Turabiego może czekać proces za zdradę
Sudańskie media podały w poniedziałek, że przywódcę tamtejszych islamistów, Hassana al-Turabiego, może czekać proces za rzekome związki z rebeliantami z prowincji Darfur.
76-letni przywódca Ludowej Partii Kongresowej (PCP) został zatrzymany w środę (14.01) w swym domu w Chartumie. Władze nie przedstawiły jak dotąd żadnej oficjalnej przyczyny jego aresztowania.
W poniedziałek państwowe media podały jednak, powołując się na źródła rządowe, że Turabiego zatrzymano z powodu związków łączących go Ruchem na rzecz Sprawiedliwości i Równości (JEM) - najsilniejszą z rebelianckich grup w prowincji Darfur. Islamistyczny lider miał wspierać JEM finansowo i logistycznie, zachęcać członków swej partii do wstępowania w jego szeregi i naciskać na przywódców rebelii by kontynuowali walkę.
Wcześniej taką przyczynę zatrzymania sugerował też rzecznik sudańskiej ambasady w Londynie. Natomiast prezydent Omar al-Baszir jeszcze przed aresztowaniem wielokrotnie oskarżał Turabiego o związki z JEM. Miał o tym świadczyć m.in. fakt, że Turabi podobnie jak większość członków rebelii wywodzi się z grupy etnicznej Zaghawa.
Prasa sugeruje, że proces Turabiego może się rozpocząć nawet w ciągu kilku dni.
Opinia w kraju i za granicą wiąże jednak aresztowanie z krytycznymi wypowiedziami pod adresem prezydenta, jakie Turabi wygłosił dwa dni wcześniej. W rozmowie z dziennikarzami Turabi stwierdził wtedy, że dla dobra kraju prezydent Baszir powinien oddać się w ręce Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze, który rozważa wysłanie z nim międzynarodowego listu gończego. „Politycznie jest winny [Baszir - MK]. Jest odpowiedzialny za wszystkie zbrodnie (...) i powinien ponieść odpowiedzialność za wszystko co dzieje się w Darfurze – wypędzenia, palenie wsi, gwałty” mówił twardo Turabi. Unikał jednak zarzucania prezydentowi osobistego udziału w zbrodniach, sugerując raczej że jego odpowiedzialność jest polityczna – jako głowy państwa i dowódcy sił zbrojnych.
Turabi jest pierwszym tak wysokim rangą politykiem sudańskim, który poparł działania MTK. Rząd w Chartumie, wspierany m.in. przez Unię Afrykańską, Ligę Państw Arabskich oraz większość sudańskich partii politycznych prowadzi natomiast agresywną kampanię propagandową, wzywającą do umorzenia śledztwa. Sudańczycy oskarżani o współpracę z MTK padają ofiarą represji. Szef sudańskiej służby bezpieczeństwa i wywiadu Salah Gosh zagroził nawet, że w przypadku niekorzystnej dla prezydenta decyzji obcokrajowcy przebywający w Sudanie mogą stać się celem ataków bandytów.
Hassan al-Turabi pozostaje od końca lat 70-tych jedną z najważniejszych postaci na sudańskiej scenie politycznej. Ten radykalny islamista był niegdyś bliskim sojusznikiem prezydenta Baszira, głównym ideologiem jego reżimu, a nawet przyjaźnił się z Osamą Bin-Ladenem. Turabi forsował przymusową islamizację Sudanu co wywołało wojnę domową z chrześcijańsko-animistycznym południem kraju i odpowiada za wiele zbrodni wówczas popełnionych. W 1998 r. poróżnił się jednak z Baszirem i przeszedł do opozycji (był nawet więziony).
Rodzina obawia się, że 76-letni Turabi może nie wytrzymać trudów intensywnego śledztwa i ciężkich warunków uwięzienia. Podczas poprzedniego, trzyletniego, pobytu w więzieniu hospitalizowano go aż pięć razy.
Na podstawie: news24.com, sudantribune.com