Dzielenie skóry na rosyjskim niedźwiedziu?
- Daniel Formicki
Kiedy w Polsce amerykańska Agencja Energii USA w 2011 r. ogłosiła informacje o polskich złożach gazu pozyskiwanych z łupków, rozpoczęła się dyskusja w której zaczęliśmy zadawać sobie pytanie czy nie dokonuje się przełom w polskiej polityce energetycznej. Bez wątpienia własne zasoby gazu pozwoliły by na uniezależnienie się od dostaw z Rosji. Zaowocowało by to też stworzeniem skutecznej przeciwwagi w stosunku do rosyjskiej polityki w regionie wschodnim. A same wpływy finansowe do budżetu wzbogaciły by nasz kraj. Jak podaje raport sporządzony przez Centrum Analiz Społeczno Ekonomicznych (CASE) wynika, że dzięki wydobyciu gazu z łupków w latach 2019-25 Polska mogła by liczyć na dodatkowe wpływy do budżetu na poziomie od 20 do prawie 90 mld zł.
A przecież rozwój ekonomiczny daje każdemu państwu realne możliwości w myśl przysłowia pieniądz rządzi światem - w konsekwencji osiągnęlibyśmy mocniejszą pozycję na scenie międzynarodowej. Ograniczylibyśmy import gazu z Rosji, która dzisiaj zaspokaja nasze potrzeby w 75% (10,25 mld m3), a płacimy za te paliwo dość słono, bo najdrożej w Europie. Za 1000 m3 w zeszyłem roku Polska musiała zapłacić 336 USD, przy czym Niemcy zaledwie 271 USD.
Pewnie byłby to sukces dla Polski gdyby informacje były potwierdzone przez odpowiednią analizę geologiczno - ekonomiczną. Jednak czas pokazał, że nasza wiedza do ostatecznej oceny nie jest odpowiednia. Poza tym nie jesteśmy też gotowi na poziomie legislacyjnym. Do tego dochodzą delikatnie mówiąc problemy ze sceptykami, których nie brakuje w Europie – odmienność zdania w sprawie łupków spowodowana jest odmiennością interesów od naszych na rynku energetycznym.
Gaz z łupków, czy to surowiec z przyszłością?
Wydobycie gazu z łupków jest droższe od zasobów konwencjonalnych to nie znaczy, że nie może być opłacalne. Co było nieopłacalne dziesięć lat wcześniej dzisiaj jest do osiągnięcia. Tak więc z biegiem lat technologia może się rozwinąć jeszcze bardziej, co obniży koszty. Pierwsze próby eksploatacji gazu łupkowego podejmowano już w XIX wieku, ale z powodu braku technologii zapewniającej przepływ gazu do odwiertu nie udało się wykorzystać tego źródła energii. Na pewno sprzyjającym czynnikiem do eksploatacji złóż niekonwencjonalnych jest wzrost cen gazu ziemnego w ostatnich latach, oraz postęp technologii kruszenia i wiercenia horyzontalnego. Dla Polski bardzo ważnym powodem jest uniezależnienie się od dostaw tego surowca z Rosji. Przy zwiększającym się zapotrzebowaniu na najbliższe lata, polityka Kremla może bardziej wykorzystywać fakt zależności Polski od ich dostaw. Cena produkcji gazu łupkowego jest zazwyczaj znacznie wyższa od tego z szybów konwencjonalnych z powodu ogromnych koniecznych wydatków inwestycyjnych. Według niektórych, na uzyskanie gazu z łupków trzeba wydać 212-283 USD/1000 m3; są też źródła które podają, że np. w USA wydobycie 1000 m3 szacuje się średnio na 150 USD dolarów, a z biegiem lat koszta cały czas są obniżane dzięki innowacjom technicznym. Eksperci wskazują ważny fakt dotyczący kaloryczności, a mianowicie ciepło spalania gazu z łupków jest prawie 2,3-krotnie niższe niż gazu ziemnego (14500 kJ/m3 wobec 33500 kJ/m3). Pojawiają się też opinie, że zasoby polskich gazów łupkowych charakteryzują się dość wysoką szacowaną ceną wydobycia, jednak jednoznacznie nie ma dokładnych danych co do ceny. Według szacunków firmy Wood Mackenzie z roku 2011 wynika, że cena wynosiła by 335 USD/1000 m. Dla przypomnienia rekordowa cena rosyjskiego gazu wynosiła (500 $/1000 m3).
