Portal Spraw Zagranicznych psz.pl




Portal Spraw Zagranicznych psz.pl

Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem, poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika, utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy (dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb). Informujemy, że istnieje możliwość określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi. Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies

Akceptuję
Back Jesteś tutaj: Home

Katarzyna Szymor: Czy Unia Europejska dotrwa do swoich dwudziestych urodzin?


13 grudzień 2011
A A A

Wykorzystując fakt zbliżającej się do końca polskiej Prezydencji w Radzie UE i cytując słowa znanej piosenki: „Dwadzieścia lat minęło jak jeden dzień (…)”, pokuszę się o pewne podsumowania i refleksje na niedaleką przyszłość. Możliwe, iż są one trochę przedwczesne, aczkolwiek szczególnie istotne w obliczu największego kryzysu, przed jakim stoi Wspólnota. W listopadzie 2013 roku Unia Europejska powinna hucznie świętować dwudziestolecie swojego istnienia. Początkowo jako gospodarczo – polityczny związek demokratycznych państw Europy, a od 2009 roku jako organizacja międzynarodowa już na zawsze wpisuje się ona w najnowszą historię Europy i świata i przez wielu uważana jest za swoistego rodzaju doskonałość. Jak wszyscy dobrze pamiętamy, nigdy wcześniej nie powstało nic o chociażby podobnym charakterze do tworu, jakim była i nadal pozostaje UE, co w głównej mierze świadczy o jej wyjątkowości. Swoje istnienie zawdzięcza traktatowi z Maastricht, który był skutkiem wieloletniej integracji, zarówno politycznej, gospodarczej, jak i społecznej, a która została zapoczątkowana po zakończeniu II wojny światowej.

Na chwilę obecną, można z całą pewnością stwierdzić, iż po niespełna dwudziestu latach funkcjonowania, UE po części udało się zrealizować podstawowe cele. Gospodarka unijna staje się coraz bardziej konkurencyjna na arenie międzynarodowej, co osiągane jest poprzez promowanie ekonomicznego i społecznego rozwoju państw członkowskich. Pod tym szyldem możemy obserwować działania polegające na likwidacji wszelkich barier w obrocie handlowym, stworzenie wspólnej waluty - euro, równanie w rozwoju gospodarczym regionów oraz ujednolicenie struktury gospodarczej poprzez zacieśnianie wzajemnej współpracy. Drugi cel, nie do końca jeszcze zrealizowany i na dobrą sprawę ściśle związany z pierwszym, to prowadzenie jednorodnej polityki zagranicznej przez wszystkich dwudziestu siedmiu członków UE, co jest silną podstawą w tworzeniu obrazu Unii jako ciała mówiącego jednym głosem w stosunkach międzynarodowych.

Kolejnym priorytetem jest pamięć o zwykłych obywatelach i w celu zwiększania ich poczucia przynależności do jednej wspólnoty, organizacja ta stara się tworzyć tzw. obywatelstwo europejskie. Nie zastępuje ono obywatelstwa narodowego, lecz nadaje nowe prawa polityczne i społeczne. Zapewnia jednakowe normy prawne i socjalne, umożliwia swobodny przepływ ludzi w obrębie Unii, a także stałe polepszanie standardów życia, szczególnie w krajach uboższych. Poza wymienionymi powyżej założeniami, należy również pamiętać o tym, iż Wspólnota stoi na straży demokracji, pokoju, bezpieczeństwa swoich obywateli oraz, a może przede wszystkim, poszanowania praw człowieka.

Obecnie UE ma wiele zadań, które wymagają natychmiastowej realizacji. Najpilniejszą sprawą jest ocalenie strefy euro, w której waluta powinna być chroniona przez swoistego rodzaju Ministerstwo Skarbu. Poza tym trzeba zrealizować plan wspólnej polityki migracyjnej, polityce zagranicznej należy udostępnić instrumenty realnej władzy. Obecnie Unia Europejska stoi na skraju przepaści i nie da się z całą pewnością stwierdzić, że wyjdzie z tego kryzysu obronną ręką.

