 2011), www.guardian.co.uk; www.bbc.co.uk/news/politics; www.yestofairervotes.org; www.no2av.org; www.electoral-reform.org.uk; www.electoralcommission.org.uk; www/ukpollingreport.co.uk,

Ostatni dostęp do wszystkich stron: 10.05.2011