Gaz z łupków jest wydobywany głównie w Stanach Zjednoczonych, kraj ten posiada zaawansowaną technologię odzysku gazu ze skał, również posiada odpowiednią ilość złóż .W roku 2002 w USA rozpoczęto przemysłową eksploatację gazu, a w roku 2009 stali się największym producentem. Roczne wydobycie w tym kraju szacuje się na 745,3 mld m3 . Popularność gazu niekonwencjonalnego wzrasta i ma przyszłość, a dowodem jest zainteresowanie innych krajów nie tylko USA. Według szacunków Energy Information Administration, wydobycie gazu łupkowego do 2030 roku będzie wynosiło 7% światowej produkcji gazu ziemnego.
Polskie nadzieje i realia
Wiceminister gospodarki Piotr Naimski ostatnio powiedział, że 10 mld m3 rocznego wydobycia gazu łupkowego byłoby dobrym wynikiem, ponieważ pozwalałoby nam uniezależnić się od dostaw gazu ze wschodu – ta wypowiedź reprezentanta naszych najwyższych władz pokazuje rzeczywisty stan rzeczy, bazujący na wiedzy niepewnej.
W Polsce pierwsze szacunki tego gazu były na poziomie 5300 mld m3 i zostały opublikowane przez Agencje Energii USA w 2011r. Jednak już w roku 2012 Polski Instytut Geologiczny na podstawie odwiertów wykonanych od roku 1950 do roku 1990 opublikował zasoby od 346,1 mld m3 do 757.9 mld m3. Pojawiają się też głosy, że w najbardziej optymistycznych warunkach wielkość zasobów może wzrosnąć do ponad 1900 mld m3.
Doświadczenie z ostatnich lat pokazuje, brak klarownego obrazu na temat ostatecznych wyników, które by potwierdziły stawiane hipotezy na temat zasobności naszego kraju w złoża tego surowca. Tym samym nie można stworzyć rzetelnej kalkulacji pozwalającej na oszacowanie opłacalności i w efekcie owocuje to brakiem przełożenia na określenie rynku energetycznego w naszym kraju.
Aby uzyskać pełne informację o zasobności złóż i kosztach ich ewentualnego wydobycia, według ekspertów obiektywną wiedzę będziemy mieli w 2021r., gdy uzyskamy 300 odwiertów. Obecnie do pierwszej dekady marca w naszym kraju wykonano dopiero 42 otwory poszukiwawcze gazu z łupków, w trakcie wiercenia są jeszcze dwa otwory. Ta sytuacja pokazuje, że jesteśmy dopiero na przedbiegach w omawianym procesie wydobywczym.
Obiecującym wydarzeniem jest ostatnie uruchomienie pierwszej produkcji gazu w Lubocinie na Pomorzu. Informacja ta być może będzie katalizatorem i zachętom dla zagranicznych firm do poszukiwania tego gazu w naszym kraju.
Na sprawę „polskich łupków” nie można patrzeć jak na eldorado dla Polski, na razie nie mamy żadnej rewolucji, która może zmienić scenę polityczną. Jednak nie ma też powodów do ostrego pesymizmu, ponieważ nadal są zainteresowane firmy szukaniem złóż i robią odwierty za około 38 mln złotych za jeden odwiert, taką kalkulację przedstawił PGNiG. Do tej pory wydano 111 koncesji, najwięcej koncesji otrzymały: spółka Skarbu Państwa PGNiG (15), Petrolinvest(14), Marathon Oil Company (11), 3leg resources (9), Orlen Upstream Sp. z o.o. (7) i BNK Petroleum. Ważnym też wydarzeniem jest tworzący się wspólny program eksploatacji, tworzyć go będą takie firmy ja Enea, KGHM, PGE, PGNiG i Tauron. Tak więc ostatnio dużo konkretnych informacji chodź by ta o powstałej ustawie regulującej wydobycie gazu. Z pewnością ostatnie wydarzenia nastrajają optymistycznie obserwatorów polskiej sceny politycznej.
Miejsca najbardziej obiecujące pod względem efektywności eksploatacyjnej, znajdują się w tzw.„Pasie łupkowym", w swoim zasięgu obejmuje ok. 37 tys. km2, tj. 12% obszaru Polski, rozciąga się od północnych obszarów kraju (basen bałtycki), przez regiony centralne (basen podlaski), po wschodnie (basen lubelski). Ostatnie prace poszukiwawcze zdają się potwierdzać, że najbardziej obiecująca jest formacja bałtycka i to na tym obszarze koncentruje się obecnie większość projektów i badań.