Co czeka nas jako obywateli kraju członkowskiego? Wizję jeszcze ściślejszej integracji przedstawił pod koniec listopada bieżącego roku Radosław Sikorski – Minister Spraw Zagranicznych RP. Zgodnie z jego postulatami, jedynym sposobem na przetrwanie obecnego stanu rzeczy oraz odnoszenie dalszych sukcesów w realizacji podstawowych celów Wspólnoty jest Federacja Europejska.

W ogólnym zarysie państwa narodowe miałyby kontrolować samodzielnie wyłącznie sprawy związane z religią, stylem życia, tożsamością, moralnością publiczną i częściowo podatkami, natomiast wszelkie inne kwestie, w tym w szczególności związane z gospodarką, podlegałyby regulacjom Komisji Europejskiej, która powinna pełnić rolę nadzorcy gospodarczego. Zresztą, według przedstawiciela polskiego rządu, wzmocnieniu powinna ulec nie tylko pozycja samej Komisji, ale również Europejskiego Banku Centralnego, Rady Europejskiej, Parlamentu Europejskiego i Trybunału Sprawiedliwości. W myśl tego twierdzenia, Europejski Bank Centralny miałby stać się gwarantem wiarygodności całej strefy euro, a co za tym idzie, prawdziwym bankiem centralnym. Natomiast Komisja, Rada Europejska i Trybunał Sprawiedliwości posiadałyby prawo do nakładania sankcji na państwa zadłużone, które przekroczyłyby 3% pułap deficytu i 60% pułap długu publicznego.

Minister Sikorski wyklucza rozbijanie Wspólnoty na kraje strefy euro i pozostające poza nią oraz rozdział na starą i nową Europę. W niedalekiej przyszłości pragnie widzieć Unię podzieloną na państwa nieodpowiedzialne oraz odpowiedzialne, przestrzegające prawa unijnego i do tej grupy zalicza nasz kraj. Podchodząc subiektywnie do problemu, w pełni popieram wystąpienie przedstawiciela polskiego rządu i jestem dumna z faktu, iż na koniec naszej prezydencji w Radzie Unii nie baliśmy się zaproponować idealnych i jednocześnie realnych rozwiązań wielkiego kryzysu. Dzięki takiej postawie Polska zaczyna się coraz bardziej liczyć jako gracz polityczny na arenie międzynarodowej.

Trzeba pamiętać, iż nasze państwo w wyniku wstąpienia do UE zyskało bardzo wiele. Począwszy od inwestycji, realizowanych dzięki unijnym dotacjom, poprzez dofinansowanie rolnictwa, a na usprawnieniu nieudolnej legislatywy i krajowej administracji kończąc. W związku z tym powinniśmy dołożyć wszelkich starań, aby Unia nie rozpadła się, tylko wyszła z trudnej sytuacji jeszcze bardziej wzmocniona. Nie bójmy się federalizacji i przekazania szerszych kompetencji organom Wspólnoty. Żaden z postulatów Ministra Spraw Zagranicznych nie godzi tak naprawdę w suwerenność krajów członkowskich, lecz zapewnia jej solidne podstawy. Jak już wielu komentatorów powiedziało przede mną, nikt w obliczu recesji nie może stać bezczynnie i obojętnie. Jedynie sprawne i szybkie działanie, poprzez wprowadzanie radykalnych zmian, pozwoli pokonać problemy.

Nie zapominajmy również o tym, iż podejmując razem decyzje, w ramach jednej organizacji, działamy na rzecz wspólnego dobra, przyczyniamy się do odniesienia korzyści przez wszystkie państwa członkowskie. Trwający przez blisko sześćdziesiąt lat proces integracji europejskiej powinien nam uświadomić niezaprzeczalny fakt: tylko aktywność w ramach Wspólnoty gwarantuje uzyskanie największych korzyści we wszelkich dziedzinach działalności. Mam tu na myśli zarówno rozwój handlu, postęp technologiczny, jak i kwestie gospodarcze, społeczne i polityczne. Żadne z dwudziestu siedmiu państw członkowskich nie osiągnęłoby samodzielnie tak silnej pozycji, jaką do chwili kryzysu posiadała Unia Europejska. W związku z czym trzeba aktywnie walczyć o jej utrzymanie.