Beduini - zapomniany problem Egiptu
Po ponad roku "Arabskiej Wiosny" arena międzynarodowa skupiła się na obserwacji przejmowania władzy w Egipcie. Podczas gdy świat śledził doniesienia o wyborach parlamentarych, a następnie prezydenckich, w cieniu tych wydarzeń w siłę rosła stara, zapomniana siła - beduini. To właśnie oni doprowadzili do eskalacji przemocy na Półwyspie Synaj. Ułatwił im to brak kontroli nad magazynami broni w Egipcie po upadku Hosniego Mubaraka. Wśród beduinów znajdują się członkowie organizacji Al-Qaida Półwyspu Synaj (AQSP). Światowe media porównują obecną sytuację na Półwyspie do libijskiej anarchii po upadku Muammara Kaddafiego.
Kim są beduini? Są plemieniem zamieszkującym Półwysep od VII wieku. Zawsze uważali się za grupę "niedocenianą", nie mającą wpływu na życie w kraju. Sytuacja taka została sprowokowana przez nich samych, gdyż nie chcieli oni się asymilować z resztą społeczeństwa. Doprowadziło to do ich marginalizacji, co sprawiło, że obecnie w branży turystycznej na Półwyspie pracują Egipcjanie z głębi kraju. Rodzi to nieustającą frustrację tej grupy, czemu sprzyja radykalna islamska ideologia lokalnej franczyzy Al Qaidy - AQSP przejmowana przez plemię.
Tydzień temu, w niedzielę 5 sierpnia br. doszło do najbardziej krwawego od lat ataku beduinów, w którym zginęło 16 funkcjonariuszy egipskiej straży granicznej. Mimo natychmiastowych zmian w egipskim wywiadzie sytuacja nadal jest niestabilna. W ciągu tygodnia ataki znacznie się nasiliły, zagrażając również cywilom. Beduini posunęli się też do porwań turystów. Problematyczne jest wprowadzenie w ten rejon wojsk, gdyż traktat pokojowy między Egiptem a Izraelem z 1979 roku uznaje Półwysep za strefę zdemilitaryzowaną.
Duże znaczenie sytuacja na Półwyspie Synaj ma dla Izraela. Beduini szmuglują duże ilości broni do Strefy Gazy przez tzw. tunele przemytnicze. Zajmują się także przemytem nielegalnych migrantów do Izraela i Strefy Gazy. Teren Półwyspu służy też Palestyńczykom jako "baza wypadowa" do ataków na Izrael. Dodatkowe zagrożenie dla Izraelczyków to ataki na rurociągi biegnące z Egiptu do Izraela, co może odciąć na pewien czas Izrael od egipskich surowców energetycznych.
Wszystko to może negatywnie wpłynąć na sytuację w regionie oraz na bliskowschodnie negocjacje pokojowe. W powiązaniu z retoryką stosowaną przez Izrael wobec Autonomii Palestyńskiej oraz obecnym układem sił na Bliskim Wschodzie (w siłę rośnie Iran, świat pogrążony jest rozważaniami nad możliwością stabilizacji sytuacji w Syrii, USA przesuwają punkt ciężkości swoich zainteresowań na Azję Centralną i Pacyfik) należy spodziewać się wzrostu napięcia w duwstronnych relacjach.
Znamienne jest to, że beduini wspierają Palestyńczyków, a nowe, relatywnie słabe w porównaniu do reżimu Hosniego Mubaraka władze, nie są w stanie, a być może nie chcą, udzielić wsparcia Izraelowi. Społeczeństwo egipskie od lat domagało się rewizji traktatu pokojowego z 1979 roku oraz zmiany polityki względem Izraela. Arabowie, negatywnie nastawieni do Izraelczyków domagali się również anulowania umowy gazowej, co odcięłoby Izrael od surowców energetycznych.
Izrael znów jest więc samotny. Najbardziej samotny od 64 lat.
Na podstawie: hurriyetdailynews.com; bbc.co.uk; reuters.com; aljazeera.com; wyborcza.pl