Na razie oprócz tego, że nie wiemy ile tak naprawdę gazu mamy, to pojawiają się problemy prawne, a także kłody rzucają lobbyści wspierający inne źródła energii. Głównie z krajów, którym zależy na pozostawieniu rynku energetycznego w formie niezmiennej, są to oczywiście tacy gracze jak Rosja, Francja i Niemcy.
We Francji to lobby, które postawiło na atom, natomiast Niemcy chcą odgrywać rolę pośrednika dla gazu rosyjskiego na rynku Europy Środkowej i Południowej. Co do Rosyjskiego Gazpromu to wiadomo, że Rosjanie zdecydowanie nie lubią konkurencji na tym rynku i starają się odgrywać rolę monopolisty, co się dzieje za aprobatą kremla.
Oponenci często podnoszą zarzuty co do metody pozyskiwania gazu z łupków, a mianowicie że proces wydobycia zagraża środowisku naturalnemu. Wydaje się, że przed polskim MSZ stoi zadanie przekonania Europy i skontrowanie zarzutów w najbliższym czasie. Z pewnością UE nie może nam zakazać wydobywania gazu jednak może utrudnić. Ważnym argumentem jest tworzenie wspólnej polityki energetycznej, również ważnym aspektem, który warto podnieść na forum UE może być wzrost światowego znaczenia łupków. Bo jeżeli Europa nie wykorzysta swojej szansy na wydobycie tego surowca to w innych częściach świata dodatkowo osłabi konkurencyjność europejskich gospodarek wobec państw pozaeuropejskich.
Ostatnio Ministerstwo Środowiska zakończyło prace nad ustawą łupkową (a dokładnie pakietem nowelizacji serii ustaw, które regulują kwestię wydobycia gazu niekonwencjonalnego w Polsce). Ministerstwo Środowiska liczy, że uregulowanie tych kwestii sprawi, że zagraniczni inwestorzy zaczną przychylniej patrzeć na nasz kraj. Również ustawa powinna ograniczyć reakcje organizacji paraekologicznych w blokowaniu przedsięwzięcia łupkowego. Przedsiębiorcy zarzucają niektórym organizacją ekologicznym niekorzystną role jaką odgrywają w ważnych ekonomicznych inwestycjach. Pojawiają się też, głosy, że część organizacji ekologicznych wcale nie kierują się dobrem środowiska. W całej Europie mówi się o finansowaniu antyłupkowych kampanii przez Gazprom. Z pewnością takie podejrzenia nie są pozbawione logiki.
Zadając pytanie, czy dzięki Polskim złożą gazu pozyskanego z łupków będziemy wstanie uniezależnić się od Rosji i czy nasze oddziaływanie w regionie wschodnim znacząco wzrośnie - Pozwala jedynie na dywagacje. Wydaje się, że jest za wcześnie ferować jakiekolwiek wyroki, ponieważ rynek nadal nie jest zbadany.
Obecna wiedza jest oparta na przypuszczeniach, więc nie można przekładać to na grunt polityki. Musimy czekać na ekspertyzy firm zajmujących się w Polsce szukaniem gazu z niekonwencjonalnych źródeł. Dopiero po przeprowadzonych odwiertach będziemy mieli obraz rzeczywisty. Wiemy na pewno, że w Polsce są zasoby, wiedza na temat ilości złóż pozwoli stwierdzić opłacalność wydobycia. Optymistyczną informacją jest to, że gaz się znajduje i to jest pewne, teraz politycy muszą dać warunki przedsiębiorcom do poszukiwań. Potrzebna jest legislacja, która ureguluje proces poszukiwawczy. Również polscy dyplomaci muszą rozwiać wątpliwości i wytrącić argumenty oponentom, którzy mają obawy w nowej roszadzie w dziedzinie energetyki. Jeżeli w Polsce nie dojdzie do rewolucji w omawianym rynku to pocieszający jest fakt, że otrzymany gaz z łupków przynajmniej częściowo wesprze dywersyfikację dostaw gazu do naszego kraju, a co za tym idzie pozwoli na oszczędności, ale też wzmocni naszą pozycję w polityce wschodniej.